fot. NAC
Do długiej już 113-letniej historii ŁKS-u ciekawe rozdziały dopisali przedstawiciele także dziś zapomnianych lub zgoła nieznanych dyscyplin sportu.
- Przed wojną piłkarze i lekkoatleci często uprawiali też inne dyscypliny sportu, w tym także też najdziwniejsze. Niektórzy z nich grali więc w ŁKS-ie w palanta, a nawet w… piłkę rowerową i tenisa na lodzie.
- W 1937 roku na terenie ełkaesiackiego obiektu zbudowano dwudziestometrową wieżę spadochronową. Nic dziwnego zatem, że w klubie powstała sekcja zrzeszająca kilka osób nie stroniących od takich mrożących krew w żyłach wrażeń. Wśród ełkaesiaków byli też ponoć miłośnicy baloniarstwa.
- W zbudowanym przed wojną na terenie Parku Sportowego w al. Unii 2 basenie poza pływakami trenowali też waterpoliści ŁKS-u.
- Pierwszy drużynowy tytuł mistrzowski dla ŁKS w 1929 roku zdobył zespół hazeny, czyli zapomnianej dziś gry zespołowej zasadami zbliżona do piłki ręcznej. Nasze hazenistki w 1931 i 1932 roku sięgnęły po krajowe złoto. Dodajmy, że tuż przed wybuchem wojny mistrzostwo Polski zdobyli też ich koledzy czyli szczypiorniści ŁKS-u.
- W sukcesach ełkaesiackiej sekcji hazeny żeńskiej, tak zresztą jak siatkówki, koszykówki i piłki ręcznej, kluczową rolę odegrał przed wojną Klaudiusz Lityński, kierownik podsekcji „gier zespołowych”. Jedną z gwiazd drużyny hazeny ŁKS-u była natomiast Maria Kwaśniewska, czyli późniejsza medalistka Igrzysk Olimpijskich w Berlinie. Ta, która postawiła się samemu Hitlerowi.
- W latach 40., już po zakończeniu wojny, w ŁKS-ie pojawili się miłośnicy jednośladów. Rozwój tej akurat sekcji łódzkiego klubu ułatwiło w latach 40. kilka przywilejów na jakie członkowie tejże mogli po tzw. wyzwoleniu liczyć – m. in. talony na „zdobyczną”, bo pozostawioną przez Niemców benzynę.
- Największe sukcesy sekcji motorowej klubu z al. Unii 2 przypadły na lata 50. i 60. W 1958 roku Tadeusz Góral okazał się najlepszy w wyścigach ulicznych, natomiast w 1966 roku Władysław Sowiński nie miał sobie równych w klasie motorów bezlitrażowych.
- Sekcję motorową ŁKS reprezentowali również tzw. „turyści” czyli ci, dla których nie prędkość była w całej tej zabawie najważniejsza a liczba przejechanych kilometrów. Ełkaesiak Henryk Grunert zasłynął na przykład w 1947 roku z pokonania na motorze aż 4000 kilometrów.
- Motorowcy byli podziwiani przez kibiców, a początkowo cenienie także przez kierownictwo klubu. Stosunki klubowej wierchuszki, w tamtych czasach mocno upolitycznionej, z rajdowcami popsuły się, gdy członkowie sekcji motorowej ŁKS postanowili… poświęcić swój proporzec na Jasnej Górze, co oczywiście nie w smak było działaczom.
- W 1958 roku to właśnie sekcja motorowa Łódzkiego Klubu Sportowego przywitała wracających ze Śląska mistrzów Polski w piłce nożnej. Motorowcy wyjechali w tym celu do Rzgowa, a następnie poprowadzili mistrzowską kawalkadę do samej Łodzi.
Autor: Remek Piotrowski