Klub

Maciej Wolski: Na takiego gola warto było czekać

20.09.2018

20.09.2018

Maciej Wolski: Na takiego gola warto było czekać

Trafienie Maciej Wolskiego w Bielsku-Białej bez wątpienia będzie kandydowało do miana „bramki kolejki”. Pomocnik ŁKS-u w równej mierze co z pięknego gola, cieszył się też jednak z dobrej i ambitnej gry całego zespołu.

Nawet miejscowa publiczność w Bielsku-Białej przecierała oczy ze zdumienia po Twojej bramce. Uderzyłeś z takim luzem jakbyś strzelał na treningu, a nie w meczu o punkty…

Dziękuję bardzo za miłe słowa. Ta bramka bardzo mnie cieszy, bo to dopiero moje pierwsze trafienie w barwach ŁKS-u. Nie czarujmy się jednak – nie byłoby takiej radości z tego gola, gdybyśmy nie wygrali tego meczu. Cała drużyna zostawiła jednak na boisku mnóstwo zdrowia i poskutkowało to tak okazałym wynikiem.

Środowy gol to pewnie jedna z najładniejszych bramek w Twojej dotychczasowej karierze?

Jak najbardziej. Dlatego chciałbym to trafienie zadedykować kilku bardzo ważnym dla mnie osobom: całej rodzinie, dziewczynie, a także tragicznie zmarłemu niedawno przyjacielowi – Krystianowi Popieli, który grał ostatnio w Stali Rzeszów, a z którym miałem przyjemność występować razem w Olimpii Grudziądz.

A jak Twoje zdrowie? Bo ostatnie chwile Twojego pobytu na murawie wyglądały dość niepokojąco …

Dałem z siebie wszystko i w samej końcówce czułem już skurcze, dlatego po jednym z ostrzejszych wejść rywali poprosiłem o zmianę. Uznałem, że lepiej będzie, gdy w ostatnich minutach na boisku pojawi się ktoś z pełnym zapasem sił, kto pomoże w utrzymaniu wyniku. Teraz wszystko jest już jednak w porządku i na pewno będę gotowy do gry z GKS-em Tychy od pierwszej minuty.

Wygranej 3:0 w Bielsku-Białej spodziewali się chyba tylko najwięksi optymiści. Co było kluczem do tego sukcesu?

Mieliśmy jasno nakreślony przez trenerów plan, którego trzymaliśmy się od samego początku. Zakładaliśmy sobie grę wysokim pressingiem, co bardzo fajnie zdało egzamin. Nie było żadnego odstawiania nogi i każdy z nas w stu procentach wykonał swoją robotę.

Jak odnajdujecie się w środku pola, gdzie w ostatnich meczach niemal za każdym razem gracie w innym zestawieniu?

Faktycznie, znowu zagraliśmy w drugiej linii w nowym ustawieniu, ale najważniejsze, że te roszady odbywają się z pożytkiem dla zespołu, bo po raz kolejny wywalczyliśmy trzy punkty. Każdy z nas zna własną wartość, każdy czuje się potrzebny tej drużynie i każdy wie, co ma w niej robić. Mamy naprawdę wyrównany skład, dlatego ciężko u nas dokonać takiego klasycznego podziału na zawodników podstawowych i rezerwowych – kto wchodzi na boisko, ten podtrzymuje poziom.

Na mecz do Bielska-Białej przyjechali specjalnie wracający dopiero do zdrowia Wojtek Łuczak i Bartek Kalinkowski – to była niespodzianka z ich strony czy wiedzieliście już wcześniej, że się pojawią?

Chłopaki zapowiadali, że chcą się pojawić na spotkaniu z Podbeskidziem. Ich obecność tylko cieszy i pokazuje, że tworzymy prawdziwy kolektyw. Fajnie nas dopingowali, więc nie wypadało ich zawieść. Podobnie zresztą jak i tych kibiców, którzy licznie stawili się w sektorze gości.