ŁKS w Gdyni strzelił tylko trzy gole. Tę pierwszą zdobył 50 lat temu Jan Mszyca, drugą – Stanisław Terlecki, a trzecią i dotąd ostatnią Ricardo Guima. Liczymy, że po sobocie do tej krótkiej listy będziemy mogli dopisać kolejne nazwiska.
Ełkasiakom gra się w Trójmieście zawsze ciężko, dość powiedzieć, że w wyjazdowych meczach z Arką łodzianie mogą się pochwalić tylko sześcioma remisami. W sumie w dziesięciu ostatnich ligowych meczach Arki z ŁKS-em, łodzianie odnieśli dwa zwycięstwa (1:0 i 3:0), trzy mecze zakończyły się podziałem punktów, a pozostałych pięć pojedynków na swoją korzyść rozstrzygnęli gdynianie.
Wyrównali w ostatniej chwili
Pierwszy w historii pojedynek ŁKS-u z Arką w najwyższej klasie rozgrywkowej odbył się w 1974 roku. Spotkanie to zajmuje wyjątkowe miejsce w historii gdyńskiego klubu, było bowiem pierwszym w historii pojedynkiem Arki w ekstraklasie. Tamten mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy, którzy pokonali zespół z miasta włókniarzy 1:0 po golu Zbigniewa Kupcewicza. W rewanżu górą byli łodzianie. Zwycięstwo 2:0 zapewniły „Rycerzom Wiosny” gole Jana Mszycy i Jerzego Kasalika.
Na „Górce”
W sobotę ze względu na pandemię koronawirusa na trybunach obiektu Arki zabraknie zorganizowanej grupy łódzkich kibiców, ale należy pamiętać, że pojawiali się oni tam regularnie już od początku lat 70. Nasi piłkarze bywali tam nierzadko wspierani przez aż półtora tysiąca fanów, a zdaniem Jacka Bogusiaka to ełkaesiacy jako jedni z pierwszych pojawili się na legendarnej „Górce”, czyli historycznej trybunie, na której zasiadali najzagorzalsi sympatycy Arki.
– Setki a może i więcej młodych mieszkańców Łodzi, odbywało zasadniczą służbę wojskową w jednostkach na polskim wybrzeżu. Na każdym meczu, gdy grał tam akurat ŁKS, pojawiało się więc wielu żołnierzy dopingujących łodzian. Wczasowicze i koloniści dopełnili reszty. Na tym meczu w Gdyni było ok. 1500 osób dopingujących ŁKS – pisał kilka lat temu na łamach „Ełkaesiaka” Jacek Bogusiak, dodając, że znaczna część ełkaesiaków zrezygnowała z miejsc na ławkach obok boiska i tamten mecz obserwowała właśnie ze wspomnianej Górki. Dlaczego? – Dla każdego z nas to była nowość, trybuna na górce w lesie. Z „Górki” było bliżej do ustronnych miejsc, a wiadomo – i żołnierze, i wczasowicze nie żałowali sobie piwa – wspominał kustosz tradycji ŁKS-u.
Byli w Łodzi, byli w Arce
W trakcie kariery piłkarskiej barwy ŁKS-u i Arki Gdynia reprezentowali m.in. Paweł Abbott, Ensar Arifović, Michał Łabędzki i Adam Marciniak, a piłkarzem klubu z północy był swego czasu także obecny dyrektor sportowy ŁKS-u Krzysztof Przytuła.
Bilans spotkań
Sobotni pojedynek będzie 35. ligowym starciem ŁKS-u z Arką. Gdynianie wygrali piętnaście spotkań, dziewięć meczów zakończyło się podziałem punktów, a dziesięciokrotnie górą byli łodzianie, choć nasi piłkarze nigdy nie wygrali w lidze z Arką na wyjeździe, co więcej zdobyli w Gdyni tylko trzy dwie bramki. Tę pierwszą w 1970 roku strzelił Jan Mszyca, drugą – Stanisław Terlecki w 1980 roku, a ostatnią Ricardo Guima w marcowym starciu zakończonym remisem 1:1.
Łodzianie nie lubią grać z Arką na wyjeździe. Z siedemnastu ligowych dotąd tam rozegranych pojedynków przywieźli do domu zaledwie sześć punktów, z czego aż pięć z nich to efekt bezbramkowych remisów.
Wszystkie gole dla ŁKS-u
Najskuteczniejszym ełkaesiakiem w meczach z Arką Gdynia jest Jan Mszyca, który zdobył w tych spotkaniach pięć goli. Drugi w tej klasyfikacji Andrzej Milczarski ma na koncie trzy trafienia. W sumie w meczach z Arką łodzianie zdobyli 25 goli, a na listę strzelców wpisało się dotąd osiemnastu piłkarzy.