
lkslodz.pl – ŁKS jako jedyny zespół w drugiej lidze nie stracił jeszcze bramki. W czym twoim zdaniem tkwi tajemnica tego sukcesu? Czy w tym, że gracie w podobnym zestawieniu kolejną rundą i rozumiecie się bez słów, czy też może drużyny, które przyjechały do Łodzi skupiały się przede wszystkim za zapieczeniu tyłów?
Maksymilian Rozwandowicz – Myślę, że trzech meczów bez straconej bramki nie można jeszcze nazwać sukcesem. O sukcesie będziemy mówić, jeśli nie stracimy żadnego gola do końca rundy jesiennej. Do tego wspomnianego w pytaniu „rozumienia się bez słów” też jeszcze dużo brakuje, ale cały czas pracuję nad tym, żeby wyglądało to jak najlepiej. A co do rywali to przypuszczam, że wszystkie drużyny będą w Łodzi ustawiać nisko obronę, licząc przy tym na kontrataki.
– Prawdę o ŁKS-ie w drugiej lidze poznamy zapewne dopiero po kilku następnych kolejkach, ale ten start rozgrywek z pewnością należy uznać za udany. Wiem, że powiesz, iż w każdym meczu gracie o zwycięstwo, ale spodziewaliście się siedmiu punktów na koncie po trzech spotkaniach?
– To jest dobry start . Jeśli mam być szczery to przed sezonem pomyślałem, że jak uda się zdobyć siedem punktów w tych trzech meczach to będzie dobrze. I tak się stało, z czego chyba nie tylko ja jestem zadowolony. Prawdę o ŁKS-ie poznamy po pierwszej rundzie, kiedy będziemy mieli za sobą mecze ze wszystkimi drużynami.
– Każdy piłkarz chce przede wszystkim grać i domyślam się, że jesteś zadowolony, bo wystąpiłeś we wszystkich meczach. Trener zdecydował, że razem z Kamilem Juraszkiem stworzycie parę środkowych obrońców. Powiedz szczerze, ciągnie się do środka pola?
– Każdy pracuje na to, żeby grać. Póki co, wywalczyłem sobie to miejsce i oczywiście nie zamierzam go oddać bez walki. Jeśli chodzi o pozycję na boisku to jest to decyzja trenera. Rozmawialiśmy na ten temat i doszliśmy do wniosku, że będę bardziej przydatny drużynie w szykach obronnych. Nie ukrywam, że ciągnie mnie do środka i to bardzo, bo to jest pozycja na której czuję się jak ryba w wodzie.
– Kibice ŁKS-u bardzo liczą na to, że poza dobrą grą w destrukcji będziesz z meczu na mecz pokazywał coraz wyższej jakości wprowadzenie piłki do ataku. Masz pomysł na to, jak poprawić ten element i czy poświęcacie mu sporo czasu na treningach?
– Cały czas na treningach staram się jak najlepiej wykonywać ćwiczenia związane z wprowadzeniem piłki do gry. Wiadomo, że nie zawsze to wychodzi perfekcyjnie, ale pracuję nad tym elementem bardzo sumiennie. Myślę, że z meczu na mecz będzie widać różnicę.
– Gryf Wejherowo stracił w ostatniej kolejce bramkę w doliczonym czasie gry, być może również wskutek utraty sił. Wy z kolei pokazujecie, że także w drugiej połowie potraficie podkręcić tempo i zadać decydujący cios. Czy i w najbliższym meczu przygotowanie fizyczne może być kluczem do ewentualnego sukcesu?
– Nie będę zdradzał tego, jaki mamy plan na pokonanie najbliższego rywala. Ten mecz na pewno nie będzie łatwą przeprawą, ale jesteśmy na to nastawieni. I zrobimy wszystko, żeby wyjechać z Wejherowa z korzystnym dla nas wynikiem.
Rozmawiał: Remek Piotrowski