Drużyna

Z Legią o ćwierćfinał

09.02.2021

09.02.2021

Z Legią o ćwierćfinał

fot. Łukasz Grochala / Cyfrasport

We wtorek ełkaesiacy zainaugurują piłkarską wiosnę, choć w aurze jeszcze bardzo zimowej. Starcie z Legią Warszawa w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski rozpocznie się o godz. 20.30.

Dokładnie rok temu, 9 lutego 2020 roku, ŁKS zmierzył się z Legią w lidze. Dziś ełkaesiacy sprawdzą formę mistrzów Polski w rozgrywkach Fortuna Pucharu Polski, a stawką spotkania będzie awans do ćwierćfinału. Faworytem wtorkowego starcia są podopieczni trenera Czesława Michniewicza, ale Arkadiusz Malarz zapowiada, że on i jego koledzy zrobią wszystko, co w ich mocy, żeby utrudnić warszawianom wykonanie zadania.

Dać sobie szansę

– Jesteśmy gotowi na różne warianty ze strony Legii Warszawa. Mój zespół jest dobrze przygotowany pod względem taktycznym i fizycznym, chociaż oczywiście potencjał piłkarski Legii jest bardzo duży – stwierdził trener Wojciech Stawowy na przedmeczowej konferencji prasowej.

Spotkania z Legią trudno traktować w kategoriach wyłącznie tzw. przetarcia przed ligą, bo nie pozwala na to m.in. ranga rywala, prestiż rozgrywek i praca, którą wykonali ełkaesiacy w bieżącej edycji Fortuna Pucharu Polski, wyrzucając za burtę w pierwszej rundzie po zaciętym boju ekstraklasowy Śląsk Wrocław, a potem wygrywając na wyjeździe z trzecioligową Unią Janikowo.

fot. Łukasz Grochala / Cyfrasport

Oczywiście wszyscy w al. Unii 2 zdają sobie sprawę z tego, że to nie „Rycerzy Wiosny” będą we wtorek faworytem, a ewentualne niepowodzenie Legii w mieście włókniarzy zostanie w kraju przyjęte z dużym zdziwieniem. Innymi słowy, podopieczni trenera Wojciecha Stawowego mogą dzisiaj przede wszystkim coś wygrać, a przy okazji sprawdzą formę przed powrotem na ligowe boiska.

– Czeka nas fajny mecz z bardzo wymagającym rywalem. Nie chcemy traktować starcia z Legią jak przygody z Pucharem Polski, dlatego zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby dać sobie szansę w tym meczu – powiedział Arkadiusz Malarz, który z warszawskim zespołem kilka lat temu święcił wielkie sukcesy na krajowym podwórku, a i zagrał z „wojskowymi” w Lidze Mistrzów.

We wtorek w kadrze „Rycerzy Wiosny” zabraknie Kamila Dankowskiego, który nabawił się urazu mięśnia dwugłowego. Kolegom nie pomogą także Marcel Wszołek i Samuel Corral.

– Kadra na to spotkanie już się wykrystalizowała. Małe znaki zapytania zostały przy dwóch pozycjach, w tym jedna z nich wiąże się z obsadą młodzieżowca – mówił w poniedziałek trener Wojciech Stawowy, zdradzając, że tym drugim przepisowym młodzieżowcem będzie Jan Sobociński.

Opiekun wicelidera Fortuna 1 Ligi zapewnił ponadto, że pogoda nie powinna wywołać szoku u jego podopiecznych, bo zespół od niedzieli aklimatyzuje się do warunków atmosferycznych panujących w Polsce. – Te będą takie same dla dwóch drużyn, choć na pewno ważne są tu kwestie zdrowotne. Gra na ośnieżonym boisku zawsze wiąże się z ryzykiem – dodał szkoleniowiec.

Legia nadal silna

Mistrzowie Polski do piłkarskiej wiosny przygotowywali się w dalekim Dubaju i w trakcie przerwy w rozgrywkach rozegrali kilka sparingów (8:0 z Liwa FC, 2:0 z Dynamo Kijów, 0:0 z FK Krasnodar i 3:1 ze Stomilem Olsztyn). Co więcej, podopieczni trenera Czesława Michniewicza mają za sobą także dwa pierwsze mecze w lidze.

Co prawda na inaugurację legioniści zawiedli, bo niespodziewanie przegrali w Bielsku-Białej z Podbeskidziem (0:1), ale w ubiegłą sobotę zespół ze stolicy nie dał szans Rakowowi Częstochowa. W Warszawie do siatki trafiali tylko gospodarze (Luquinhas i Tomáš Pekhart), więc po dwóch ligowych porażkach z rzędu mistrzowie Polski zdołali przerwać złą passę.

– Graliśmy w nowym ustawieniu, czasami trudno było wyjść spod pressingu. Były też dobre momenty. Wykorzystaliśmy swoje szanse i bardzo nas to cieszy. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa – powiedział po meczu z Rakowem Artur Jędrzejczyk, a dodajmy, że to nowe ustawienie dotyczyło bloku obronnego. Trener Czesław Michniewicz postawił bowiem na trójkę z tyłu (Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Mateusz Hołownia) i zapewne z podobnego skorzysta w Łodzi, choć jak sam podkreśla „nie zamierza przywiązywać się do jednego ustawienia”.

– Musimy wziąć pod uwagę dwie rzeczy: po pierwsze w sobotę graliśmy mecz na ciężkim boisku, przez co pojawiło się sporo mikrourazów, naciągnięć itp. Oprócz tego w Łodzi przyjdzie nam się zmierzyć z trudnymi warunkami, więc nie tylko chcemy wygrać, ale mamy zrobić to bez jakichkolwiek problemów zdrowotnych – zaznaczył szkoleniowiec Legii, który we wtorek nie będzie miał do dyspozycji m.in. kontuzjowanego Andre Martinsa, a także Waleriana Gwilii, Igora Lewczuka i Marko Vesovicia. Niewykluczone też, że Artura Boruca między słupkami bramki zastąpi Cezary Miszta.

W trakcie przerwy w rozgrywkach z Łazienkowską pożegnało się kilku zawodników (Domagoj Antolić, Michał Karbownik i Paweł Stolarski, a Maciej Rosołek został wypożyczony), jednak siła rażenia mistrzów Polski nadal jest ogromna – nazwiska Artura Boruca, Artura Jędrzejczyka, Igora Lewczuka, Pawła Wszołka, Bartosza Kapustki, Luquinhasa czy bramkostrzelnego Tomáša Pekharta działają na wyobraźnię i w polskiej lidze znaczą bardzo dużo.

W ostatnim wygranym meczu z Rakowem legioniści wystąpili w następującym składzie: Artur Boruc – Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Mateusz Hołownia – Paweł Wszołek, Andre Martins (50, Rafael Lopes), Bartosz Slisz, Filip Mladenovic – Bartosz Kapustka, Luquinhas (90+1, Jakub Kisiel) – Tomas Pekhart.

Z Legią w Pucharze Polski po raz ósmy

W poprzednich starciach ŁKS-u z Legią Warszawa w Pucharze Polski łodzianie wygrali tylko raz, wiosną 1991 roku, i właśnie wtedy byli najbliżsi wyeliminowania stołecznej drużyny (o awansie Legii zdecydowała lepiej egzekwowana seria rzutów karnych).

W 1/8 finału Pucharu Polski, a więc w rundzie, w której w najbliższy wtorek znów zmierzmy się z zespołem ze stolicy, rywalizowaliśmy z ekipą z Łazienkowskiej dotąd trzykrotnie i tu również jest niewesoło, bo w tych trzech pojedynkach rozegranych w 1966, 1988 i 2007 roku zawsze górą byli „wojskowi”, co więcej w żadnych z tych meczów łodzianie nie zdobyli nawet bramki. Poza tym w 1952 roku ełkaesiacy przegrali 1:7 z rezerwami Legii, a w 1994 roku – 0:2 w finale Pucharu Polski.

fot. Włodzimierz Sierakowski

W tej edycji w drodze do 1/8 finału ełkaesiacy wyeliminowali Śląsk Wrocław (2:2, k. 4:1) i Unię Janikowo (2:0), natomiast warszawianie poradzili sobie z GKS-em Bełchatów (6:1) i Widzewem (1:0), a zatem trzeci raz z rzędu czeka ich starcie z drużyną z województwa łódzkiego.

Najbliższy pojedynek tych zespołów, który odbędzie się bez udziału publiczności, rozpocznie się we wtorek o godz. 20.30. Sędziuje Tomasz Wajda, któremu na liniach pomogą Krzysztof Myrmus i Andrzej Zbytniewski. Transmisja telewizyjna w stacji Polsat Sport.

Po zakończeniu spotkania na łamach naszej strony pojawi się m.in. relacja z tego spotkania, pomeczowe rozmowy z trenerami oraz wiele innych ciekawych materiałów związanych z meczem ełkaesiaków w Fortuna Pucharze Polski.