Klub

Wokół meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki

23.05.2017

23.05.2017

Wokół meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki

O meczu z Lechią, który nigdy się nie odbył, o byłych piłkarzach ŁKS-u, którzy przenieśli się do Tomaszowa Mazowieckiego i o jednym, który powrócił z tego miasta do Łodzi w 1990 roku, a kilka lat później sięgnął z „Rycerzami Wiosny” po mistrzostwo Polski.

Zamiast meczu wojna

W 1939 roku piłkarze ŁKS-u nie zdołali zakwalifikować się do fazy finałowej rozgrywek o awans do ekstraklasy, pozostała więc im rywalizacja w rozgrywkach łódzkiej klasy A. Start tychże wyznaczono na wrzesień 1939 roku, a pierwszym rywalem Łódzkiego Klubu Sportowego miała być… Lechia. Do zaplanowanego na 3 września spotkania w Tomaszowie Mazowieckim nigdy jednak nie doszło, bo wcześniej wybuchła druga wojna światowa. A jeszcze 31 sierpnia, na kilkanaście godzin przed atakiem Niemiec na Polskę, dziennikarz „Przeglądu Sportowego” tak zapowiadał zbliżające się w Tomaszowie Mazowieckim starcie: „Ciekawie zapowiada się występ mistrza Łodzi ŁKS, który już w pierwszym meczu spotka się z beniaminkiem – Lechią. Będzie to sprawdzian wartości odmłodzonego ŁKS i Lechii”…

Uwaga na byłych piłkarzy ŁKS-u

W zespole najbliższego rywala piłkarzy ŁKS-u występuje Wiktor Żytek. Piłkarz występował w drużynie z al. Unii Lubelskiej 2 w sezonie 2013/14, gdy ełkaesiacy występowali w czwartej lidze. Po przeprowadzce do Tomaszowa Mazowieckiego w meczach z ŁKS-em zawodnik ten zdobył już trzy gole, a choć dwa z nich padły po strzałach z rzutu karnego, łódzcy obrońcy powinni w sobotę zwrócić na niego uwagę. Opieką, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry, należałoby otoczyć także mierzącego 195 centymetrów wzrostu Pawła Magdonia. Obrońca Lechii, jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy trzeciej ligi, reprezentował barwy ŁKS-u na przełomie XX i XXI wieku (w sumie cztery występy), a potem grał między innymi w Pogoni Szczecin, Wiśle Płock, GKS-ie Bełchatów i Odrze Wodzisław Śląski.

Z Tomaszowa do ŁKS-u

W zespole lokalnego rywala Lechii, czyli Pilicy Tomaszów Mazowiecki przez rok (1989/90) występował wychowanek ŁKS-u Tomasz Lenart, który po powrocie do Łodzi w biało-czerwono-białych barwach występował nieprzerwanie przez kolejnych dziesięć lat. W tym czasie Lenart zdobył z ŁKS-em wicemistrzostwo Polski (w 1993 roku; odebrane potem przez PZPN) i mistrzostwo Polski (1998), zagrał też w finale pucharu Polski (1994), wystąpił w meczach z FC Porto, Manchesterem United i AS Monaco. Dwukrotny reprezentant Polski w 266 meczach w barwach ŁKS-u zdobył 9 goli.

Dużo goli i korzystny bilans

Czego powinni spodziewać się kibice w sobotnie popołudnie przy al. Unii Lubelskiej 2? Przede wszystkim wielu goli. W dwóch ostatnich rozegranych w Łodzi spotkaniach pomiędzy ŁKS-em a Lechią padło ich w sumie aż dwanaście, a oba mecze zakończyły się podziałem punktów. 6 maja 2015 roku padł remis 4:4 (jednego z goli dla ŁKS-u zdobył Aleksander Ślęzak), z kolei 15 sierpnia 2015 roku spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2. Bilans trzecioligowych zmagań ełkaesiaków z drużyną z Tomasza Mazowieckiego korzystny jest dla tych pierwszych. Poza trzema remisami ŁKS wygrał dwukrotnie: po raz pierwszy we wrześniu 2014 roku (1:0 po bramce Ślęzaka) i w październiku zeszłego roku po trafieniu w ostatnich sekundach Dawida Sarafińskiego.

Pojedynek braci

Spore szanse na występ w sobotnim meczu z Lechią ma Maksymilian Rozwandowicz, który zresztą występował w drużynie z Tomasza Mazowieckiego w zeszłym sezonie. Piłkarz, który zasilił ŁKS w przerwie zimowej zmagał się wiosną przez jakiś czas z kontuzją, ale trener Wojciech Robaszek skorzystał z jego usług zarówno w derbowym pojedynku z Widzewem, jak i ostatnim meczu z Concordią Elbląg. Co ciekawe w zespole naszego najbliższego rywala występuje jego brat. Jakub Rozwandowicz to napastnik, który w tym sezonie zdobył dla Lechii już dziewięć goli. A my mamy nadzieję, że w starciu braci lepszy okaże się mimo wszystko Maks.

Czwarty mecz szkoleniowca

Sobotni mecz z Lechią będzie czwartym spotkaniem piłkarzy ŁKS-u w tym sezonie pod wodzą trenera Wojciecha Robaszka. W zeszłym sezonie, gdy szkoleniowiec zajął miejsce na trenerskiej ławce „Rycerzy Wiosny” w końcówce sezonu jego czwarty mecz zakończył się imponującym zwycięstwem ełkesiaków z Wartą Działoszyn (9:1). Tym razem na tak spektakularną wygraną nie ma co liczyć, bo Lechia to znacznie lepszy zespół od Warty, ale jesteśmy pewni, że kibice najstarszego łódzkiego klubu ucieszą się nawet ze skromnego 1:0. Byle trzy punkty zostały w Łodzi.

Powinni uważać…

W sobotę najważniejsze jest oczywiście zwycięstwo i realizacji tego celu walczący o awans do drugiej ligi ełkaesiacy powinni podporządkować tak naprawdę wszystko, niemniej dobrze by było, aby podopieczni trenera Wojciecha Robaszka nie „łapali” głupich kartek. Dotyczy to zwłaszcza Kamila Juraszka i Jewhena Radionova (trzy żółte kartki). Z kolei przodujący pod tym względem w łódzkiej drużynie Patryk Bryła i Paweł Pyciak mają na koncie po dziesięć żółtych kartoników i oni zatem powinni mieć się na baczności.

Przedostatni mecz w Łodzi

Jeszcze tylko dwa mecze piłkarze ŁKS-u rozegrają w tym sezonie przed własną publicznością. W najbliższą sobotę zmierzą się z Lechią, a 10 czerwca zagrają przy al. Unii Lubelskiej 2 z ŁKS-em Łomża. Walczącym o awans do drugiej ligi ełkaesiakom wsparcie kibiców jest teraz absolutnie niezbędne.


31 kolejka III ligi (I grupa)
ŁKS Łódź – Lechia Tomaszów Mazowiecki
Sobota 27 maja o godz. 17:00