Drużyna

Niezwykli. Zapomniani. Wiktor Jegorow

24.05.2020

24.05.2020

Niezwykli. Zapomniani. Wiktor Jegorow

fot. NAC / Zdjęcie poglądowe. Fragment meczu ŁKS z Wartą Poznań rozegranego w 1937 roku

Przed wojną strzegł bramki ŁKS-u, wraz z wędrowną trupą artystów przemierzał Amerykę Południową, wdał się w głośną awanturę na tle miłosnym, a na życie zarabiał prowadząc rozmaite biznesy. W pierwszym odcinku nowego cyklu „Niezwykli. Zapomniani” przybliżamy postać Wiktora Jegorowa. Nie znacie? Poznajcie.

– Zapasowy bramkarz Jegorow nie popełnił żadnego błędu, a przy paru strzałach wykazał dużo techniki chwytu i dobrego ustawiania się – napisał „Przegląd Sportowy” jesienią 1929 roku po nieoczekiwanym zwycięstwie ełkaesiaków nad Polonią w Warszawie.

Wspomniany przez dziennikarza „zapasowy bramkarz”, bo tym pierwszym był wówczas w ŁKS-ie Józef Mila, prawdopodobnie właśnie w Warszawie zaliczył swój ligowy debiut. W łódzkim klubie grał krótko, w sumie w lidze wystąpił zaledwie w kilkunastu spotkaniach, ale i tak był na przełomie lat 20. i 30. postacią szalenie popularną w Łodzi. Dlaczego?

Cóż, z takim życiorysem o to nietrudno…


Historia złotej spinki

Wiktor Jegorow urodził się 24 maja 1906 roku w Łodzi. Jak podaje historyk futbolu Andrzej Gowarzewski, pochodził z rosyjskiej, lecz spolonizowanej rodziny, która po wybuchu pierwszej wojny światowej wyjechała na wschód. Tam – najpierw w Woroneżu, a potem w Kijowie – uczył się w gimnazjum. Liceum handlowe – już w wolnej Polsce – ukończył w Bydgoszczy, a potem… wyjechał do Ameryki Południowej. Wraz ze swoją wędrowną trupą artystyczną występował ponoć w Argentynie i Brazylii, a że muzykiem okazał się wielce utalentowanym przygoda ta trwała aż dwa lata.

I coś tu chyba jest na rzeczy, bo jeszcze przed jego wyjazdem jedna z łódzkich gazet donosiła na swych łamach o cieszącym się wielką popularnością muzycznym duecie. – „Pierwszy śpiewał swe pieśni serdeczne, a drugi – Jegorow – na bałałajce przygrywał. Duet ten zasłynął wkrótce w Łodzi, obydwaj artyści byli wszędzie mile widzianymi gośćmi, a kobietki tak się do nich garnęły, jak nie przymierzając muchy do miodu, przepadając za rzewną i ognistą muzyką” – donosiło w 1926 roku „Echo Wieczorne”.

Czy to ten nasz właśnie Jegorow-ełkaesiak – nie dam głowy, dodajmy jednak, że pomiędzy wspomnianymi muzykami dojść miało w tym czasie do jakowejś straszliwej awantury na tle miłosnym, której źródłem okazała się pewna urodziwa łodzianka. Serce nie sługa, muzycy wzięli się w końcu za łby, w trakcie szarpaniny naszemu bohaterowie zginęła złota spinka, a spór swój finał znalazł w sądzie. Niewykluczone, że to właśnie zamieszanie sprawiło, że Jegorow (jeśli istotnie o nim tu mowa) wyjechał z kraju.


„Świetnie się zapowiadający”

W 1928 roku nasz bohater wrócił do Łodzi i niedługo potem (prawdopodobnie z krótkim przystankiem w drużynie Unionu) dołączył do ŁKS-u. Najpierw jednak występował w drużynie rezerw.

– Jegorow w bramce mając niewiele do roboty pokazał się z najlepszej strony i jest naprawdę świetnie zapowiadającym się bramkarzem – donosiło „Hasło Łódzkie” po towarzyskim zremisowanym 1:1 pojedynku ełkaesiaków z Turystami, więc już wówczas zwracał uwagę piłkarskich ekspertów.

W 1930 roku na stałe trafił do pierwszego zespołu i to w tamtym sezonie zaliczył kilkanaście występów w lidze. Bramki ełkaesiaków strzegł m.in. w wygranym 4:1 wyjazdowym meczu z Warszawianką (to wtedy Eugeniusz Tadeusiewicz z ŁKS-u zdobył pierwszą w historii ligową bramkę na nowym wówczas stadionie przy ul. Łazienkowskiej); strzegł jej wówczas w wygranym 2:0 derbowym pojedynku z ŁTS-G, po którym dziennikarz „Ilustrowanej Republiki” napisał, że ratował swoją drużynę w „beznadziejnych sytuacjach”.

Wiktor Jegorow w ŁKS-ie wielkiej kariery nie zrobił, a chociaż sam sport traktował w kategoriach rozrywki, na pewno go bardzo lubił, bo poza futbolem zajmował się też swego czasu kajakarstwem, boksem, strzelectwem, ba, w barwach łódzkiej YMCA w 1929 roku został nawet siatkarskim mistrzem Polski. Z zawodu był zaś handlowcem i na życie zarabiał prowadząc różne biznesy. Niewiadomo czym w istocie były te interesy, w każdym razie w tamtym czasie jego osoba wzbudzała w Łodzi sympatię i ciekawość.

Po napaści Niemiec na Polskę w 1939 roku Wiktor Jegorow wyjechał do Warszawy, gdzie mieszkał aż do śmierci. W międzyczasie rozwiódł się z żoną – jak podaje Andrzej Gowarzewski – ponoć dlatego, że ta podpisała volkslistę. W trakcie okupacji trafił w ręce gestapo i był przetrzymywany na niesławnym Pawiaku, skąd wykupił go brat byłej żony. Wojny niestety nie przeżył. Zginął prawdopodobnie już w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego.


ŹRÓDŁA:
  • Andrzej Gowarzewski, Mistrzostwa Polski 1918–1939: Ludzie i fakty, GiA, Katowice 2017.
  • 100 lat ŁKS. Dzieje klubu 1908-2008, GiA, Katowice 2008.
  • 1500 meczów piłkarzy ŁKS. Almanach 1927-1997, Łódź 1997.

Autor: Remek Piotrowski