W piątek piłkarze ŁKS-u już po raz trzeci w tym sezonie zmierzą się z krakowską Wisłą. Dwa poprzednie spotkania pewnie wygrała „Biała Gwiazda”. Jak będzie teraz?
W sierpniu i grudniu wiślacy okazali się zespołem lepszym od łodzian (4:0 i 4:2), czyli rozstrzygnęli na swoją korzyść siedem z dziesięciu spotkań rozegranych pomiędzy tymi zespołami w XXI wieku. Żadna seria nie trwa wiecznie, więc ełkaesiacy, choć w piątek zdaniem tzw. ekspertów znów faworytem nie będą, zamierzają pokrzyżować plany mocno osłabionym krakowianom.
Pomysłu i skuteczności
– Chcemy po roku wrócić do ekstraklasy. Dla mnie to jest najważniejsza rzecz w życiu zawodowym. To ogromne wyzwanie i swego rodzaju dług, który zamierzam spłacić klubowi. Tylko tak mogę się zrehabilitować za wszystkie ostatnie porażki – powiedział przed meczem z Wisłą Kraków trener Wojciech Stawowy.
Nasza drużyna matematyczne szanse na utrzymanie straciła dwie kolejki wcześniej, więc teraz pozostałe do rozegrania mecze w piłkarskiej elicie sztab szkoleniowy beniaminka zamierza potraktować jako formę przygotowań do następnego sezonu w pierwszej lidze. Zapewne m.in. dlatego w wyjściowym składzie w przegranym 0:2 spotkaniu z Wisłą w Płocku pojawiło się aż czterech młodzieżowców. Zdaniem trenera Wojciecha Stawowego „młodzi” wypadli przyzwoicie, nie można więc wykluczyć, że w piątkowym starciu z Wisłą na murawie znów zobaczymy więcej niż tylko jednego młodzieżowca.
Pomimo spadku z ligi drużyna nie może liczyć na taryfę ulgową. We wtorek ełkaesiacy trenowali dwukrotnie (najpierw w siłowni, potem na boisku), a w środę i czwartek ćwiczyli na murawie w porze meczu z Wisłą. W najbliższym spotkaniu kolegom nie pomoże Ricardo Guima, który tym razem obejrzy mecz z trybun z powodu nadmiaru żółtych kartek (w Płocku Portugalczyk został ukarany żółtym kartonikiem już po raz ósmy w tym sezonie), na pewno nie pomogą im także Dominik Budzyński i Artur Bogusz, którzy tak jak Rafał Kujawa, Kamil Rozmus i Wojciech Łuczak pożegnali się już z klubem.
– Nie przewiduję kolejnych pożegnań, choć nie można wykluczyć, że do takich dojdzie, jeśli ktoś zgłosi się po któregoś z naszych zawodników. Na szczęście piłkarze mają ważne kontrakty. Chciałbym aby ta kadra została i dodatkowo została jeszcze wzmocniona – powiedział przed meczem z Wisłą Kraków trener Wojciech Stawowy.
Tyle jeśli chodzi o „jutro”. Co z dziś? Na co mogą liczyć sympatycy łódzkiego klubu w trakcie piątkowej rywalizacji z „Białą Gwiazdą”?
– Kibice oczekują od nas wzorowej postawy na boisku. Po drużynie musi być widać, że walczy na boisku. Poza tym fani oczekują od nas pomysłu na grę i skuteczności. Jak chciałbym zrealizować te cele? Przede wszystkim za sprawą jednostek treningowych. Jestem pewny, że wkrótce pojawią się efekty naszej ciężkiej pracy – powiedział trener Wojciech Stawowy. – Każda seria, bez względu na to kogo dotyczy, kiedyś się kończy. Ciężko pracujemy, żeby wyeliminować błędy w naszej grze. Solidną i konsekwentną pracą można wiele zmienić – dodał szkoleniowiec.
Bliska szczęścia, ale i osłabiona
Wisła przyjedzie do Łodzi w doskonałych nastrojach, chociaż poważnie osłabiona. Podopieczni trenera Artura Skowronka wygrali dwa mecze z rzędu (1:0 z Wisłą Płock i Górnikiem Zabrze) i wydaje się, że dziś jedynie „czarna seria” w połączeniu ze splotem nieszczęśliwych dla wiślaków okoliczności może odebrać krakowianom utrzymanie w PKO Ekstraklasie.
Zamieszana przez większą część sezonu w walkę w dolnej części tabeli Wisła po wspomnianych dwóch ostatnich zwycięstwach cieszy się już ośmioma punktami przewagi nad znajdującą się na pierwszym spadkowym miejscu Arką Gdynia. Nie oznacza to oczywiście, że „Biała Gwiazda” przyjedzie do Łodzi odrobić pańszczyznę, przecież właśnie tutaj zespół spod Wawelu może zapewnić sobie utrzymanie i tym samym pozbawić złudzeń kibiców z Gdyni i Kielc.
Trener Artur Skowronek nie będzie mógł w piątek skorzystać z usług Gieorgija Żukowa, Jakuba Błaszczykowskiego, Pawła Brożka, Łukasza Burligi, Michała Maka i Vukana Savicevicia, a Brazylijczyk Hebert pożegnał się już z klubem. W związku z tym „Gazeta Krakowska” przypuszcza, że szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” postawi w Łodzi na następującą jedenastkę: Michał Lis – David Niepsuj, Rafał Janicki, Lukas Klemenz, Maciej Sadlok, Vullnet Basha, Nikola Kuveljić, Rafał Boguski, Chuca, Mateusz Hołownia, Alon Turgeman.
Warto zauważyć, że ŁKS i Wisła to dwie z trzech drużyn PKO Ekstraklasy, które w tym sezonie nie wygrały dotąd meczu, gdy jako pierwsze straciły bramkę. Krakowianie wszystkie te mecze przegrali (w sumie 13), ełkaesiacy zremisowali jeden (a 17 przegrali).
Kibice pomogą
Piątkowe spotkanie rozpocznie się o godz. 18. Sędziuje Bartosz Frankowski z Torunia, który w tym sezonie prowadził pięć spotkań ełkaesiaków (zwycięstwo 4:1 nad Koroną Kielce, bezbramkowy remis z Pogonią Szczecin i trzy porażki: 1:2 z Piastem Gliwice, 1:3 z Legią Warszawa i 0:1 z Górnikiem Zabrze).
Mecz ŁKS-u z Wisłą Kraków zobaczymy na antenie Canal+ Sport, a na trybunie pojawią się kibice, choć nadal w liczbie nie przekraczającej 25 proc. dostępnych miejsc. Przypominamy, że nowej usłudze Canal+ wszystkie mecze ekstraklasy są dostępne przez miesiąc za darmo. Więcej o ofercie TUTAJ.
Czytaj więcej: