Drużyna

Od Węgra do Hiszpana. Zagraniczni trenerzy ŁKS

24.06.2021

24.06.2021

Od Węgra do Hiszpana. Zagraniczni trenerzy ŁKS

José Antonio Vicuña Ochandorena jest pierwszym hiszpańskim i dopiero ósmym w historii zagranicznym trenerem piłkarzy ŁKS-u. Pięciu z nich pracowało w łódzkim klubie przed wojną.

W 1923 roku w Łodzi zjawił się Lajos Czeisler, który zanim trafił do ŁKS-u trenerskie szlify zbierał w krakowskiej Jutrzence. Węgier o futbolu myślał kompleksowo. Rozumiał, że to swoisty system naczyń połączonych, w którym prowizoryczne rozwiązania zdają egzamin tylko na krótką metę. Pierwszy zagraniczny trener ŁKS-u stawiał więc na pozytywistyczną pracę u podstaw, a oczkiem w jego głowie stało się szkolenie młodzieży. Dzięki niemu rozwinęły się w Łodzi talenty m.in. Romana Jańczyka, Antoniego Lewandowskiego, Wawrzyńca Cyla i Antoniego Gałeckiego.

Węgier, co znał się na rzeczy

Pierwsza przygoda Węgra z ŁKS trwała trzy lata, ale w połowie lat 30. pojawił się w Łodzi ponownie i chociaż tym razem zabawił w al. Unii jeszcze krócej, zdołał odcisnąć trwały ślad i na sposobie gry łodzian, i na szeroko rozumianej organizacji sekcji piłkarskiej najstarszego łódzkiego klubu.

– W systemie gry nie widzę różnicy, gdyż zasadniczo gramy bez systemu. Dziś więcej uwagi poświęcają gracze na tricki, niż na celowość i szybkość gry, a bez tych walorów nie można mówić o postępie – krytykował polskich ligowców trener ŁKS-u.

Węgierski opiekun ŁKS-u okazał się nie tylko zręcznym – jak wówczas mawiano – instruktorem piłkarskim, ale i świetnym wychowawcą, dość powiedzieć, że „najweselszych” piłkarzy ŁKS-u przed ważnymi meczami miał w zwyczaju sadzać do kolacji przy swoim stole, tam zaś o zaglądaniu do kieliszka nie było nigdy mowy. Już po wojnie Lajos Czeisler prowadził z sukcesami m.in. AC Milan, IFK Norrköping i Benfikę Lizbona, z kolei w 1954 roku podczas mundialu w Szwajcarii był selekcjonerem reprezentacji Włoch.

AC Milan (15.07.1950)

Spece od cudów

W drugiej połowie lat 20., a także w latach 30. zagraniczni trenerzy zaczęli odgrywać w polskiej lidze ważną rolę. Prawda, wśród nich trafiali się hochsztaplerzy, a nierzadko i przereklamowane gwiazdki dawnych boisk, tacy jednak fachowcy jak Lajos Czeisler czy Imre Pozsonyi (pracował w Cracovii, a następnie w FC Barcelonie) należeli do europejskiego topu.

Prasa deczko wyśmiewała tę panującą w naszych klubach modę na cudzoziemców, tym niemniej czołowe kluby chętnie po nich sięgały. Nic dziwi więc, że w pewnym momencie ławki trenerskie czołowych ligowców obsadzali tak zwani zagraniczni spece od cudów: Czechosłowak pracował w Wiśle, Węgier w Cracovii, Anglik w Polonii Warszawa a Austriak w Pogoni Lwów. W naszym kraju nie mieli lekkiego życia. W dobie zdeklarowanego amatorstwa treningi odbywały się tylko dwa razy w tygodniu i trwały około dwóch godzin, a ponieważ gracze godzili futbol z pracą zarobkową, na zajęciach rzadko pojawiali się w komplecie.

W ŁKS-ie w latach 1928-1937 pracowało w sumie pięciu trenerów z obcym paszportem, bo poza wspomnianym już Lajosem Czeislerem, ówczesną drużynę „czerwonych” prowadzili Austriacy Karl Linsmayr i Rudolf Schurmann, Czechosłowak Rudolf Křenek oraz Emil Loeby.

Pierwszy z wymienionych był w przeszłości graczem wiedeńskiego Rapidu i reprezentantem Austrii. W Łodzi pojawił się w połowie lat 20. Prowadził tutaj Klub Turystów, a w 1928 i 1929 roku także ŁKS. Karl Linsmayr cieszył się w Polsce opinią profesjonalisty o ogromnym autorytecie wśród piłkarzy. Do naszego klubu zamierzał wrócić w 1931 roku, ale plany te niestety przerwała nagła śmierć szkoleniowca.

Znacznie mniej wiemy o Emilu Loeby, który rozpoczął pracę w kwietniu 1932 roku, zakończył ją już w listopadzie, a w międzyczasie prowadził ełkaesiaków w 21 spotkaniach, osiągając zresztą najlepszy wynik w historii przedwojennych występów łódzkiego klubu (dodajmy, że żaden z zagranicznych trenerów nie zdołał nigdy zająć z ŁKS-em czwartego miejsca w lidze).

Rudolfa Křenka z kolei zatrudnił w 1933 roku ŁOZPN, oficjalnie na stanowisku m.in. „trenera okręgowego do opieki szkoleniowej nad najlepszymi klubami”, co pozwoliło mu zaliczyć 20 ligowych meczów także w roli szkoleniowca ŁKS-u. Ostatni na liście przedwojennych zagranicznych trenerów, czyli Rudolf Schurmann pracował w ŁKS-ie w 1937 i 1938 roku (wg wyliczeń historyka futbolu Andrzeja Gowarzewskiego: w sumie 24 spotkania w roli trenera łodzian).

Ostry trening

Po drugiej wojnie światowej zagraniczni trenerzy bardzo rzadko zaglądali do szatni ŁKS-u, więc na kolejnego cudzoziemca w al. Unii 2 czekaliśmy do końca lat 60. W tym czasie szkoleniowcem ŁKS-u był Leszek Jezierski, który drugi sezon łodzian po spadku z ekstraklasy rozpoczął od dwóch zwycięstw z rzędu. Właśnie wtedy ówcześni szefowie ŁKS-u wezwali „Napoleona” na dywanik, oznajmiając przy tej okazji, że pierwszym trenerem drużyny zostanie Węgier László Hari.

– Zdradzę, że treningi prowadzę pięć dni w tygodniu, z tym, że we wtorki i czwartki dwa razy dziennie. Hołduję bardzo ostremu 90-minutowemu treningowi. Pierwszoplanowe zadanie to powrót ŁKS do ekstraklasy – zapowiadał węgierski szkoleniowiec przed objęciem drużyny w sierpniu 1969 roku, a niedługo po tym po Łodzi zaczęła krążyć plotka, wedle której zatrudniony w klubie Węgier miał być z zawodu trenerem piłki… ręcznej. I chociaż nie była to prawda, stawiający na defensywę László Hari nie zagrzał długo miejsca w mieście włókniarzy, bo w trzynastu ligowych spotkaniach zdobył tylko 13 punktów, na co złożyło się 5 zwycięstw, 3 remisy i 5 porażek.

W nowym stuleciu

W XX wieku ŁKS nie sięgnął więcej już po zagranicznego trenera, natomiast na początku kolejnego stulecia, a dokładnie jesienią 2004 roku, trenerskie stery w zespole „Rycerzy Wiosny” po Marku Chojnackim objął Dragan Dostanić (w niektórych źródłach widnieje informacja, że w rolę opiekuna ŁKS-u wcielił się też kojarzony przede wszystkim z pracy w roli agenta piłkarskiego Dragan Popović). Dragan Dostanić swego czasu cieszył się dużą sympatią kibiców, a w pewnym momencie otrzymał nawet zadanie zbudowania drużyny zdolnej powalczyć o awans do elity.

Serb zdołał w niezłym stylu zakończyć rozgrywki, lecz kiepski początek rundy jesiennej w 2005 roku sprawił, że szybko mu podziękowano (Dostanić pozostał w Łodzi, co więcej otworzył tutaj restaurację). Dodajmy, że jakiś czas później kilku spośród jego ówczesnych podopiecznych o warsztacie trenerskim zmarłego w 2011 roku szkoleniowca z Bałkanów wypowiadało się bardzo powściągliwie.

José Antonio Vicuña Ochandorena będzie więc pierwszym hiszpańskim i zarazem ósmym zagranicznym szkoleniowcem piłkarzy Łódzkiego Klubu Sportowego, a przy tym pierwszym obcokrajowcem na ławce trenerskiej „Rycerzy Wiosny” od chwili odbudowy klubu w 2013 roku.


Zagraniczni trenerzy w ŁKS

  • Lajos Czeisler (Węgry): 41 meczów / 19 zwycięstw – 4 remisy – 18 porażek / lata: 1923-1926 i 1935-1936
  • Karl Linsmayr (Austria): 53 mecze / 21 zwycięstw – 12 remisów – 19 porażek / lata: 1928-1929
  • Emil Loeby (Czechosłowacja? Węgry?): 21 meczów / 9 zwycięstw – 5 remisów – 7 porażek / lata: 1932
  • Rudolf Křenek (Czechosłowacja): 20 meczów / 7 zwycięstw – 3 remisy – 10 porażek / lata: 1933
  • Rudolf Schurmann (Austria): 24 mecze / 7 zwycięstw – 4 remisy – 13 porażek / lata: 1937-1938
  • László Hari (Węgry): 13 meczów / 5 zwycięstw – 3 remisy – 5 porażek / lata: 1969
  • Dragan Dostanić (Serbia): 21 meczów / 9 zwycięstw – 6 remisów – 6 porażek / lata: 2004-2005
  • José Antonio Vicuña Ochandorena (Hiszpania) ?