Klub

Piękne gole, czwarte zwycięstwo. ŁKS – Puszcza 2:0

10.08.2022

10.08.2022

Piękne gole, czwarte zwycięstwo. ŁKS – Puszcza 2:0

fot. Radosław Jóźwiak / Cyfrasport

Piłkarze ŁKS-u nie zwalniają tempa. W 5. kolejce Fortuna 1 Ligi łodzianie wygrali 2:0 z Puszczą Niepołomice po golach Kamila Dankowskiego i Michała Trąbki zdobytych już w pierwszych siedmiu minutach spotkania. To czwarte z rzędu zwycięstwo ełkaesiaków.

Trener Kazimierz Moskal nazwał sąsiadującą z ełkaesiakami w tabeli po czterech seriach spotkań Puszczę Niepołomice rywalem bardzo niewygodnym i jego podopieczni słowa szkoleniowca wzięli sobie mocno do serca, bo chociaż trudno było to sobie wyobrazić przed meczem, rozpoczęli zawody jeszcze lepiej niż w Głogowie. Tam dwa gole zdobyli przed upływem kwadransa. W środę potrzebowali połowę tego czasu.

Już w 3. minucie Mateusz Kowalczyk wywalczył rzut wolny, ełkaesiacy ustawili piłkę w odległości dwudziestu  pięciu metrów od bramki, a Kamil Dankowski przymierzył tak, że ręce same składały się do oklasków. Ten tzw. „spadający liść” à la Juninho kompletnie zaskoczył bramkarza Puszczy, piłka odbiła się jeszcze od słupka i zatrzepotała w siatce, więc obrońca mógł się cieszyć ze swojego premierowego trafienia w barwach ŁKS-u (1:0).

Szybko strzelony gol dodał animuszu gospodarzom i zaledwie cztery minuty później trybuny stadionu Króla znów wybuchły z radości. Tym razem też wszystko zaczęło się od stałego fragmentu gry, Kelechukwu Ibe-Torti ruszył lewym skrzydłem, wycofał piłkę na piętnasty metr, gdzie dopadł do niej czyhający na taką okazję Michał Trąbka. Po pięknym, wykonanym z chirurgiczną precyzją uderzeniu pomocnika ŁKS-u, który zbliża się do setnego występu z przeplatanką na piersi, futbolówka wpadła w okienko bramki (2:0).

Dwa szybko stracone gole wcale nie rozłożyły na łopatki przyjezdnych, lecz chociaż podopieczni trenera Tomasza Tułacza próbowali przejąć inicjatywę, a przez chwilę nieco częściej utrzymywali się przy piłce, nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Dawida Arndta. ŁKS kontrolował przebieg zawodów, nie pozwalając zaskoczyć się nawet po rzutach wolnych i rożnych, tradycyjnie najgroźniejszej broni zespołu z województwa małopolskiego.

Przed przerwą, podobnie jak kilka dni temu w Głogowie, więcej działo się pod bramką naszych rywali. Próbował Pirulo, po bardzo efektownej i przy tym składnej akcji strzelał Mateusz Kowalczyk (tę próbę zablokowali obrońcy), a uderzenie Piotra Janczukowicza obronił Kewin Komar. W grze „Rycerzy Wiosny” mogło się podobać zresztą więcej niż piękne gole i groźne strzały, ot chociażby pomysłowe rozegranie piłki w wykonaniu obrońców (w czym celował Nacho Monsalve) oraz pomocników, poza tym odbiory, tempo i bardzo odpowiedzialna gra w defensywie.

ŁKS nie popełnił błędu sprzed kilku dni, gdy pozwolił Chrobremu rozhuśtać się po przerwie. Przez wiele minut po zmianie stron obraz gry nie uległ więc zmianie. ŁKS może i nie forsował tempa, ale raczej kontrolował sytuację. Tuż przed upływem pierwszego kwadransa drugiej połowy czujność Dawida Arndta sprawdził Artur Siemaszko, goście egzekwowali ponadto kilka rzutów rożnych, lecz zdało się to przyjezdnym na niewiele.

Łodzianie odgryźli się 67. minucie, gdy wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Bartosz Biel ambitnie powalczył o wydawałoby się straconą piłkę, a że przy jej wybiciu pomylił się bramkarz, skrzydłowy miał szansę uderzyć ją w kierunku bramki, co skończyło się na strachu gości i przede wszystkim Kewina Komara, który ten swój błąd zdołał tutaj naprawić. Cztery minuty później rezerwowy trafił do siatki po kontrze ełkaesiaków, gdy „oko w oko” z golkiperem Puszczy stanął razem z Michałem Trąbką, niestety zdaniem arbitra nasz piłkarz w momencie podania znajdował się na pozycji spalonej, więc musieliśmy obejść się smakiem. W końcówce spotkania formę bramkarza Puszczy sprawdził jeszcze Javi Moreno, który też starał się rozruszać grę ofensywną łodzian w drugiej połowie.

Dodajmy, bo to także ważne, że szkoleniowiec łodzian dokonał w środę aż pięciu zmian w wyjściowym składzie, które objęły każdą formację – bramkę (dziś między słupkami Dawid Arndt), defensywę (Kamil Dankowski na prawej stronie obrony), drugą linię (Jan Kuźma w roli defensywnego pomocnika), skrzydła (Kelechukwu) i atak (Piotr Janczukowicz).

Piłkarze ŁKS-u, tak jak wiosną tego roku, pokonali Puszczę Niepołomice 2:0, wygrali czwarty mecz z rzędu i z dwunastoma punktami na koncie umocnili się w czołówce pierwszoligowej tabeli. W najbliższą niedzielę ełkaesiacy zagrają o ligowe punkty ze Stalą w Rzeszowie, a już w środę 17 sierpnia na naszym stadionie wielkie emocje związane ze starciem Dynamo Kijów z Benfiką Lizbona w eliminacjach Ligi Mistrzów.


5. kolejka Fortuna 1 Ligi / ŁKS Łódź – Puszcza Niepołomice 2:0 (2:0)

  • Bramki: 1:0 Kamil Dankowski (3), 2:0 Michał Trąbka (7)
  • Żółte kartki: Dąbrowski (ŁKS), Koj (Puszcza)
  • Sędzia: Sylwester Rasmus (Kończewice)
  • Widzów: 6889

Składy:

  • ŁKS: Dawid Arndt – Kamil Dankowski, Maciej Dąbrowski, Nacho Monsalve, Bartosz Szeliga, Jan Kuźma (80, Mieszko Lorenc), Mateusz Kowalczyk, Michał Trąbka (80, Vladyslav Okhronchuk), Pirulo (63, Bartosz Biel), Kelechukwu Ibe-Torti (63, Javi Moreno), Piotr Janczukowicz (72, Nelson Balongo). Trener: Kazimierz Moskal.
  • Puszcza: Kewin Komar – Marcel Pięczek, Tomasz Wojcinowicz, Łukasz Sołowiej, Michał Koj (60, Piotr Mroziński), Grzegorz Aftyka (60, Adam Kramarz), Wojciech Hajda (80, Erik Cikos), Jakub Serafin, Emile Thiakane, Hubert Tomalski (79, Szymon Jopek), Lucjan Klisiewicz (18, Artur Siemaszko). Trener: Tomasz Tułacz.