Drużyna

Niezwykli. Zapomniani. Antoni Piasecki

10.07.2020

10.07.2020

Niezwykli. Zapomniani. Antoni Piasecki

fot. NAC / Mecz piłki nożnej ŁKS Łodź – Garbarnia Kraków w Łodzi

Wołali na niego „Papaj”. Pojawił się w ŁKS-ie nagle i nagle też zniknął, ale w międzyczasie zdążył zaskarbić sobie sympatię fanów. To on po jednym z meczów wykupił za pożyczone pieniądze cały nakład popularnej gazety i rozdał go kibicom.

O tym akurat bramkarzu ŁKS-u wiemy stosunkowo niewiele, chociaż po zebraniu strzępów informacji na jego temat nie będzie wielką przesadą stwierdzić, że był nie tylko jednym z najbardziej utalentowanych golkiperów dwudziestolecia międzywojennego, ale i postacią szalenie w przedwojennej Łodzi popularną.

Urodził się 12 grudnia 1913 roku. Przygodę z piłką rozpoczął w Zjednoczonych Łódź, a w Łódzkim Klubie Sportowym pojawił się w pierwszej połowie lat 30., gdy o miejsce między słupkami bramki ełkaesiaków legendarny Józef Mila rywalizował z Henrykiem Frymarkiewiczem. Popularny „Papaj” na swoją szansę czekał do 16 lipca 1933 roku, gdy w meczu z siedleckim Wojskowym Klubem Sportowym 22. pułku piechoty zastąpił drugiego z wymienionych.

Pierwsze koty za płoty

„W 37-ej minucie ulega bramkarz ŁKS-u, Frymarkiewicz poważnej kontuzji i zniesiony zostaje z boiska. Zastępuje go do końca meczu Piasecki” – donosił w pomeczowej relacji dziennikarz „Ilustrowanej Republiki”.

Zatrudniony jako robotnik w zakładach przędzalnianych sportowiec wskoczył więc do bramki ŁKS-u nagle i już kilkadziesiąt sekund później musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Szczęście w nieszczęściu tamtego dnia nie zawiedli koledzy, ŁKS wygrał w Siedlcach 3:1, a 20-letni wówczas bramkarz do końca sezonu zaliczył w sumie osiem występów. W kolejnym sezonie były tylko cztery spotkania, ale już w 1935 roku „Papaj” wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce. Zawodził rzadko, a po zwycięstwie łodzian nad Legią w Warszawie po raz pierwszy (i nie ostatni) usłyszała o nim cała Polska.

„W ŁKS-ie świetny był Piasecki” – napisał po meczu w stolicy dziennikarz „Ilustrowanej Republiki” – „[…] kilka razy ładnie interweniuje, zwłaszcza w 11 minucie kiedy obronił ostrą bombę Łysakowskiego” – dodał żurnalista.

W tym samym mniej więcej czasie na Piaseckiego zwrócił uwagę kapitan związkowy PZPN (czyli ówczesny selekcjoner reprezentacji Polski). 15 września bramkarz ŁKS-u wystąpił w towarzyskim meczu z Łotwą, który w obecności piętnastu tysięcy widzów odbył się na stadionie… ŁKS-u. Niestety, reprezentacyjny debiut okazał się klapą. Dwa błędy ełkaesiaka kosztowały biało-czerwonych utratę dwóch goli, po przerwie bramkarza ŁKS-u zastąpił Antoni Keller z Legii, a nasza kadra tylko zremisowała z Łotyszami 3:3.

Wykupił cały nakład

Mniejsza jednak o reprezentację. Futbolowi znawcy cenili umiejętności ełkaesiaka, a kibice darzyli potężnie zbudowanego golkipera dużą sympatią. Szaloną popularność wśród łódzkich sympatyków piłki nożnej Antoni Piasecki zyskał zwłaszcza po wygranym przez „czerwonych” 3:1 meczu z Pogonią Lwów, rozegranym 26 maja 1935 roku. „Poganiacze” nie przebierali tego dnia w środkach, skutkiem czego łódzki bramkarz zanim na dobre zszedł z boiska (zastąpił go Henryk Frymarkiewicz), aż trzykrotnie był znoszony z murawy. Nie przeszkodziło mu to zresztą zostać bohaterem całej bez mała piłkarskiej Łodzi.

„Piasecki był bohaterem dnia, obronił szereg mocnych i celnych strzałów w imponującym stylu” – chwalił bramkarza „Przegląd Sportowy”, a jeden z ulubieńców lwowskich batiarów legendarny Michał „Myszka” Matyas kręcił głową z niedowierzaniem, bo bramkarz ŁKS-u wychodził obronną ręką z opresji nawet w wydawałoby się beznadziejnych sytuacjach.

To właśnie po tamtym meczu inne popularne czasopismo („Raz, dwa, trzy”) opatrzyło pomeczową relację tłustym tytułem: „Bramkarz Piasecki bohaterem Łodzi” i jak głosi legenda nasz golkiper zapożyczył się tego samego dnia u jakiegoś znajomego, wykupił cały nakład gazety, a następnie rozdał wszystkie egzemplarze czasopisma kibicom ŁKS-u.

Słuch o nim zaginął

Swoje ostatnie ligowe spotkanie w barwach ŁKS-u rozegrał w Krakowie 16 listopada 1935 roku (porażka 2:4 z Wisłą), a wcześniej, to jest pod koniec października, w zremisowanym 1:1 meczu z Cracovią pożegnał się z łódzką publicznością.

W następnym sezonie między słupki bramki Łódzkiego Klubu Sportowego wskoczył Stanisław Andrzejewski (podobnie jak Piasecki oraz Frymarkiewicz i on zaliczy jeden mecz w reprezentacji), Piasecki tymczasem przeniósł się do najstarszego polskiego klubu Gdańska – Gedanii, gdzie jak się wydaje niedługo po tym zakończył przygodę z piłką nożną.

Jeden z najzdolniejszych przedwojennych bramkarzy ŁKS-u zginął podczas drugiej wojny światowej. Z ustaleń Andrzeja Gowarzewskiego wynika, że Antoni Piasecki został zamordowany przez Niemców w publicznej egzekucji, prawdopodobnie w Kutnie na przełomie 1941 i 1942 roku.


Źródła:

  • Andrzej Gowarzewski, „Mistrzostwa Polski. Ludzie 1918-1939. 100 lat prawdziwej historii”, GiA, Katowice 2017, s. 150.
  • „100 lat ŁKS”, GiA, Katowice 2008.
  • „1500 meczów piłkarzy ŁKS”, Łódź 1997.
  • „ŁKS – 22 p.p. (Siedlce) 3:1 (2:1)”, „Ilustrowana Republika”, nr 197 z 17.07.1933, s. 6.
  • „Ł.K.S. – Legja 1:0 (0:0)”, „Ilustrowana Republika, nr 148 z 31.05.1935, s. 6.
  • „To była rzetelna praca…”, „Przegląd Sportowy”, nr 53 z 1.06.1935, s. 6.
  • „Polska – Łotwa 3:3 (0:2)…”, Ilustrowana Republika, nr 255 z 16.09.1935, s. 6.
  • Dwa rzuty karne w Łodzi, Przegląd Sportowy, nr 51 z 27.05.1935, s. 2.
  • Fot. „Przegląd Sportowy”, nr 53 z 1.06.1935, s. 6.

Autor: Remek Piotrowski