
Przed starciem beniaminków, którzy w tym sezonie mierzą wysoko, m.in. o wielkanocnych meczach ełkaesiaków, historii naszego rywala i pojedynku ŁKS-u z GKS-em sprzed trzydziestu lat.
Piątkowe starcie będzie dopiero czwartym w historii ligowym pojedynkiem Łódzkiego Klubu Sportowego z GKS-em Jastrzębie. Ełkaesiacy jeszcze nie wygrali w Jastrzębiu-Zdroju, a choć i tym razem będzie o to trudno, liczymy na miłą dla łódzkich kibiców niespodziankę.
Powiedzieli przed meczem
Kilka dni temu na antenie radia zapinamypasy.pl o zbliżającym się meczu na szczycie drugiej ligi kilka słów powiedzieli trener lidera i dyrektor sportowy ŁKS-u.
„Na takie spotkanie jak to z ŁKS-em trzeba się cieszyć. Spodziewamy się około pięciu tysięcy na trybunach, przyjadą kibice z Łodzi. Myślę, że to będzie super reklama drugiej ligi” – powiedział trener GKS-u, Jarosław Skrobacz.
Prowadzący magazyn „Nice 1. ligi” połączyli się także z dyrektorem sportowym ŁKS-u, Krzysztofem Przytułą. – „Pracujemy jak do tej pory. Obojętnie czy gramy z liderem czy z drużyną z ostatniego miejsca. Oczywiście tabela i te dwa wygrane mecze przez GKS w tym roku, a w sumie dziewięć pod rząd, pokazują, że rywal jest w gazie i to oni przystępują do spotkania w roli faworyta” – stwierdził Krzysztof Przytuła wspominając, że i on bardzo cieszy się na mecz z GKS-em. – „Rycerze Wiosny? Czujemy się nimi. Chcemy nimi być” – odpowiedział dyrektor sportowy na jedno z pytań prowadzonych, a następnie opowiadał na antenie zapinamypasy.pl także o zimowych transferach, celach i priorytetach klubu (materiał do odsłuchania TUTAJ – od 26 minuty).
Świąteczne pojedynki ŁKS-u
„Rycerze Wiosny” po raz ostatni w wielkanocnej kolejce piłkarskiej wygrali trzy lata temu. Wcześniej nie mieli z tym problemów – dziesięć lat temu występujący w ekstraklasie łodzianie w Wielki Czwartek (21 marca 2008 roku) wybrali się do Sosnowca na mecz z Zagłębiem i z drużyną ze Śląska łatwo sobie poradzili wygrywając 3:1 po dwóch trafieniach Ensara Arifovicia i golu Łukasza Madeja z rzutu karnego (w naszej drużynie w meczu w tym wystąpili m.in. Wyparło, Kłos, Mila, Paulinho i Rafał Kujawa).
Także rok później w meczu znów rozegranym w Wielki Czwartek ełkaesiacy zaaplikowali rywalom trzy gole (Marcin Smoliński, Vahan Geworgyan i Piotr Świerczewski) i dzięki temu ograli Arkę Gdynia 3:0. W spotkaniu wystąpił Rafał Kujawa, który okazał się bohaterem kolejnej świątecznej kolejki (Wielki Piątek, 2010 rok), kiedy to łodzianie wygrali w Gorzowie Wielkopolskim 2:1 a gola oprócz napastnika, który znów reprezentuje nasze barwy zdobył też Łukasz Gikiewicz.
W 2011 roku w święta ełkaesiacy mieli wolne, bo GKP oddał mecz walkowerem, natomiast bardzo ciekawie było w „ Poniedziałek Wielkanocny” 2012 roku, a to ze względu na derbowe starcie z Widzewem, zakończone ostatecznie remisem 1:1 (dla gospodarzy trafił Marek Saganowski). Jak dobrze pamiętamy ŁKS niestety spadł wówczas do pierwszej ligi i kolejne święta wielkanocne nie były dla nas udane, w dodatku w Wielką Sobotę ulegliśmy wysoko Olimpii Grudziądz. W IV lidze także w Wielką Sobotę ŁKS zremisował bezbramkowo z Zawiszą Pajęczno, a w następnym roku w trzeciej lidze pokonał po bramce Kamila Cupriaka Start Otwock.
I było to jak na razie ostatnie świąteczne zwycięstwo łodzian, bo w Wielką Sobotę w 2016 roku ełkaesiacy nieoczekiwanie ulegli outsiderowi trzeciej ligi (Oskar Przysucha wygrał 3:1). Z kolei rok temu, także w sobotę (14 kwietnia) trzy punkty z Łodzi wywiózł MKS Ełk.
W Wielki Piątek poprosimy zatem o powtórkę nie sprzed roku, a sprzed lat dziesięciu!
Półfinalista Pucharu Polski
Klub, z którym w piątek zmierzą się piłkarze ŁKS-u powstał w 1962 roku, a w jego rozwoju bardzo pomogły kopalnie, w tym znajdująca się w tym mieście kopalnia Moszczenica, która zaopiekowała się sekcją piłkarską. Przez ponad ćwierćwiecze GKS tułał się po niższych ligach i dopiero w 1988 roku dzięki zwycięskiemu barażowi z Piastem Nowa Ruda znalazł się wśród najlepszych w kraju.
Przygoda z ekstraklasą trwała niestety tylko jeden sezon, potem zespół z Górnego Śląska rywalizował w drugiej, trzeciej, a bywało, że i w czwartej lidze. W 2017 roku GKS, podobnie jak ŁKS, awansował na trzeci szczebel rozgrywkowy w Polsce.
Warto przy tej okazji wspomnieć o największym sukcesie drużyny w Pucharze Polski. W sezonie 1975/1976 GKS znalazł się w półfinale tych rozgrywek pokonując po drodze Motor Praszka, Legię Warszawa, Wisłę Kraków i Stal Rzeszów. W walce o finał drużyna z Jastrzębia musiała uznać wyższość bardzo silnej wówczas Stali Mielec. W zeszłym sezonie GKS doszedł z kolei w Pucharze Polski aż do ćwierćfinału.
Uzdrowisko i ośrodek przemysłowy
Jak już wspomnieliśmy GKS od początków swego istnienia był silnie związany ze znajdującą się w mieście kopalnią, ale o Jastrzębiu, które prawa miejskie uzyskało dopiero w 1963 roku głośno zrobiło się już ponad sto lat wcześniej, wszystko zaś za sprawą odkrycia tu solanki jodowo-bromowej. W latach 60. dziewiętnastego wieku w miejscowości zaczęto budowę obiektów leczniczych, a niedługo potem Jastrzębie-Zdrój (Bad Königsdorff-Jastrzemb) stało się znanym uzdrowiskiem, co oczywiście wpłynęło na jego rozwój.
W połowie dwudziestego wieku odkryto w Jastrzębiu zasoby węgla kamiennego, wkrótce powstało tu kilka kopalni, a samo miasto stało się ośrodkiem przemysłowym. Zakłady uzdrowiskowe zlikwidowano ostatecznie w pierwszej połowie lat 90., a kilkanaście lat później miasto utraciło status uzdrowiska.
Feralny sezon
Łódzki Klub Sportowy i GKS Jastrzębie łączy też pechowe tak dla jednych, jak i drugich zakończenie rozgrywek piłkarskich w sezonie 2008/2009. Łodzianie po udanej wiośnie (pamiętne zwycięstwo z Cracovią 4:3, a także z Polonią w Warszawie 3:1, Arką Gdynia 3:0 i remis na stadionie przyszłego brązowego medalisty, czyli Lecha Poznań) zakończyli sezon na wysokim siódmym miejsce w tabeli, ale wskutek decyzji komisji licencyjnej zostali zdegradowani do pierwszej ligi.
Co ciekawe podobny los spotkał w tamtym sezonie GKS Jastrzębie. Zespół z Górnego Śląska zakończył rozgrywki pierwszej ligi na trzynastym miejscu, a w barażu, którego stawką była gra w kolejnym sezonie na zapleczu ekstraklasy okazał się lepszy od Startu Otwock. I tu jednak radość kibiców z utrzymania drużyny w lidze trwała krótko, bowiem i GKS nie otrzymał licencji (w tym przypadku na grę w pierwszej lidze), a kolejne rozgrywki rozpoczął na trzecim szczeblu.
I tu, i tam
Niewielu polskich piłkarzy może pochwalić się reprezentowaniem w trakcie swojej kariery barw zarówno ŁKS-u, jak i drużyny z Jastrzębia. Wśród nich jest między innymi Dariusz Kłus, wychowanek GKS-u, który najwięcej spotkań rozegrał właśnie w Łódzkim Klubie Sportowym, a należy pamiętać, że waleczny pomocnik bardzo pomógł łodzianom w wywalczeniu awansu do elity i to aż dwukrotnie.
W połowie lat 90. do ŁKS-u trafił na krótko Michał Chałbiński, który też przygodę z piłką rozpoczynał w GKS-ie Jastrzębie, a choć kariery w Łodzi nie zrobił, stał się z czasem znanym w ekstraklasie napastnikiem. Bramkarzem klubu z Górnego Śląska był z kolei Andrzej Kretek, który zagrał zresztą w pierwszym w historii ligowym meczu GKS-u z ŁKS-em (1:1 z 1988 roku), a wiele lat później, w 2014 roku, objął stanowisko pierwszego trenera wówczas trzecioligowego ŁKS-u.
Pierwszy ligowy na remis
ŁKS rozpoczął sezon 1988/1989 bardzo dobrze. Remis w Mielcu ze Stalą (3:3), a potem trzy kolejne zwycięstwa: z Pogonią Szczecin (2:1), Ruchem Chorzów (0:1) i w końcu w derbowym pojedynku z Widzewem (1:0), wlały w serca łódzkich kibiców nadzieję. Potem ełkaesiacy grali jednak w kratkę i przed 14. kolejką, przedostatnią w rundzie jesiennej, w której mieli się zmierzyć właśnie z GKS-em w Jastrzębiu, zajmowali miejsce w środku stawki.
Gospodarze tamtej rywalizacji zamykali tymczasem wraz z Szombierkami Bytom tabelę pierwszej ligi, nic więc dziwnego, że to oni w niedzielnej konfrontacji byli od początku spotkania stroną przeważającą – mieli przecież coś do udowodnienia. Zachowawczo grających łodzian walczący o ligowy byt gospodarze próbowali skarcić – w 5. minucie Bogdan Kuśnierski trafił nawet w słupek, a w 10. – po kąśliwym strzale Józefa Ryłki świetną interwencją popisał się Jarosław Bako, niemniej ambitnym miejscowym brakowało argumentów, a że tego dnia lepszy piłkarsko ŁKS nie forsował tempa, widowisko do emocjonujących nie należało.
Co prawda w 70. minucie po podaniu Jacka Ziobera w dogodnej sytuacji do zdobycia gola znalazł się najlepszy na boisku Marek Chojnacki, ale przyszły rekordzista pod względem liczby występów w ekstraklasie strzelił niecelnie i po przeciętnych zawodach drużyny, które w lidze spotkały się wówczas pierwszy raz w historii, podzieliły się punktami.
6 listopada 1988 r. / GKS Jastrzębie Zdrój 0:0 ŁKS Łódź
Reklama drugiej ligi
Piątkowe starcie na szczycie drugiej ligi będzie miało wyjątkową oprawę. Gospodarze spodziewają się około pięciu tysięcy sympatyków futbolu na trybunach, a wśród nich licznej grupy fanów Łódzkiego Klubu Sportowego. Doping „Rycerzom Wiosny” z pewnością pomoże powalczyć o punkty z faworytem.