
Kapitalnie spisali się piłkarze rezerw ŁKS-u na boisku lidera III ligi. W 12. kolejce tych rozgrywek ełkaesiacy wygrali 2:0 ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. W czterech ostatnich kolejkach łodzianie zdobyli 10 punktów. Te trzy zgarnięte w sobotę smakują wyjątkowo.
Podopieczni trenera Marcina Matysiaka może nie byli faworytem sobotniego spotkania na boisku dotychczasowego lidera grupy I trzeciej ligi, ale rozpoczęli spotkanie lepiej niż dobrze. Już w 6. minucie Jan Łabędzki wraz z Jakubem Romanowiczem rozegrali rzut wolny, ten drugi dośrodkował piłkę na pole karne gospodarzy, a tam Sebastian Cuch interweniował tak niefortunnie, że skierował futbolówkę do własnej bramki (0:1). Rezerwy ŁKS-u objęły prowadzenie po golu samobójczym, ale swoją grą w dalszej części pierwszej połowy potwierdziły, że była to nagroda zasłużona.
Dowodem kolejne bardzo groźne ataki łodzian – w 12. minucie tuż obok słupka uderzył z kilkunastu metrów Javier Moreno, dziesięć minut później wypożyczony z naszego klubu Michał Kot w dobrym stylu obronił kąśliwe uderzenie z woleja Macieja Radaszkiewicza, a i bardzo bliscy szczęścia byliśmy chwilę po tym, gdy kolejnym świetnym dośrodkowaniem z rzutu wolnego popisał się Jakub Romanowicz, a pozostawiony bez opieki na dziesiątym metrze Aleksander Ślązak strzelił głową nad poprzeczką.
Świt również przed przerwą zapędził się kilkakrotnie w okolice pola karnego gości, żadnego jednak z tych ataków nie zamienił na gola. Najbliżej powodzenia byli miejscowi po szybkim kontrataku, gdy naciskany przez obrońcę Jan Nawotczyński stanął „oko w oko” z Tomaszem Kucharskim. Nasz bramkarz odważnie wybiegł z bramki, skrócił kąt i zatrzymał piłkę po strzale rywala.
Druga połowa rozpoczęła się tak, jak rozpoczęła się pierwsza, czyli od mocnego uderzenia ełkaesiaków. Zaledwie trzy minuty po wznowieniu gry nasi piłkarze przedostali się w okolice bramki Świtu lewym skrzydłem, Jakub Romanowicz mocno wstrzelił piłkę w pole karne, pomylił się Michał Kot, który „wypluł” futbolówkę przed siebie i z tego błędu młodego bramkarza skrzętnie skorzystał Marcel Wszołek, pewnym strzałem podwyższając prowadzenie (0:2).
W dalszej części sobotnich zawodów też działo się niemało. Nad poprzeczką kropnął po krótkim dryblingu Maciej Radaszkiewicz, a po tym ten sam zawodnik popisał się jeszcze jednym efektownym rajdem (dwójkowa akcja z wprowadzonym na murawę w trakcie drugiej połowy Stipe Juriciem), którego jednak wskutek starcia z obrońcą nie zwieńczył uderzeniem.
W końcówce spotkania lider postawił wszystko na jedną kartę, na boisku zameldował m.in. dobrze znany łódzkim kibicom Jewhen Radionow i miejscowi ruszyli z animuszem do ataku. Najgroźniejszy był Sebastian Cuch. Autor niefortunnej bramki samobójczej dwukrotnie zmusił Tomasza Kucharskiego do wysiłku i dwukrotnie górą okazał się nasz bramkarz. Obie te interwencje należy podkreślić, bo najpierw nasz golkiper wygarnął futbolówkę sprzed linii bramkowej w ostatniej chwili (zawodnik Świtu zamykał akcję), a następnie popisał się efektowną robinsonadą po strzale przewrotką wspomnianego obrońcy Świtu.
Piłkarze ŁKS II Łódź wygrali na boisku lidera trzeciej ligi 2:0 i odnieśli tym samym czwarte ligowe zwycięstwo w tym sezonie. W następnej kolejce podopieczni trenera Marcina Matysiaka zmierzą się na boisku ośrodka treningowego Akademii ŁKS przy ul. Krańcowej z Mławianką Mława (sobota, 22 października, godz. 12).
12. kolejka III ligi (grupa I) / Świt Nowy Dwór Mazowiecki – ŁKS II Łódź 0:2 (0:1)
Składy: