W próbie generalnej, bo tak niektórzy nazywali ostatni przed rozpoczęciem wiosennej części pierwszoligowych rozgrywek mecz sparingowy, piłkarze ŁKS-u pokonali Pogoń Grodzisk Mazowiecki 4:2.
Ostatni przed wznowieniem rozgrywek ligowych mecz sparingowy ełkaesiaków rozpoczął się od odważnego, bo wysokiego pressingu drugoligowca. Ełkaesiacy potrafili sobie z nim poradzić i dość szybko opanowali sytuację, w efekcie czego nasi piłkarze przesunęli ciężar gry na połowę rywala i przez wiele minut cierpliwie szukali okazji do zaskoczenia defensywy gości.
Pierwsza szansa nadarzyła się w 8. minucie – Pirulo „zatańczył” z piłką i obrońcami Pogoni w polu karnym przyjezdnych i zakończył tę swoją indywidualną akcję soczystym uderzeniem, lecz futbolówka odbiła się tylko od poprzeczki, a dobitce Marcela Wszołka zabrakło precyzji. Co poza tym? Strzegącego bramki gości Eryka Mirusa próbowali zaskoczyć strzałami z dystansu Bartosz Szeliga i Michał Trąbka, uwagę obrońców Pogoni stale absorbował Samuel Corral, natomiast kilka groźnie zapowiadających się kontrataków drugoligowca zwykle w porę zatrzymywali Maciej Dąbrowski i Oskar Koprowski.
ŁKS objął prowadzenie w 36. minucie, w czym największa zasługa Ricardinho i Samuela Corrala. Brazylijczyk za sprawą swojego prostopadłego podania pozwolił Hiszpanowi stanąć „oko w oko” z bramkarzem, a snajper nie zmarnował okazji. To była jednak dopiero przystawka przed daniem głównym w postaci kanonady, której byliśmy świadkami w ostatnim kwadransie tej części zawodów.
Najpierw odrobinę mina nam zrzedła, bowiem drugoligowiec zdołał zaskoczyć łódzką defensywę, w dodatku aż dwukrotnie – Michał Wrzesiński popisał się precyzyjnym strzałem głową (1:1), z kolei Maciej Bortniczuk swój dynamiczny rajd lewym skrzydłem zwieńczył celnym strzałem tuż przy słupku (1:2). Riposta podopiecznych trenera Kibu Vicuñi była na szczęście równie konkretna, więc rywal z prowadzenia na stadionie Króla cieszył się bardzo krótko.
W 53. minucie (to cały czas pierwsza połowa, bo dziś graliśmy dwa razy po 60 minut) Ricardinho rozegrał piłkę z Samuelem Corralem, a następnie zaskoczył bramkarza Pogoni dokładnym strzałem zewnętrzną częścią stopy z linii pola karnego (2:2). Sto dwadzieścia sekund później po nieudanym wybiciu piłki w wykonaniu obrońcy gości (ta trafiła w Macieja Wolskiego) futbolówka spadła pod nogi Pirulo, który sprytnym strzałem piętą zdobył trzecią bramkę dla ŁKS-u (3:2).
Podopieczni trenera Krzysztofa Chrobaka nie zamierzali składać broni i na początku drugiej odsłony sobotniego spotkania dwukrotnie napędzili nam strachu. Na wysokości zadania stanął Dawid Arndt i na uwagę zasługuje tu zwłaszcza efektowna parada po płaskim strzale zawodnika gości z kilku zaledwie metrów (raz uratowała nas poprzeczka). Pogoń nie wykorzystała swojej szansy, ŁKS okazał się znacznie skuteczniejszy. W 68. minucie Antonio Dominguez dośrodkował piłkę na pole karne, gdzie Nacho Monsalve sprytnie trącił ją nogą i dzięki temu Hiszpan cieszył się po chwili z pierwszej bramki w barwach ŁKS-u (na razie w meczu nieoficjalnym).
W dalszej części drugiej połowy szansę na podwyższenie prowadzenia mieli jeszcze m.in. Samuel Corral (strzelał z rzutu wolnego), Jan Kuźma (w ostatniej chwili zablokowany przez rywala), Adrian Klimczak (kąśliwy strzał z ostrego kąta obronił bramkarz Pogoni, a po drugiej próbie piłka poszybowała tuż nad poprzeczką), Kelechukwu Ibe-Torti (co najmniej dwukrotnie „zakręcił” obrońcami przy linii końcowej, co stworzyło dogodne sytuacje do zdobycia kolejnych goli) oraz Stipe Jurić (w ostatnich sekundach meczu przegrał pojedynek z golkiperem).
ŁKS pokonał w sobotę Pogoń Grodzisk Mazowiecki 4:2. W trakcie przygotowań do drugiej części rozgrywek podopieczni trenera Kibu Vicuñi wygrali pięć z sześciu spotkań, a ponadto zanotowali jeden remis. Za tydzień, zaplanowanym na 26 lutego wyjazdowym spotkaniem z GKS-em Jastrzębie, ełkaesiacy zainaugurują wiosenną część rozgrywek ligowych.
Mecz sparingowy 2×60 minut (Stadion Króla) / ŁKS Łódź – Pogoń Grodzisk Mazowiecki 4:2 (3:2)
Składy: