
Piłkarze lidera drugiej ligi kilkukrotnie zagrozili bramce Michała Kołby, ale bramkarz ŁKS-u nie dał się zaskoczyć i dzięki temu z Poznania łodzianie wywieźli jeden punkt. Ełkaesiacy kończyli ten mecz w dziesiątkę, bo w 69. minucie sędzia wyrzucił z boiska Patryka Bryłę.
Bez Pyciaka oraz z Margolem, Pieczarą i Bielakiem na ławce (zastąpili ich Rozmus, Rozwandowicz, Gamrot i Bryła) rozpoczął ŁKS szlagierowy pojedynek w Poznaniu. Pierwszą groźną sytuację podbramkową stworzyli gospodarze i trzeba przyznać, że to oni w początkowej fazie sobotniego spotkania byli drużyną bardziej kreatywną.
W 6. minucie odważnie w pole karne ŁKS-u wbiegł Marciniak, zdążył nawet kopnąć piłkę w kierunku bramki gości, ale Michał Kołba nie dał się zaskoczyć. Zakotłowało się w szesnastce łodzian także pięć minut później, kiedy na bramkę ŁKS-u próbowali strzelać Laskowski i Marciniak, a kończący akcję Przybyła huknął nad poprzeczką.
Skupiona na defensywie drużyna z Łodzi także próbowała odgryźć się od czasu do czasu jakimś atakiem, ale posyłane w stronę Ievgena Radionova podania były albo niedokładne, albo też świetnie ustawiali się defensorzy Warty. Kiedy po dwóch kwadransach gra się wyrównała po niezłej akcji lewym skrzydłem próbował uderzać z kilkunastu metrów Jakub Kostyrka (nie trafił czysto w piłkę), a potem ten sam zawodnik o mały włos nie znalazł się w wybornej sytuacji po błyskawicznie wyprowadzonej przez łodzian kontrze, w tym jednak przypadku adresowaną do niego piłkę przejął w ostatniej chwili Kiełb. Warty odnotowania był także strzał z dystansu przejawiającego dużą ochotę do gry Bartosza Widejki.
Pod koniec pierwszej połowy to jednak Warta była bardzo bliska objęcia prowadzenia, bo błąd popełnili obrońcy ŁKS-u, a Przybyła znalazł się z piłką przed Kołbą. I pojedynek ten na nasze szczęście poznaniak przegrał, w czym oczywiście ogromna zasługa świetnie interweniującego bramkarza, który nie pierwszy raz w tym sezonie uratował swój zespół przed utratą bramki.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Warta przeważała, choć z tej optycznej przewagi miejscowych długo nic nie wynikało. W 63. minucie bardzo groźnie zza pola karnego uderzył Marciniak a Michał Kołba popisał się efektowną i co najważniejsze skuteczną interwencją. A potem powiało grozą, bo wyraźnie spóźniony Patryk Bryła sfaulował Jasińskiego, a że zdaniem arbitra przewinienie kwalifikowało się na karę, pomocnik musiał opuścić boisko, bo była to jego już druga żółta kartka.
ŁKS przez dwadzieścia minut musiał więc sobie radzić w osłabieniu i nie zawiódł, choć w ostatniej minucie wrócili ełkaesiacy z dalekiej podróży. – Po podaniu Chłopcia z bliska uderzał Cierpka, ale piłkę zatrzymał jeden z zawodników ŁKS-u. I chociaż „Warciarze” domagali się rzutu karnego (ich zdaniem ełkaesiak zatrzymał futbolówkę ręką) sędzia na jedenasty metr na wskazał, a niedługo po tym zakończył mecz.
ŁKS wywalczył na boisku lidera jeden punkt.
11. kolejka II ligi Warta Poznań 0:0 ŁKS Łódź
Skład: