Drużyna

ŁKS – Ruch: szlagier jak się patrzy

18.08.2022

18.08.2022

ŁKS – Ruch: szlagier jak się patrzy

fot. NAC

Z żadną inną drużyną ŁKS nie rozegrał więcej meczów w lidze. I z niewieloma rywalizuje o ligowe punkty równie długo. Mecz ŁKS-u z Ruchem Chorzów to coś więcej niż mecz. W piątek zmierzymy się z „Niebieskimi” po dziesięciu latach przerwy.

Dlaczego mecze ŁKS-u z Ruchem Chorzów są tak ważne? Wystarczy rzucić okiem.

Najpierw dla ŁKS-u

Dwa pierwsze ligowe starcia tych drużyn rozegrano już w premierowej edycji ligi polskiej w 1927 roku. Górą był ŁKS, który wygrał oba spotkania (3:1 i 6:2). Potem, już w latach 30., tak dobrze nie było. Ruch Hajduki Wielkie grał efektownie i efektywnie, często dystansował konkurencję i aż pięciokrotnie sięgnął po mistrzostwo Polski. Ernest Wilimowski, Teodor Peterek, Gerard Wodarz i ich koledzy osiągali sukcesy nie tylko na arenie krajowej, ale i wygrywali prestiżowe mecze towarzyskie, m.in. z Bayernem Monachium. Ruch w tym okresie często ogrywał także łodzian, chociaż i my potrafiliśmy sprawić niespodziankę.

„Rycerze Wiosny” są starsi

– „Rycerze wiosny, psiakrew. Jesienią ledwie będą powłóczyć nogami” – wycedził zgryźliwie staruszek w kierunku kolegi, gdy obaj dżentelmeni opuszczali stadion ŁKS-u w majowe popołudnie 1932 roku. Słowa te usłyszał przechodzący obok w tłumie dwunastoletni chłopiec. I przypomni je sobie 25 lat później. Oczywiście tym chłopcem był Jerzy Zmarzlik, znany po wojnie dziennikarz „Przeglądu Sportowego”, który w 1957 roku ochrzci ełkaesiaków właśnie „Rycerzami Wiosny”, mając w pamięci tamto wysokie zwycięstwo ŁKS-u z Ruchem Hajduki Wielkie (6:0) i tamte słowa starego kibica.

Nie uwierzyli

W czasach, gdy wyników meczów nikt nie sprawdzał jeszcze w internecie, nie było transmisji telewizyjnych, a nawet radiowych, kibice oczekiwali na wieści z wyjazdowych spotkań swoich drużyn na przykład na miejscowym dworcu lub pod siedzibą lokalnej gazety, gdzie dziennikarze po zakończeniu spotkania wywieszali w oknie tablicę z wynikiem. Przy takich oknach w latach 30. gromadziły się setki ludzi. Tak też było pewnego dnia w Hajdukach Wielkich, gdzie kibice ze Śląska oczekiwali na wiadomości z Łodzi. W oknie pojawił się wynik, wedle którego mecz wygrał ŁKS. Fani Niebieskich, przekonani o wyższości swej jedenastki, sądząc, iż to jakowyś figiel spłatany przez panów dziennikarzy lub zwykła pomyłka, bardzo długo domagali się od żurnalistów korekty wywieszonego w oknie rezultatu. Tamtego wieczoru, kiedy prawda wyszła na jaw, nietęgie mieli miny kibice Ruchu. Wygrał ŁKS.

Beniaminek „sprał” mistrza

ŁKS potrafił sprawić wielką sensację w meczach z faworyzowanym Ruchem nie tylko przed wojną. Do jednej z największych niespodzianek doszło w 1954 roku, gdy łodzianie – ówczesny beniaminek ekstraklasy – rozgromili mistrzowski Ruch aż 5:1. Tego dnia nawet legendarny Gerard Cieślik okazał się bezradny. Show skradli mu Władysław Soporek i spółka, zresztą słynny napastnik ŁKS-u zdobył wtedy gola już w 1. minucie (nie wiemy, czy to najszybciej zdobyty gol przez ełkaesiaków w ekstraklasie, ale z pewnością jest w ścisłej czołówce). – „Mistrz Polski rozgromiony 5:1” – informowały nagłówki sportowych gazet, a ten niezwykły triumf okazał się zapowiedzią pierwszego ligowego sukcesu łódzkiej drużyny w historii, bo właśnie w tym 1954 roku zespół trenera Władysława Króla sięgnął po wicemistrzostwo Polski. Oddajmy przy tym Ruchowi, że także on potrafił sprawić podobną niespodziankę. Na przykład w 1958 roku, gdy nieoczekiwanie ograł w Łodzi zmierzających po ligowe złoto ełkaesiaków.

27 lat i starczy

Na domowe zwycięstwo nad Ruchem czekamy już bardzo długo, bo aż 27 lat. 22 marca 1995 roku w al. Unii 2 ŁKS pokonał „Niebieskich” 3:1 po dwóch golach Tomasza Cebuli i jednym trafieniu Tomasza Wieszczyckiego. W kolejnych latach cieszyliśmy się jeszcze z wyjazdowych zwycięstw w 1997 (2:0 w mistrzowskim sezonie) i 1998 roku (2:1), lecz w Łodzi od wspomnianego spotkania jeszcze się nie udało. Ostatnia wizyta Ruchu w al. Unii 2, do której doszło jesienią 2011 roku jeszcze na starym stadionie, zakończyła się sromotną porażką ŁKS-u (0:4). W rewanżu, w Chorzowie, padł remis 2:2.

Bilans meczów

Piątkowe spotkanie będzie już 129. starciem ŁKS-u z Ruchem w lidze. Bilans przemawia za chorzowianami, którzy wygrali 55 spotkań, 31 meczów zakończyło się podziałem punktów, a ełkaesiacy cieszyli się z wygranej 42 razy (statystyki za hppn.pl). Łodzianie zdobyli dotąd 189 goli w meczach z Ruchem (w tym także walkower), więc czekamy na trafienie nr 190. Liczymy na przełamanie złej passy, bo w ostatnich 14 spotkaniach (mowa o tych rozstrzygniętych na boisku) nie udało nam się wygrać z Ruchem.

Patron stadionu najskuteczniejszy w ligowych starciach z Ruchem

  • 12 goli – Władysław Król
  • 8 goli – Henryk Herbstreit, Władysław Soporek
  • 7 goli – Henryk Szymborski, Jerzy Sadek
  • 6 goli – Stefan Sowiak, Antoni Lewandowski
  • 5 goli – Dariusz Podolski, Tomasz Cebula
  • 4 gole – Jan Durka, Eugeniusz Tadeusiewicz, Longin Janeczek, Grzegorz Ostalczyk, Witold Nowak, Zdzisław Sławuta, Tomasz Wieszczycki
  • 3 gole – Zenon Stollenwerk, Romuald Feja, Leszek Jezierski, Jerzy Wieteski, Jan Sobol, Stanisław Terlecki, Marek Chojnacki, Piotr Soczyński
  • 2 gole – Karol Miller, Henryk Koczewski, Marian Łącz, Stanisław Baran, Henryk Sass, Reinhold Kosider, Jacek Kowarski, Jerzy Kasalik, Andrzej Drozdowski, Jacek Ziober (lub -1; do potwierdzenia), Jacek Płuciennik
  • 1 gol – ?, Wacław Radomski, Roman Jańczyk, Władysław Karasiak, Antoni Trzmiel, Lesław Szczerbiński, Tadeusz Hogendorf, Stefan Gustowski, Stanisław Koźmiński, Joachim Kubocz, Henryk Pilarski, Józef Kokot, Zygmunt Kazimierczak, Kazimierz Kowalec, Józef Walczak, Teodor Lorent, Janusz Orczykowski, Paweł Kowalski, Tadeusz Gapiński, Henryk Grębosz, Edward Maleńki, Andrzej Milczarski, Henryk Miłoszewicz, Sławomir Różycki, Jacek Gierek, Krzysztof Baran (do potwierdzenia), Grzegorz Więzik, Adam Grad, Juliusz Kruszankin, Grzegorz Krysiak, Andrzej Ambrożej, Janusz Kaczówka, Mirosław Trzeciak, Rodrigo Carbone, Zbigniew Wyciszkiewicz, Rafał Pawlak, Rafał Niżnik, Austin Hamlet, Robert Górski, Sławomir Pach, Arkadiusz Mysona, Vuk Sotirović, Robert Szczot, Artur Gieraga, Rafał Kujawa
  • Samobójcze: Zygfryd Czempisz, Jerzy Bomba