Aktualności

ŁKS w Side | Dzień 17

3
29 / 01 / 2020

Po ponad dwóch tygodniach ładnej pogody we wtorek ełkaesiacy mieli okazję poznać deszczowe oblicze Turcji. Jak to ładnie ujął trener Maciej Musiał, miejscowa aura w końcu pokazała pazurki i przedpołudniowy rozruch musiał zostać skrócony z powodu obfitych opadów. Co więcej, rozegranie sparingu z Napredakiem Krusevac do ostatniej chwili było jedną wielką niewiadomą…

W drodze na śniadanie „Rycerzy Wiosny” zamiast promieni słońca przywitały tym razem grube kłęby chmur i rzęsiste opady deszczu. Nic zatem dziwnego, że przed wyjazdem na przedpołudniowy trening w ruch obowiązkowo poszły ortaliony, które choć trochę miały ochronić ełkaesiaków przed skutkami nawałnicy, która od rana przechodziła nad Side. I o ile rozgrzewkę udało się przeprowadzić zgodnie z planem, o tyle już część zajęć poświęconą stałym fragmentom gry trenerzy musieli nieco ograniczyć ze względu na warunki pogodowe.

W dalszej części dnia ulewa nie dawała za wygraną i w pewnym momencie pojawiły się nawet poważne wątpliwości, czy uda się rozegrać zaplanowany na godzinę 16:00 czasu lokalnego sparing. Na szczęście po przyjeździe do centrum treningowego okazało się, że stan boiska nie budzi zastrzeżeń i sztaby szkoleniowe podjęły decyzję, aby meczu nie przekładać na inny termin. Dobrze się stało, gdyż jeszcze w trakcie pierwszej połowy deszcz nareszcie ustał, a na przerwę zawodnicy schodzili już w blasku słońca.

Wspomniana pierwsza część zawodów była klasycznym przykładem meczu walki. Po 45 minutach mieliśmy dalej bezbramkowy remis, choć obie drużyny miały swoje okazje do strzelenia gola. Przysłowiowy worek z bramkami rozwiązał się dopiero po zmianie stron, a jako pierwszy do siatki trafił w Samu Corral, który pięć minut po wznowieniu gry przy linii końcowej boiska odebrał piłkę obrońcy i uderzeniem z narożnika pola bramkowego nie dał szans golkiperowi rywali.

W 73. minucie ŁKS prowadził już 2:0. Michał Trąbka przytomnie wypatrzył wtedy uciekającego prawą stroną Jana Grzesika, po dośrodkowaniu którego do piłki w polu karnym Napredaka dopadł Maciej Wolski i bez namysłu uderzył na bramkę. Sytuację próbował ratować jeszcze jeden z defensorów serbskiej drużyny, ale uczynił to tak niezręcznie, że po chwili piłka zatrzepotała w siatce.

Rezultat na 3:0 dla zespołu Kazimierza Moskala ustalił tuż przed końcem Pirulo, który po świetnym podaniu od Michała Trąbki wybiegł sam na sam z bramkarzem i pokonał go precyzyjnym lobem. 27-latek z Andaluzji mógł się zatem cieszyć z drugiego gola w odstępie trzech dni, a wypada przy tym dodać, że oba jego trafienia okraszone były próbką nieprzeciętnych umiejętności technicznych.

Wysoką wygraną biało-czerwono-biali sprawili zatem bardzo miły prezent Jackowi Janowskiemu, czyli trenerowi bramkarzy, który we wtorek świętował 40. urodziny. Z tej okazji w trakcie wieczornego posiłku w hotelowej restauracji pojawił się też specjalnie przygotowany tort. Dostojnemu jubilatowi wszyscy życzyli przede wszystkim zdrowia, uśmiechu i jak najwięcej meczów „na zero” w wykonaniu podopiecznych.

W środę dobry nastrój również nie powinien opuszczać ekipy dwukrotnych mistrzów Polski. Przed południem zawodnicy będą trenowali w dwóch grupach – pierwsza jedenastka ze spotkania z Napredakiem ćwiczyć będzie w hotelowej siłowni, a reszta odbędzie zajęcia na boisku. Po obiedzie natomiast cała drużyna wyruszy do znajdującego się w Belek parku rozrywki The Land of Legends. Emocji, tym razem niepiłkarskich, znów zatem nie zabraknie, bo obiekt ten prezentuje się doprawdy imponująco – dość powiedzieć, iż mieści się w nim kompleks basenów (w tym z falą do surfingu), ponad 40 zjeżdżalni, dzika rzeka, wodny roller coaster czy też tzw. Animal Park (w którym podziwiać można delfiny, rekiny oraz mnóstwo egzotycznych ryb).




Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny