Piłkarze ŁKS II Łódź nie zwalniają tempa. W 2. kolejce czwartej ligi podopieczni trenera Marcina Matysiaka pokonali 4:0 Czarnych Rząśnia.
Po zaciętym spotkaniu w Lipcach Reymontowskich, gdzie tydzień temu ełkaesiacy przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę dopiero w doliczonym czasie gry meczu z Jutrzenką Drzewce, także w rozegranym w sobotę pierwszym domowym spotkaniu sezonu ełkaesiacy musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, by zgarnąć ligowe punkty, choć tym razem rozmiary zwycięstwa były bardziej okazałe.
Dla piłkarzy Czarnych Rząśnia, zwycięzców ligi okręgowej w grupie Sieradz, sobotni pojedynek był premierowym występem w rozpoczętym niedawno sezonie, bo przed tygodniem spotkanie tej drużyny z Wartą Sieradz odwołano. Beniaminek czwartej ligi tanio skóry przy Minerskiej nie sprzedał, ale pierwszą bramkę stracił już w 8. minucie, gdy Dariusza Gmosińskiego w szesnastce sfaulował obrońca, a jedenastkę na gola zamienił Piotr Tazbir.
W pierwszej połowie ŁKS kontrolował przebieg wydarzeń na boisku i raz po raz stwarzał zagrożenie pod bramką przyjezdnych. Bardzo bliski szczęścia co najmniej trzykrotnie był zwłaszcza bardzo aktywny w sobotę Dariusz Gmosiński, który jednak nie zdołał się wpisać się na listę strzelców i musiał zadowolić się tym razem rolą asystenta.
W 64. minucie Mieszko Lorenc popisał się solową akcją spuentowaną celnym strzałem młodego obrońcy (2:0), co pozwoliło gospodarzom złapać oddech, bo po przerwie miejscowi pozwolili rywalowi na nieco więcej niż w pierwszych czterdziestu pięciu minutach (i jak na ironię losu sami do siatki trafiali w drugiej odsłonie znacznie częściej).
– Pierwsza połowa pod nasze dyktando. Kontrowaliśmy grę i stwarzaliśmy sobie sytuacje podbramkowe. Jedyne czego zabrakło, to ciut więcej zimnej krwi, ale obraz gry zadowalał. Po przerwie pierwszy kwadrans należał do rywala. W trudnym momencie zdołaliśmy się jednak zmobilizować i kolejne minuty pokazały pełnię naszych możliwości – powiedział po spotkaniu trener Marcin Matysiak.
W odniesieniu wysokiego zwycięstwa bardzo pomógł po przerwie Adam Król. Były pomocnik Boruty Zgierz na boisku pojawił się w drugiej połowie i to ten zawodnik w ostatnim kwadransie sobotnich zawodów dwukrotnie wpisał się na listę strzelców – najpierw wykończając zespołową akcję (asysta Dariusza Gmosińskiego), następnie – popisując się bardzo efektownym uderzeniem z dystansu.
ŁKS II Łódź wygrał 4:0. W dwóch pierwszych seriach spotkań czwartej ligi ełkaesiacy zgromadzili sześć punktów. W następnej zaplanowanej na przyszły weekend kolejce rezerwy ŁKS-u zmierzą się na wyjeździe z Omegą Kleszczów.
2. kolejka IV ligi / ŁKS II Łódź – Czarni Rząśnia 4:0 (1:0)