Aktualności

Łukasz Sekulski: Spodobał mi się projekt budowy mocnego ŁKS-u

26
12 / 01 / 2019

Łukasz Sekulski ma już za sobą pierwszy trening w zespole Łódzkiego Klubu Sportowego. Po miłym powitaniu ze strony sztabu szkoleniowego i nowych kolegów później dla nowego napastnika ŁKS-u nie było już żadnej taryfy ulgowej na zajęciach. „Sekul” doskonale zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania niesie za sobą gra dla klubu z tak bogatą tradycją.

Do podpisania umowy z ŁKS-em przede wszystkim przekonała mnie wizja budowy silnego klubu przedstawiona przez dyrektora sportowego Krzysztofa Przytułę oraz prezesa Tomasza Salskiego, z którymi od dłuższego czasu byłem w ścisłym kontakcie. Chciałem stać się częścią takiego projektu i bardzo się cieszę, że to właśnie się stało – podkreśla Łukasz Sekulski. – Zawsze jest większa satysfakcja, gdy się samemu coś fajnego buduje niż gdy tylko przychodzi się na gotowe. Bycie kimś ważnym w długofalowym projekcie to spora odpowiedzialność, ale i duży zaszczyt. Cieszę się z 3,5-letniego kontraktu, bo w ostatnich latach dość często zmieniałem kluby i czuję, że potrzeba mi teraz większej stabilizacji. Wiadomo, że częste zmiany miejsca zamieszkania są wliczone w zawód piłkarza, ale z rodziną mieliśmy już trochę dość takiego życia i chcieliśmy więcej spokoju – dodaje 28-letni atakujący, który przez ostatni rok bronił barw rosyjskiego SKA Chabarowsk.

Jak fizycznie czuje się nowy ełkaesiak? – W Rosji, ze względu na warunki pogodowe, skończyliśmy granie dosyć wcześnie, bo 25 listopada. Przerwa była zatem dość spora, ale byłem przez cały czas w ruchu, więc nie zamierzam się niczym usprawiedliwiać w trakcie pierwszych dni zajęć. Mam nadzieję, że szybko nadrobię ewentualne różnice w poziomie przygotowania względem kolegów – mówi Sekulski, który w zespole ŁKS-u prawdopodobnie będzie występować z numerem „22” na koszulce. – Numer na plecach nie jest dla mnie najważniejszą kwestią. Ale dostałem zapytanie od dyrektora Przytuły, czy chciałbym grać z „22”, bo ten numer miałem w poprzednich klubach, a w ŁKS-ie nikt się na niego ostatnio nie zdecydował. Powiedziałem ok, więc tak już chyba zostanie – wyjaśnia.

fot. SKA-Chabarowsk / fcska.ru

Nowy piłkarz ŁKS-u liczy, że szybko wkomponuje się do drużyny prowadzonej przez Kazimierza Moskala. – Na żywo nie widziałem żadnego spotkania ŁKS-u, bo różnica czasu między Łodzią a Chabarowskiem to aż dziewięć godzin. Ale wszystkie transmitowane w telewizji mecze puszczałem sobie później z odtworzenia. Widziałem więc na bieżąco, że drużyna naprawdę fajnie radziła sobie dotąd na pierwszoligowych boiskach. Poza tym, regularnie wymieniałem się spostrzeżeniami z dyrektorem sportowym, z którym od dawna byłem na tzw. łączach. Z nikim z obecnego ŁKS-u nie grałem w jednej drużynie, ale sporo nazwisk kojarzę z rywalizacji po przeciwnych stronach barykady – opowiada „Sekul”.

– Nie stawiam sobie indywidualnych celów w postaci konkretnych liczb na zbliżającą się rundę. Jestem napastnikiem i oczywiście chciałbym strzelać jak najwięcej goli, ale jeśli będzie ich mniej, lecz za to będą asysty, to też będę bardzo zadowolony. Najważniejsze jest dobro zespołu, a nie indywidualne statystyki – tłumaczy były zawodnik m.in. Wisły Płock, Stali Stalowa Wola, Jagiellonii Białystok, Korony Kielce i Piasta Gliwice. – Jeśli chodzi o preferowane ustawienie, to dla mnie nie ma różnicy, czy jestem jedynym napastnikiem, czy jednym z dwóch. W obu wariantach dobrze się czuję i nie mam większych problemów z przestawieniem się z jednego systemu na drugi. Tak naprawdę to wszystko są kwestie umowne i zależą od sytuacji boiskowej oraz od stylu gry przeciwnika – zaznacza Sekulski.

Co ciekawe, „Sekul” nie miał jeszcze nigdy okazji wystąpić na obiekcie przy Alei Unii. – W momencie, kiedy moja przygoda z piłką zaczynała nabierać trochę rozpędu, w Łodzi zaczynał się gorszy okres dla obu klubów. Pamiętam mecze z łódzkimi klubami w Płocku, ale w Łodzi nie dane było mi już zagrać – przyznaje. – Z jednego spotkania przy Alei Unii akurat wyeliminowała mnie kontuzja. To były oczywiście jeszcze czasy starego stadionu, a w pierwszoligowym zespole ŁKS-u grali wtedy tacy zawodnicy jak Marcin Adamski, Tomasz Hajto, Bogusław Wyparło czy Łukasz Gikiewicz – wspomina.

Pochodzący z Płocka piłkarz w wolnych chwilach najchętniej relaksuje się… na łonie natury. – Prawda jest taka, że moje wszystkie pozapiłkarskie pasje musiały w ostatnich latach pójść na boczny tor. Kto ma małe dziecko w domu, ten wie, o czym mówię. Wraz z przyjściem na świat synka Aleksandra przeżyłem najszybsze trzy i pół roku mojego życia – śmieje się Sekulski. – Tego wolnego czasu ciągle mam bardzo mało. Niebawem chciałbym jednak bardzo poczuć znowu przyjemność choćby z wypadów na ryby. Za młodu wraz z wujkiem często urządzaliśmy sobie takie dwu- czy trzygodzinne eskapady, bo okolice Płocka to wymarzony teren dla wędkarzy. Bardzo lubię też chodzić po lesie. Może to już archaiczne dla niektórych hobby, ale relaksuje mnie wyprawa na grzyby. Jako dzieciak często je zbierałem i mocno mnie to zawsze wyciszało – opisuje Łukasz. – Z bardziej współczesnych zainteresowań, to od czasu do czasu lubię porywalizować z kimś na konsoli. Ale teraz leży ona w kącie i pokrywa się coraz grubszą warstwą kurzu, bo naprawdę nie mam kiedy jej włączyć. Lecz nie narzekam, bo na szczęście piłka nożna to nie tylko mój zawód, ale i właśnie życiowa pasja. Uwielbiam grać, uwielbiam też oglądać mecze i obserwować nowe trendy pojawiające się w futbolu.

fot. SKA-Chabarowsk / fcska.ru

– Jakie to było uczucie grać na stadionie im. Włodzimierza Lenina? Jak dla każdego chyba Polaka, bardzo specyficzne. Ale starałem się nie zwracać większej uwagi na tabliczkę przy wejściu na obiekt i jego oficjalną nazwę. Bardziej liczyła się dla mnie postawa miejscowej ludności. A proszę mi wierzyć, spotkałem się w Chabarowsku z dużą serdecznością wobec Polaków i nie mogłem ani razu narzekać na nastawienie rdzennych mieszkańców miasta. Ludzie są tam bardzo życzliwi i pomocni. To jest najważniejsze, dlatego zabrałem same pozytywne wspomnienia z obcowania z nimi. A więcej o mojej dziko-egzotycznej wyprawie na pewno niedługo też sobie porozmawiamy – zapewnia Łukasz Sekulski.



Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny