Kilka dni spokojnej pracy bez meczu o stawkę na pewno nam się teraz przyda, bo do końca rundy jeszcze daleko. A dzięki ostatnim testom wydolnościowym łatwiej nam będzie dobrać odpowiednie obciążenia treningowe na kolejne tygodnie – zapowiada Maciej Musiał, drugi trener Łódzkiego Klubu Sportowego.
Zamiast od typowego treningu piłkarze ŁKS-u rozpoczęli nowy tydzień od badań wydolnościowych. Jak ważną rolę w procesie szkoleniowym odgrywają tego rodzaju testy?
Pierwsze takie testy zawodnicy odbyli na samym początku okresu przygotowawczego. Sprawdzane parametry zmieniają się jednak dość często, więc badania trzeba co pewien czas powtarzać, aby móc na bieżąco sprawdzać poziom wytrenowania. Wyniki testów pomagają także w indywidualizacji treningu. Mówiąc inaczej, dzięki cyklicznie wykonywanym badaniom wydolnościowym jesteśmy lepiej przygotowani do codziennych zajęć. Dlatego podobne testy będziemy jeszcze wykonywać w tej rundzie i kolejnych makrocyklach treningowych.
Używając szkolnej terminologii, jako sztab szkoleniowy macie teraz dodatkową pracę domową do wykonania…
Dokładnie tak. Najpierw będziemy analizować otrzymane wyniki całościowo, aby zobaczyć jak ogólnie wygląda zespół. A potem będziemy się przyglądać poszczególnym zawodnikom, żeby jeszcze lepiej poznać ich indywidualne możliwości. I sprawdzić, jak zmieniły się one od czasu poprzedniego badania. Dzięki temu będziemy lepiej wiedzieli, jak korzystać z poszczególnych zawodników w kolejnych meczach.
Warto podkreślić, że badaniu poddani zostali nie tylko członkowie pierwszego zespołu, ale i wyróżniający się zawodnicy drugiej drużyny…
Zależy nam, aby najlepsi zawodnicy z drugiego zespołu byli weryfikowani w ten sam sposób, co piłkarze, którzy na co dzień walczą o pierwszoligowe punkty. Wierzymy, że ci młodzi chłopcy trafią kiedyś do pierwszej drużyny i wtedy będzie im już łatwiej, gdy będą obeznani z takimi specjalistycznymi badaniami.
Wyniki poniedziałkowych testów są chyba tym bardziej istotne, że mimo prawie połowy października w kalendarzu, to ŁKS ma do rozegrania jeszcze osiem kolejek w tym roku?
To fakt, czeka nas jeszcze sporo grania w najbliższym czasie. A my chcemy zgarnąć jak najwięcej z tej puli 24 punktów, która jest do zdobycia. Dlatego cieszymy się, że udało się przeprowadzić teraz te badania, bo pomoże nam to optymalnie układać obciążenia treningowe na kolejne mikrocykle.
Zawodnicy nawet po meczach co trzy dni w drugiej połowie września nie narzekali na zmęczenie rozgrywkami. A jak wygląda obecny poziom przygotowania fizycznego piłkarzy z perspektywy sztabu trenerskiego?
Jesteśmy zadowoleni z tego, jak zespół wygląda fizycznie. Trochę obawialiśmy się tego przed sezonem, bo przecież ŁKS jest beniaminkiem, a my zdawaliśmy sobie sprawę, że w poziom wytrenowania zawodników w pierwszej lidze jest dużo wyższy niż w drugiej. Pierwszoligowcy są bardzo dobrze przygotowani motorycznie i to był dla nas duży znak zapytania, czy damy sobie radę w tym względzie. Patrząc przez pryzmat dotychczasowych meczów, wszystko wygląda jednak dobrze. Prezentujemy się solidnie i chcemy to kontynuować. Co więcej, chcemy zwiększać umiejętnie te obciążenia, aby zawodnicy dalej poprawiali swoje parametry motoryczne. To jest warunek konieczny do rozwoju całego zespołu.
Przygotowanie fizyczne jest na dobrym poziomie, tak samo jak i przygotowanie mentalne. Bo widać, że ostatnie dobre mecze podniosły pewność siebie poszczególnych zawodników oraz drużyny jako takiej…
Dobre wyniki zawsze budują pewność siebie i mają olbrzymie znaczenie dla atmosfery w szatni. Ostatnie rezultaty są zadowalające, ale musimy pamiętać, że to zawsze działa w dwie strony i należy pilnować, aby nie wkradł się hurraoptymizm. W razie potrzeby trzeba natychmiast sprowadzić kogoś na ziemię, bo bez zachowania pokory ciężko jest iść do przodu i robić systematyczny progres.
Nad czym drużyna ŁKS-u skupi się w ciągu najbliższych niespełna dwóch tygodni, czyli do czasu meczu z GKS-em Jastrzębie 20 października?
Bogatsi o aktualne wyniki testów, w tym tygodniu z pewnością popracujemy więcej nad motoryką. Nad doskonaleniem założeń taktycznych również będziemy jednak pracować, bo staramy się, aby zajęcia zawsze były kompleksowe. Po weekendzie rozpoczniemy natomiast kolejny mikrocykl, który będzie nieco lżejszy. Choć – jak już mówiłem – zależy nam, aby miała miejsce stała progresja obciążeń treningowych i ta suma pracy wykonywanej w kolejnych tygodniach była coraz większa. Tak, aby ten młody zespół, ciągle się rozwijał.
W ten weekend pierwsza drużyna nie zagra ligowego meczu, ale za to rezerwy czeka w „okręgówce” spotkanie u siebie z Bzurą Ozorków…
…i na pewno kilku chłopaków z pierwszego zespołu wystąpi w tym spotkaniu, aby zaliczyć jednostkę meczową. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy dotąd mają mniej rozegranych minut. Dla nas ważny jest każdy zawodnik z szerokiej kadry, bo z nikogo nie rezygnujemy, a taki mecz występ pozwala utrzymać rytm meczowy.