Aktualności

Maciej Wolski: Oddałbym tego gola za chociaż jeden punkt

8
15 / 12 / 2019

fot. Artur Kraszewski

Kilka tygodni temu Maciej Wolski wywalczył rzut karny w meczu z Cracovią, po którym ełkaesiacy zdobyli zwycięską bramkę. Tym razem długo zanosiło się na to, że pomocnik ŁKS-u swoim trafieniem zapewni minimum remis w konfrontacji z obrońcami mistrzowskiego tytułu. Tak się jednak nie stało i „Rycerze Wiosny” doznali już trzynastej porażki w obecnych rozgrywkach. Nie dziwi zatem, że 22-latek – wraz z resztą kolegów – opuszczał murawę ze spuszczoną głową.

Jak na szybko podsumujesz to spotkanie?

Pierwsza połowa wyglądała przyzwoicie w naszym wykonaniu. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że dążymy do strzelenia drugiej bramki, żeby uspokoić ten mecz i grać dalej swoje. Nie udało nam się to, choć do straty pierwszego gola stworzyliśmy sobie jeszcze dwie-trzy sytuacje. Od momentu zdobycia wyrównującej bramki, to Piast dominował już w tym spotkaniu i w samej końcówce dopiął swego, strzelając zwycięskiego gola.

Zdążycie pozbierać się fizycznie i psychicznie do czwartkowego meczu z Wisłą?

Nie ma innego wyjścia. To będzie bardzo ważne spotkanie, więc zrobimy wszystko, aby trzy punkty zostały w Łodzi. Każdy z nas chce się zrewanżować rywalom za wysoką porażkę z sierpnia i tym samym odskoczyć im znowu w tabeli.

Jak się grało na nierównej i mocno nasiąkniętej wodą murawie?

Murawa dla nas i dla Piasta była taka sama. Choć na pewno nie była to wymarzona dla nas nawierzchnia. Myślę jednak, że raz lepiej, raz gorzej, ale generalnie sobie poradziliśmy z nią i to nie przez nią przegraliśmy to spotkanie.

Po stronie pozytywów z pewnością można zapisać pierwszego Twojego gola w ekstraklasie. Uderzałeś z dobrej pozycji, ale chyba po kiksie w meczu z Cracovią niektórym zadrżały serca. Tobie też?

Nie myślałem o tym. Skupiałem się po prostu na tym, aby trafić dobrze w piłkę i zapewnić prowadzenie naszej drużynie. Bardzo się cieszę z tego debiutanckiego gola i mam nadzieję, że tych goli będzie z czasem jeszcze więcej. Ale bez wahania oddałbym to trafienie za przynajmniej remis naszego zespołu w tym meczu.

Po raz kolejny w tym sezonie mogliście czuć się momentami jak przed własną publicznością, bo sektor gości był mocno wypełniony…

Dokładnie tak. Tym bardziej szkoda tego wyniku, bo to był ostatni mecz wyjazdowy w tym roku i chcieliśmy na koniec sprawić naszym fanom radość w postaci wygranej z mistrzem Polski na jego terenie. Nasi kibice licznie jeździli za nami przez całą rundę i świetnie nas wspierali, dlatego jest ogromny niedosyt, że chociaż remisu nie udało się dowieźć do końca.



Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny