Michał Kołba: Wiem, że nikogo taka odpowiedź nie zadowala
lkslodz.pl: ŁKS remisuje bezbramkowo w Aleksandrowie Łódzkim z Sokołem. Pokusisz się o ocenę tego spotkania?
Michał Kołba: Nie wiem co powiedzieć. Zagraliśmy słaby mecz. Dla nas ten wynik to porażka. Nie ma się co oszukiwać, nasza gra nie wygląda na wiosnę tak jak powinna.
Jak myślisz, w którym momencie pojawił się problem? Kibice złożyli się na obóz przygotowawczy, na jesieni wyglądała to bardzo dobrze, a teraz jest tak ciężko.
– To nie jest takie proste. Gdybyśmy wiedzieli co konkretnie zawiodło to byśmy to zmienili. Nie mam żadnych argumentów, nie potrafię wyjaśnić i w tej rozmowie, i w rozmowie z kibicami. Wiem, że mówienie, że walczymy to za mało, bo musimy wygrywać. Bardzo nam zależy, każdy z nas ma swoje ambicje, chcemy grać w drugiej lidze.
W niedzielę mecz ze Świtem, a niedługo potem mecz z Widzewem, od którego wiele będzie zależeć. Co zmienić, aby ŁKS grał lepiej?
– Nie jestem w stanie teraz odpowiedzieć. Mogę powiedzieć, że będziemy w meczu ze Świtem walczyć, ale wiem, że nikogo taka odpowiedź nie zadowala.
Nie jestem pewny, czy powinniśmy o to pytać, ale czy czasami problem nie tkwi w szatni?
– Jesteśmy dorosłymi ludźmi i każdy odpowiada za siebie. Nie jest winą trenera, że ktoś wpuścił bramkę lub, że ktoś inny wychodzi sam na sam z bramkarzem rywala i nie trafia. Trener robi wszystko tak, jak potrafi najlepiej. To my wychodzimy na boisko i na nas spada odpowiedzialność. Zdajemy sobie z tego sprawę. Zresztą cokolwiek teraz powiem i tak nie ma to większego znaczenia.
Michał Michałek: Jesteśmy zadowoleni
Dla ciebie to był mecz z podtekstami? W ŁKS-ie nie grałeś tyle, ile byś chciał. Miałeś całą tę sytuację w głowie w środę?
Michał Michałek: Nie, potraktowałem ten mecz jak każdy inny. Liczyliśmy na trzy punkty, ostatecznie urwaliśmy liderowi dwa. Nieźle to wyglądało z perspektywy boiska, było dużo walki. Nam zabrakło trochę centymetrów w kilku sytuacjach, trochę szczęścia. Z tego wyniku jesteśmy jednak zadowoleni.
Wiem, że to gdybanie, ale Radionov zmaga się z kontuzją i pewnie, gdybyś został w Łodzi, to ty występowałbyś teraz w ataku ŁKS-u.
– Masz rację, to gdybanie. Działacze podjęli taką, a nie inną decyzję, a mnie zależało tylko na tym, aby grać w piłkę. Dostałem konkretną ofertę z Sokoła, czuję się dobrze fizycznie, czuję się mocny, nie żałuję odejścia z ŁKS-u, mogę jedynie żałować kibiców ŁKS-u, bo w Łodzi na stadion przychodzi ich znacznie więcej, a nie ukrywam, że mam do nich sentyment.
Czego brakuje ŁKS-owi w tej rundzie? Znasz przecież tę drużynę? Jesienią zupełnie inaczej to wyglądało, niż wygląda to wiosną.
– Nie mam pojęcia. Oczywiście zdaję sobie sprawę z mocnych punktów ŁKS-u i dzisiaj udało się je nam zniwelować. O przyczyny problemu zapewne należałoby zapytać trenera Pyrdoła, bo to on odpowiada za przygotowanie drużyny i wie o niej wszystko.
Rozmawiał: Kamil Janiszewski