ŁKS i GKS regularnie grają ze sobą w okresie przygotowawczym. Ostatnie dwa mecze kończyły się remisami, ale tym razem o jednego gola skuteczniejsi okazali się goście z Bełchatowa. Wynik mógł być jednak zupełnie inny, bo podopieczni Kazimierza Moskala stworzyli sobie sporo dogodnych sytuacji pod bramką rywala.
Pierwszą groźną akcję, już w trzeciej minucie, przeprowadzili „Brunatni”, lecz Dominik Budzyński popisał się efektowną i zarazem skuteczną interwencją. Później gra toczyła się głównie na połowie bełchatowian, ale „Rycerze Wiosny” nie potrafili udokumentować przewagi golami. W 8. minucie aktywny od samego początku w ofensywie Łukasz Sekulski próbował pokonać główką Daniela Niżnika, a kilkadziesiąt sekund później z dystansu groźnie uderzał Łukasz Piątek. Ten sam zawodnik po raz kolejny chciał zaskoczyć golkipera GKS-u w 25. minucie, ale piłka po jego strzale poszybowała nad bramką.
Ełkaesiacy objęli w końcu prowadzenie w 28. minucie. Po uprzednim ładnym rozegraniu piłki z prawej strony dośrodkował Wojciech Łuczak, czyli zdobywca jedynej bramki w meczu kontrolnym z Elaną w zeszłą sobotę, a z najbliższej odległości do siatki trafił Łukasz Sekulski, dla którego był to pierwszy gol w biało-czerwono-białych barwach. Wówczas wydawało się, że kolejne bramki dla gospodarzy są kwestią czasu, lecz zamiast 2:0 na pięć minut przed końcem pierwszej połowy zrobiło się 1:1. Niefrasobliwość łódzkiej defensywy wykorzystał bowiem testowany w zespole drugoligowca Wiktor Putin. Trzeba przy tym przypomnień, że ten ukraiński zawodnik (jesienią występował w trzecioligowej Broni Radom) ma swoisty patent na bramkarzy ŁKS-u. To bowiem jego trafienie jeszcze w czasach gry dla Energii Kozienice o mało co nie przyczyniło się do spadku Łódzkiego Klubu Sportowego z III ligi w sezonie 2015/16 (łodzianie ostatecznie wygrali tamto wyjazdowe spotkanie 2:1 po golu Adama Patory).
W drugiej połowie na boisku zobaczyliśmy zupełnie inną jedenastkę ŁKS-u i niemal zupełnie inną jedenastkę GKS-u. W nowym zestawieniu szybciej odnaleźli się ełkaesiacy, ale w decydujących momentach brakowało im precyzji pod bramką Lenarcika. Bliski szczęścia był choćby Piotr Pyrdoł, po strzale którego w 55. minucie piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. A sześć minut później ŁKS przegrywał już 1:2, gdy akcję biało-zielono-czarnych sfinalizował 16-letni Dawid Kocyła, występujący dotychczas w drużynach juniorskich GKS-u.
Przez ostatnie pół godziny podopieczni Artura Derbina nie dali już sobie odebrać prowadzenia, choć w okolicach ich pola karnego raz po raz robiło się ciekawie. W 65. minucie wyrównać mógł Dani Ramirez, lecz jego uderzenie z rzutu wolnego Lenarcik zdołał sparować do boku. Kilka minut później na indywidualną akcję zdecydował się Adam Ratajczyk, dla którego był to debiut w pierwszej drużynie ŁKS-u. 17-latek upadł w polu karnym, ale sędzia Paweł Pskit, mimo protestów publiczności, nie podyktował rzutu karnego. Po raz kolejny „Rataj” pokazał się z bardzo dobrej strony w 77. minucie, gdy po precyzyjnym strzale zmusił do Lenarcika do dużego wysiłku między słupkami. Mimo niskiej temperatury, do samego końca aktywny był też Dani Ramirez. To właśnie po jego strzale „Rycerze Wiosny” mogli wyrównać jeszcze w ostatnich sekundach spotkania. Kilka chwil wcześniej natomiast Hiszpan popisał się efektownym dryblingiem i został przewrócony przez obrońcę GKS-u, lecz zdaniem arbitrów przewinienie nastąpiło tuż przed linią pola karnego.
Kolejny mecz kontrolny ŁKS zagra w Łodzi dopiero 8 lutego, czyli w przeddzień wylotu na zgrupowanie do Turcji – przeciwnikiem będzie wtedy trzecioligowa Polonia Warszawa. Wcześniej, bo 3 lutego, podopieczni Kazimierza Moskala zagrają natomiast w Sosnowcu z tamtejszym Zagłębiem. Będzie zatem świetna okazja, aby sprawdzić się na tle drużyny z ekstraklasy…
Mecz sparingowy / ŁKS Łódź – GKS Bełchatów 1:2 (1:1)
Składy: