W sobotę w Side znów było bezchmurnie, bezwietrznie i całkiem ciepło – bo temperatura przekraczała momentami 15 stopni Celsjusza. W takich oto okolicznościach przyrody ełkaesiacy najpierw odbyli przedpołudniowy rozruch, a po obiedzie rozegrali mecz kontrolny z Worsklą Połtawa.
Spotkanie z jedenastym zespołem ukraińskiej ekstraklasy ułożyło się znakomicie dla „Rycerzy Wiosny”. Po dość wyrównanym początku łodzianie objęli prowadzenie za sprawą Adama Ratajczyka w 24. minucie. 17-latek przytomnie dobił piłkę po uderzeniu Samu Corrala i za chwilę odbierał zasłużone gratulacje od starszych kolegów.
Siedem minut później łodzianie wygrywali już 2:0. Po mocnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwięcej sprytu w polu karnym Ukraińców wykazał Maciej Dąbrowski. Dla doświadczonego obrońcy, który zimą trafił do Łodzi z Zagłębia Lubin, była to pierwsza w karierze bramka dla ŁKS-u.
Tuż przed przerwą na 3:0 podwyższył efektownym zagraniem Pirulo i wydawało się, że biało-czerwono-biali są na najlepszej drodze, aby powtórzyć wynik z pierwszego tegorocznego sparingu, gdy zwyciężyli z Neftczi Baku aż 4:0. Tyle że po zmianie stron role na boisku wyraźnie się odwróciły i to jedenastka z Połtawy była drużyną znacznie skuteczniejszą…
Najpierw akcję kolegów bez problemów w 62. minucie wykończył pomocnik wypożyczony z drugiej drużyny FC Porto – Luizao. Po kolejnych ośmiu minutach precyzyjnie z rzutu wolnego precyzyjnie przymierzył inny z Brazylijczyków grających w Worskli – Artur. A na siedem minut przed zakończeniem meczu mierzonym strzałem z dystansu popisał się Dmytro Szczerbak i w Side znowu mieliśmy remis.
Do końca, mimo okazji z obu stron, wynik już się nie zmienił, a to oznacza, że aktualny bilans tegorocznych sparingów w wykonaniu ŁKS-u to jedno zwycięstwo, jeden remis oraz dwie porażki (bramki 7-6). A następne spotkanie podopieczni Kazimierza Moskala rozegrają już w najbliższy wtorek – ich rywalem będzie FK Napredak Krusevac, czyli 10. obecnie ekipa serbskiej ekstraklasy.