Po dzisiejszym meczu najlepszy podsumowaniem zdaje się być: nareszcie trzy punkty!
Przemysław Kocot: Najważniejsze były dzisiaj właśnie te trzy punkty, w dodatku zdobyte przed własną publicznością. Nieważne w jakim stylu udało się pokonać Wisłę. Liczyło się tylko zwycięstwo, bez względu na styl. Osiągnęliśmy to co założyliśmy sobie przed meczem. Teraz po prostu się z tego cieszymy.
Porozmawiajmy chwilę o stylu, w jakim odnieśliście dziś zwycięstwo. W pierwszej połowie mieliśmy mało klarownych sytuacji, mecz chyba nie układał się po waszej myśli.
P.K.: Zgadzam się. O pierwszej połowie to można powiedzieć tylko, że się odbyła. Ani my, ani Wisła nie potrafiliśmy sobie stworzyć sytuacji. No, trzeba tylko przyznać, że było więcej walki w tej pierwszej połowie. O stylu trzeba jednak zapomnieć. Liczą się dla nas tylko te trzy punkty.
Druga połowa to z kolei lepsza gra i przełomowe wydarzenie meczu, czyli czerwona kartka dla jednego z rywali, która ułatwiła wam pokonanie Wisły.
P.K.: Czerwona kartka to jedno, ale moim zdaniem już od początku drugiej połowy zaczęliśmy grać „swoje”. Przycisnęliśmy przeciwnika i już zaraz po przerwie mieliśmy swoje sytuacje. Trzeba jednak przyznać, że po tym jak sędzia nakazał jednemu z rywali opuścić boisko, mieliśmy znacznie ułatwione zadanie. Strzeliliśmy jednego gola i, jak się okazało, to wystarczyło nam do zwycięstwa.
Jak oceniasz postawę rywali? Wisła Puławy to spadkowicz z I ligi.
P.K.: Tak jest. Wiedzieliśmy, że Wisła jest dobrym zespołem i byliśmy na to przygotowani. Piłkarsko też nie wyglądała źle. My jednak byliśmy gotowi, żeby ten mecz wygrać walką i charakterem. To się udało osiągnąć.
Uważasz, że taki mecz to początek „odbudowania” drużyny po wcześniejszych potknięciach?
P.K.: Oczywiście. Ale pamiętajmy też, że jesteśmy beniaminkiem i dopiero zdobywamy doświadczenie na tym szczeblu rozgrywek. Poznajemy tę ligę i dopiero sprawdzamy na co nas stać. Myślę, że to doświadczenie będzie procentowało i przekładało się na coraz lepsze efekty.
Następny mecz to wyjazd do Radomia. Jak twój nastrój przed kolejnym spotkaniem?
P.K.: Na razie to po prostu ciesze się z dzisiejszego zwycięstwa, tak jak my wszyscy. Dopiero od poniedziałku będziemy myśleć o kolejnym przeciwniku i przygotowywać się do meczu wyjazdowego.
Dziękuję za rozmowę i gratuluję zwycięstwa.