Ze wszystkich jesiennych meczów ŁKS-u to właśnie sobotnie spotkanie z Wigrami będzie najbardziej prestiżowe dla Artura Bogusza. 25-letni obrońca przez ostatnie pięć sezonów w barwach klubu z Suwałk rozegrał 133 mecze (124 ligowe i 9 w Pucharze Polski) oraz strzelił pięć goli.
Bogusz nie kryje, że marzy mu się udane spotkanie przeciwko byłym kolegom. – To mój pierwszy występ przeciwko Wigrom, szykuje się bardzo fajny mecz. Gorąca linia zaczęła się już na początku tygodnia i na pewno ten mecz przyjedzie sporo znajomych – przyznaje obrońca ŁKS-u. – Mam nadzieję, że chociaż trochę uda mi się pomóc drużynie w rozpracowaniu zespołu Wigier, bo znam tam wielu zawodników – dodaje.
Defensor „Rycerzy Wiosny” zwraca uwagę, że Kamil Socha, czyli nowy trener zespołu z Suwalszczyzny, dba o to, aby jego podopieczni grali jak najwięcej piłką. – Warto też zwrócić uwagę na to, iż Wigry mają jeden z najmłodszych zespołów w lidze i zarazem jeden z najmniej doświadczonych. Chcemy to wykorzystać, choć wiemy doskonale, że na razie drużyna z Suwałk radzi sobie nadspodziewanie dobrze i napsuła już sporo krwi faworytom. Ostatnia wpadka Wigier z Podbeskidziem na pewno nie uśpi naszej czujności. Będziemy musieli być bardzo aktywni przez całe 90 minut – zapowiada.
Bogusz nie tylko dysponuje sporą wiedzą o najbliższym rywalu, ale jest też jednym z najlepiej zorientowanych ełkaesiaków w kwestii pierwszoligowych realiów. – Nie zmienia się jedno: pierwsza liga to bardzo nieobliczalne rozgrywki. Przedsezonowi faworyci w większości zajmują obecnie miejsca spadkowe, a ci, którzy mieli plasować się w dolnych rejonach tabeli, znajdują się w czołówce. Ktoś kiedyś powiedział, że pierwsza liga to styl życia i jest to bardzo trafne określenie – podkreśla. – Trudno tu cokolwiek prorokować, bo tabela jest tak spłaszczona, że wystarczą dwa lub trzy dobre mecze i można zaliczyć niesamowity skok albo nieprawdopodobny zjazd.
– Piłkarsko i organizacyjnie pierwsza liga w ostatnich latach zrobiła jednak bardzo duży krok do przodu. Przez cztery sezony te rozgrywki bardzo rozwinęły się pod względem medialnym i sportowym, bo trafiło tu sporo piłkarzy z doświadczeniem w ekstraklasie. Nie ma przypadku w tym, że po awansie do krajowej elity dotychczasowi pierwszoligowcy zazwyczaj nie odstają od nikogo i grają bez kompleksów z najlepszymi – analizuje 25-latek.
A jak pochodzący z Łodzi zawodnik odnajduje się w swoim rodzinnym mieście po kilkuletniej przerwie? – Choć nie mieszkałem na stałe w Łodzi przez ostatnie pięć lat, to byłem na bieżąco ze zmianami, które następowały w mieście. Po zakończeniu każdej rundy i przy okazji każdych kilku wolnych dni przyjeżdżałem bowiem w rodzinne strony i widziałem z bliska, jak miasto zmienia swoje oblicze. Łódź w obecnym kształcie nie jest zatem dla mnie żadnym zaskoczeniem. Miasto pięknieje z roku na rok i pozostaje się tylko z tego cieszyć – uważa piłkarz z „4” na koszulce.
O tym, jak będzie wyglądała Łódź i jak będzie wyglądał ŁKS za kilka lat, Bogusz mówić jednak na razie nie chce. – Wraz z kolegami z drużyny skupiam się tylko na tym, co jest tu i teraz. Musimy być konsekwentni w każdym meczu. Trzeba punktować regularnie, bo każde „oczko” może okazać się bezcenne w ostatecznym rozrachunku – zaznacza.