Dużo goli, emocji i momentami niezłej gry, niestety w Chojnicach zabrakło najważniejszego. W 20. kolejce 2. Ligi rezerwy ŁKS-u przegrały 2:3 z Chojniczanką. To był ostatni ligowy mecz łodzian w tym roku.
Już kilka sekund po rozpoczęciu gry oko w oko z golkiperem ósmej przed tą kolejką Chojniczanki stanął Ricardo Goncalves i chociaż pojedynek ten przegrał, był to dowód na to, że łodzianie nie zamierzają w Chojnicach zadawalać się byle zdobyczą. Staraliśmy się grać w Chojnicach odważnie i szybko, na pewno nie ustępowaliśmy też rywalowi pod względem boiskowego zaangażowania.
Co prawda w pierwszym kwadransie spotkania nieco więcej działo się pod naszą bramką, a Michał Kołba musiał interweniować najpierw po kąśliwym uderzeniu z kilkunastu metrów Marcina Koziny, a potem po strzale głową z bliskiej odległości Tomasza Mikołajczaka, ale w 18. minucie futbolówka znalazła się w siatce bramki miejscowych. Po podaniu Jakuba Pawłowskiego z obrońcami Chojniczanki zatańczył Oliwier Sławiński, a tę swoją efektowną, indywidualną akcję zakończył strzałem, po którym piłka odbiła się jeszcze od rywala i wpadła do bramki (1:0 dla ŁKS-u).
Potem jeszcze raz próbował Ricardo Goncalves (jego strzał zablokował defensor), z kolei po drugiej stronie Michał Kołba obronił kilka strzałów głową, które jednak takiemu doświadczonemu golkiperowi nie mogły zrobić krzywdy (dodajmy, że po jednym z dośrodkowań rywala Aleksander Ślęzak trafił w poprzeczkę naszej bramki). Jedyne co nas naprawdę zmartwiło w pierwszej połowie sobotnich zawodów nie dotyczyło ani gry, ani wyniku, a zdrowia Mateusza Bąkowicza (doznał groźnie wyglądającego urazu), więc pod koniec tej części spotkania zastąpił go Grzegorz Glapka.
Po zmianie stron role niestety się odwróciły i chociaż samo widowisko mogło się nadal podobać, bo nie brakowało w nim i ciekawych starć pod bramką i niezłej momentami gry, tym razem więcej do powiedzenia mieli podopieczni trenera Krzysztofa Brede. Już chwilę po wznowieniu drugiej odsłony i szybkiej akcji prawym skrzydłem Marcina Koziny, bardzo udanie zamkniętej przez Antoniego Prałata, na tablicy wyników widniał remis, a zaraz po tym ten sam piłkarz kropnął z dystansu i korzystając z błędu naszego bramkarza wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Ełkaesiacy nie zamierzali rezygnować. Przez kilka kolejnych minut graliśmy w okolicach bramki Chojniczanka, ale kapitalnie dysponowany tego dnia Damian Primel w świetnym stylu obronił strzały Grzegorza Glapki (z narożnika szesnastki), Oskara Koprowskiego (z ostrego kąta) i Antoniego Młynarczyka (płaskie uderzenie z kilkunastu metrów). W 72. minucie na boisku pojawił się Alan Siwek i drugoligowy debiutant już sto osiemdziesiąt sekund później mógł zdobyć swoją premierową bramkę – nie stało się tak, chociaż młody napastnik uderzył z pierwszej piłki, z dużym wydawałoby się wyczuciem i nawet w światło bramki – na przeszkodzie znów stanął Damian Primel.
Co gorsza, akcja natychmiast przeniosła się po tym na drugą stronę boiska, gdzie Wojciech Szumilas z bliskiej odległości zdobył trzeciego gola dla miejscowych. Straty po dośrodkowaniu Grzegorza Glapki i przytomnym uderzeniu zmniejszył jeszcze niezawodny tej jesieni na drugoligowych boiskach Oskar Koprowski, lecz pomimo starań niczego więcej w Chojnicach łodzianie już nie zdziałali.
ŁKS II przegrał 2:3. To był ostatni ligowy mecz zespołu trenera Marcina Pogorzały w tym roku. Wkrótce przedstawimy plan przygotowań drużyny do wiosennej części rozgrywek.
20. kolejka 2. Ligi / Chojniczanka Chojnice – ŁKS II Łódź 3:2 (0:1)
Składy: