Klub

Trenerzy o meczu ŁKS Łódź – Bruk-Bet Termalica Nieciecza

24.11.2018

24.11.2018

Trenerzy o meczu ŁKS Łódź – Bruk-Bet Termalica Nieciecza

Na pomeczowej konferencji trener Marcin Kaczmarek podkreślał, że szanuje jeden punkt zdobyty w Łodzi i komplementował postawę ŁKS-u w tym sezonie. Z kolei trener Kazimierz Moskal żałował, że nie udało się wykorzystać żadnej z bramkowych okazji w drugiej połowie, bo celem jego drużyny było odniesienie piątego z rzędu zwycięstwa przed własną publicznością.

Marcin Kaczmarek (Bruk-Bet Termalica Nieciecza):

Biorąc po uwagę fakt, że graliśmy dzisiaj na boisku wicelidera i zespołu, który jest rewelacją obecnych rozgrywek i wygrywa seryjnie u siebie, ten remis trzeba przyjąć z szacunkiem. Natomiast na pewno nie tak chcieliśmy grać w tym meczu. Chcieliśmy realizować określone założenia, zwłaszcza po przechwytach piłki, gdy byliśmy w jej posiadaniu. Widać, że jeszcze bardzo dużo pracy przed nami w tym aspekcie, bo ta gra nie wyglądała tak, jak to sobie zamierzyliśmy. Piłkarze, jakimi dysponujemy, powinni po prostu grać na wyższym poziomie.

Nie przegraliśmy na wyjeździe odkąd jestem trenerem tego zespołu – jest to już jakaś prawidłowość i z tego bardzo się cieszę. Ale musimy się skupić na tym, co przed nami, bo teraz przed nami trzy mecze w tydzień: dwa ligowe i jeden w Pucharze Polski. Gramy co trzy dni i bardzo istotna będzie regeneracja zawodników w tym czasie. A trenerowi Moskalowi gratuluję postawy zespołu w całej rundzie, bo ŁKS fajnie gra w piłkę i dzisiaj również pokazał, że nie przez przypadek jest tak wysoko w tabeli.

Mamy taki plan, że zawsze chcielibyśmy wygrywać, ale piłka nożna bywa brutalna. Ten mecz mogliśmy dziś zarówno przegrać, jak i wygrać, bo przecież po jednym z naszych strzałów piłka trafiła w słupek. Podkreślam jednak raz jeszcze, że nie jestem zadowolony ze sposobu gry mojego zespołu, ale punkt wywalczony na boisku wicelidera zawsze będzie punktem dodanym.

Kazimierz Moskal (ŁKS Łódź):

Tym razem nie udało nam się wygrać i musimy zadowolić się jednym punktem. Nie ukrywam jednak, że w dzisiejszym meczu mieliśmy apetyt na pełną pulę, czyli trzy punkty. Powiem tak: Termalica jest trudnym rywalem i absolutnie jej miejsce w tabeli nie jest adekwatne do potencjału tej drużyny. Mieliśmy swoje okazje w drugiej połowie, ale kilka razy trochę zabrakło nam szczęścia. Termalica też jednak miała swoje szanse i ten mecz mógł się zakończyć różnym wynikiem. Skończyło się podziałem punktów i teraz nie zostaje nam nic innego, jak tylko patrzeć do przodu. Nie ma takiej drużyny na świecie, która wygrałaby wszystkie mecze u siebie. Przed nami teraz dwa wyjazdowe mecze, do których musimy się jak najlepiej przygotować.

Nie zgodzę się z opinią, że bez Bartka Widejki na ławce rezerwowych nie mieliśmy pola manewru na bokach obrony. Był bowiem przecież Oskar Koprowski. Nie ukrywam poza tym, że irytują mnie zawsze takie pytania czy sugestie w stylu „nie było tego w składzie” albo „czemu nie zagrał tamten?”. No takie są moje wybory i biorę za nie odpowiedzialność. Dzisiaj zdecydowaliśmy się na układ, który z powodzeniem stosowaliśmy już w wielu wcześniejszych meczach, czyli z Jankiem Grzesikiem na prawej obronie oraz Arturem Boguszem na lewej. I tyle.

Zawsze możemy gdybać, co by się stało, gdyby Bartek Widejko był na murawie, ale tego już się nie dowiemy i nie jesteśmy w stanie nic zmienić. Co do Jacka Kiełba, o którym była mowa na konferencji przedmeczowej, to ja tego zawodnika bardzo szanuję i kilka razy chciałem go nawet mieć w prowadzonych przez siebie drużynach. Proszę mi natomiast powiedzieć, co więcej Jacek w tym meczu zrobił poza strzeleniem gola? My, trenerzy, trochę inaczej oceniamy grę poszczególnych zawodników niż dziennikarze. Dlatego zostawiam ten wątek bez dalszego komentarza…

O końcowym wyniku zdecydował początek drugiej połowy, gdy pozwoliliśmy przeprowadzić rywalom akcję, która zakończyła się zdobyciem przez nich bramki. Stracona bramka zawsze ma jakiś wpływ na postawę drużyny, ale trzeba pamiętać, że my przy wyniku 1:1 stworzyliśmy sobie kilka dobrych okazji. Przy odrobinie szczęścia powinniśmy wykorzystać przynajmniej jedną z nich. Żałujemy, że nie udało się tego zrobić, bo mielibyśmy teraz dwa punkty więcej w tabeli, ale teraz nic już na to nie poradzimy. Musimy podnieść głowy do góry i zagrać jak najlepiej dwa ostatnie mecze.

Z czego jestem najbardziej niezadowolony w kontekście dzisiejszego meczu? Z wyniku. A z czego jestem najbardziej zadowolony? Że udało się dograć to spotkanie do końca, chociaż w pewnym momencie już słabo z ławki trenerskiej widziałem to, co działo się na murawie…