W 34. kolejce Fortuna 1 Ligi piłkarze ŁKS-u po ciekawym spotkaniu zremisowali 1:1 z GKS-em Tychy. Na gola Sebastiana Stebleckiego odpowiedział Ricardinho już w doliczonym czasie gry. W najbliższą środę w Gdyni łodzianie zmierzą się w półfinale barażów z Arką.
W niedzielę na stadionie w Tychach zmierzyły się zespoły, które w przyszłym sezonie mają nadzieję spotkać się już w ekstraklasie. Dzisiaj i jedni, i drudzy nadal mieli o co walczyć, chociaż zarówno sytuację w tabeli Fortuna 1 Ligi GKS-u Tychy (przed meczem z szansą na bezpośredni awans), jak i ŁKS-u (z szansą na lepsze rozstawienie przed barażem z Arką Gdynia) determinował nie tylko wynik bezpośredniego starcia tych zespołów, ale także wyniki trzech innych meczów ostatniej kolejki.
Na początku pierwszej toczonej w energicznym tempie i ciekawej odsłony niedzielnych zawodów nieco częściej przy piłce na połowie rywala utrzymywali się podopieczni trenera Artura Derbina i również oni częściej zapędzali się w okolice bramki. Na niewiele się to zdało, bo dobrze zorganizowani w defensywie ełkaesiacy (dziś m.in. z Maciejem Dąbrowskim w obronie, Łukaszem Sekulskim w ataku i mocno zmienioną drugą linią) nie pozwolili miejscowym rozwinąć skrzydeł, wyjąwszy z tego trzy sytuacje, w których Arkadiusz Malarz obronił strzał głową Wiktora Żytka, wygrał na skraju szesnastki pojedynek z Bartoszem Bielem i zatrzymał futbolówkę po uderzeniu Szymona Lewickiego.
Pod koniec drugiego kwadransa rolę się odwróciły i teraz także ŁKS zaczął nie tylko dłużej rozgrywać piłkę w środku pola, ale i stwarzać zagrożenie. O szybsze bicie serca przyprawiły miejscowych zwłaszcza trzy akcje – dwie pierwsze zakończyły się nieudanym strzałami Tomasza Nawotki i mocno naciskanego przez obrońcę Łukasza Sekulskiego, z kolei w 31. minucie na wyżyny bramkarskich umiejętności wzniósł się Konrad Jałocha, kiedy po doskonałym dośrodkowaniu Kamila Dankowskiego z prawego skrzydła, golkiper GKS-u w świetnym stylu obronił strzał głową Przemysława Sajdaka (młodzieżowiec brał też udział w dwóch poprzednich akcjach).
Po zmianie stron, podobnie jak na początku meczu, inicjatywę przejęli tyszanie i tym razem zdołali ją udokumentować golem. W 54. minucie nasi piłkarze egzekwowali rzut rożny, gospodarze po dośrodkowaniu wybili piłkę na dwudziesty metr, Kamil Kargulewicz rozpoczął błyskawiczny kontratak dokładnym podaniem do Wiktora Żytka, ten z kolei zagrał do pędzącego samotnie na bramkę Sebastiana Stebleckiego, a pomocnik GKS-u nie miał problemu z pokonaniem Arkadiusza Malarza (1:0).
Trener Marcin Pogorzała chwilę po tym dokonał kilku zmian (na boisku zameldowali się Piotr Gryszkiewicz, Jakub Tosik, Ricardinho, debiutant z czwartoligowych rezerw czyli Mateusz Bąkowicz oraz rekonwalescent Piotr Janczukowicz). ŁKS ruszył do odrabiania strat, uzyskał wyraźną przewagę, lecz pod bramką szczęście nadal sprzyjało gospodarzom.
Najpierw jeden z obrońców zablokował w ostatniej chwili strzał Łukasza Sekulskiego, w 66. minucie huknął jak z armaty zza pola karnego Adrian Klimczak (futbolówka zatrzymała się na poprzeczce), a pięć minut później Sekulski przytomnie zgrał piłkę głową na piąty metr do Ricardinho, lecz Brazylijczyk trafił w rozpaczliwie (i niestety dla nas skutecznie) interweniującego Konrada Jałochę.
W odpowiedzi Kacper Piątek sprawdził jeszcze formę Arkadiusza Malarza i kiedy wydawało się, że gospodarze dowiozą skromne prowadzenie do ostatniego gwizdka, piłkę przed polem karnym GKS-u zgarnął Ricardinho, a po chwili fetował swoją szóstą bramkę dla łódzkiego klubu, bo z jego kąśliwym i przy tym bardzo precyzyjnym uderzeniem z dystansu tym razem bramkarz gospodarzy nie zdołał sobie poradzić (1:1).
ŁKS zakończył zasadniczą część pierwszoligowego sezonu na piątym miejscu w tabeli. W najbliższą środę, w pierwszej rundzie barażów, ełkaesiacy zmierzą się na wyjeździe z Arką Gdynia. W drugim barażu GKS Tychy zagra z Górnikiem Łęczna. Dziś gratulujemy natomiast świeżo upieczonym beniaminkom ekstraklasy, czyli Radomiakowi Radom i Bruk-Bet Termalice Nieciecza.
34. kolejka Fortuna 1 Ligi / GKS Tychy – ŁKS Łódź 1:1 (0:0)
Składy: