Aktualności

Relacja: Concordia Elbląg 3:3 ŁKS Łódź

0
21 / 05 / 2017

ŁKS w Elblągu trzykrotnie wychodził na prowadzenie i trzykrotnie pozwalał walczącej o utrzymanie w trzeciej lidze Concordii doprowadzić do wyrównania. Gospodarze przez czterdzieści pięć minut grali w osłabieniu, a gola na wagę jednego punktu zdobyli w doliczonym czasie gry… Osłabiony ŁKS (Kocota zastąpił Rozwandowicz, a Gamrota – Golański) rozpoczął niedzielne zawody znakomicie. Już na początku […]

ŁKS w Elblągu trzykrotnie wychodził na prowadzenie i trzykrotnie pozwalał walczącej o utrzymanie w trzeciej lidze Concordii doprowadzić do wyrównania. Gospodarze przez czterdzieści pięć minut grali w osłabieniu, a gola na wagę jednego punktu zdobyli w doliczonym czasie gry…

Osłabiony ŁKS (Kocota zastąpił Rozwandowicz, a Gamrota – Golański) rozpoczął niedzielne zawody znakomicie. Już na początku spotkania po dośrodkowaniu Patryka Bryły, futbolówkę we własnym polu karnym zagrał ręką Kopeć, a sędzia najpierw ukarał zawodnika gospodarzy żółtą kartką, a następnie wskazał na jedenasty metr. Podobnie jak w Lubawie, rzut karny na gola zamienił Artur Golański (0:1).

Strata gola nie podziałała deprymująco na walczących o utrzymanie w trzeciej lidze zawodników Concordii. Pierwsze próby zaatakowania bramki strzeżonej przez Michała Kołbę nie sprawiły łódzkim obrońcom wielu kłopotów, ale w 20. minucie miejscowi egzekwowali rzut wolny sprzed pola karnego i gdyby nie kapitalna interwencja golkipera ŁKS-u, piłka po strzale najlepszego w szeregach Concordii Pietronia zapewne znalazłaby drogę do siatki.

Wicelider odpowiedział dwoma groźnymi strzałami głową Aleksandra Ślęzaka (oba niecelne) i gdy wydawało się, że podopieczni trenera Wojciecha Robaszka za chwilę przejmą pełną kontrolę nad spotkaniem, elblążanie nieoczekiwanie doprowadzili do remisu. A stało się tak po centrze z rzutu rożnego i wskutek błędu, jaki zdaniem obserwatorów zawodów, popełnił w polu bramkowym Michał Kołba. Pomyłkę defensywy ŁKS-u wykorzystał Mariusz Pelc i po jego strzale na tablicy wyników znów widniał remis (1:1).

Na szczęście ełkaesiacy zdołali odpowiedzieć jeszcze przed końcem pierwszej połowy. Po drugim kapitalnym tego dnia dośrodkowaniu Pawła Pyciaka z kornera, do piłki doszedł Kamil Juraszek i sprytnym strzałem nie dał szans na skuteczną interwencję strzegącemu bramki Concordii Pogorzelcowi (1:2). Na tym emocje w pierwszej odsłonie wcale się nie zakończyły, bo w doliczonym czasie gry doszło na boisku do przepychanki, a że zdaniem arbitra Kopeć dopuścił się podczas tego zamieszania niesportowego zachowania, piłkarz miejscowych obejrzał drugą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Warto również dodać, ze w międzyczasie urazu nabawił się Bryła (jego miejsce na murawie zajął Dawid Sarafiński).

Pierwszy kwadrans po zmianie stron nie przyniósł wielu ciekawych akcji tak pod jedną, jak i pod drugą bramką (w 60. minucie groźnie z kilkunastu metrów strzelał Jewhena Radionov, ale piłkę zdołali zablokować obrońcy, a chwilę potem Ukrainiec główkował po kolejnej centrze Pyciaka obok słupka). Sporo za to było w drugiej połowie spotkania walki i trzeba przyznać, że pod tym akurat względem gospodarze łodzianom w ogóle nie ustępowali, co biorąc pod uwagę ich sytuację w tabeli oczywiście dziwić specjalnie nie powinno.

W 66. minucie Michał Kołba częściowo zrehabilitował się za pomyłkę z pierwszej odsłony i wybronił kąśliwe uderzenie z dystansu Otręby. Sto osiemdziesiąt sekund później był już jednak bezradny. Po wątpliwym zagraniu piłki ręką Kamilza Rozmusa sędzia wskazał na wapno a Pietroń drugi raz tego dnia doprowadził do wyrównania (2:2). Przypomnijmy, Concordia cały czas grała wtedy w dziesiątkę, a mimo tego łodzianie nie zdołali zapobiec nieszczęściu.

Podopieczni trenera Wojciecha Robaszka nie załamali rąk i na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem znów zdołali wyjść na prowadzenie. A uczynili to po najładniejszej akcji spotkania, czyli dwójkowej akcji Sarafińskiego i Pyciaka, po której ten ostatni zacentrował miękko w pole karne a pozostawiony bez opieki rezerwowy Patryk Szymański (na boisku zameldował się zaledwie pięć minut wcześniej) pokonał Pogorzelca (2:3).

Ostatnie minuty to, mówiąc kolokwialnie, walka na całego, w której rzecz jasna nie unikano ostrej gry. Niestety, w doliczonym czasie gry gospodarze zdołali trzeci raz tego dnia doprowadzić do remisu, a gola na wagę jednego punktu dla elblążan zdobył strzałem głową po wcześniejszej centrze z rzutu wolnego (faulował Mariusz Cichowlas) Otręba (3:3).

Sytuacja łodzian w kontekście walki o awans do drugiej ligi tym samym niezwykle się skomplikowała. Niestety, w dużej mierze na własne życzenie.


30. kolejka III ligi Concordia Elbląg – ŁKS Łódź 3:3 (1:2)
Bramki: 0:1 Golański 8 (kar.), 1:1 Pelc 28, 1:2 Juraszek 38, 2:2 Pietroń 68 (kar.), 2:3 Szymański 75, 3:3 Otręba 90+. Żółte kartki: Kopeć, Edil, Otręba – Juraszek, Pyciak, Cichowlas. Czerwona kartka: Kopeć 45.

Składy:

Concordia Elbląg: Pogorzelec – Gołębiewski, Edil, Kopeć, Kiełtyka, Pelc (62 Strach), Burzyński (45 Lewandowski), Otręba, Pietroń, Szmydt, Duda (46 Stawikowski).

ŁKS Łódź: Kołba – Pyciak, Ślęzak, Juraszek, Rozmus, Guzik, Rozwandowicz, Bryła (39 Sarafiński), Golański (70 Szymański), Kopka, Radionov (90 Cichowlas).



Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny