Po sukcesie polskich siatkarzy było o mistrzostwie naszych drużyn, więc dziś, po świetnym występie biało-czerwonych na EuroBaskecie, słowo należy się złotym koszykarzom ŁKS-u z 1953 roku.
W koszykówkę sportowcy Łódzkiego Klubu Sportowego grali już w latach 20., podobnie jak w przypadku siatkówki, traktując rywalizację pod koszem jako swego rodzaju trening uzupełniający dla futbolistów czy lekkoatletów, co zresztą nie przeszkodziło ełkaesiakom sięgnąć w 1929 roku po mistrzostwo Łodzi. Na koszykarski sukces na arenie krajowej czekaliśmy po tym niespełna ćwierć wieku.
Rozgrzewka w lidze
W 1953 roku droga do medalu mistrzostw Polski w koszykówce mężczyzn wiodła najpierw przez podzielone na dwie grupy rozgrywki ligowe, a następnie przez turniej finałowy, do których kwalifikację uzyskiwały dwa najlepsze zespoły z każdej grupy. Ełkaesiacy, występujący wówczas pod szyldem „Włókniarza” (w tych czasach ŁKS, tak jak inne polskie kluby, został zmuszony przez władze do zmiany historycznej nazwy, co na szczęście nie trwało długo) rywalizowali w grupie I i awans do finałów zapewnili sobie rzutem na taśmę, wyprzedzając Polonię Warszawa lepszym bilansem małych punktów.
Do przerwy 0:1
Turniej finałowy o mistrzostwo Polski w koszykówce z udziałem czterech najlepszych drużyn rozgrywek ligowych odbył się w dniach 23-25 stycznia 1953 roku w hali nr 2 Targów Poznańskich. Prasa narzekała na zachowanie poznańskich kibiców, wypominając wielkopolskiej publiczności niepotrzebne gwizdy czy obrzucanie sędziów przedmiotami, lecz właśnie to miejsce okazało się najszczęśliwszym w całej historii męskiej sekcji koszykówki ŁKS-u.
Podopieczni trenera Andrzeja Kuleszy rozpoczęli turniej niespecjalnie, bo po pierwszej połowie meczu ze Spójnią Gdańsk tracili do rywala aż 15 punktów. ŁKS raził nieskutecznością, przegrywał walkę na tablicach, zawodził nawet Wiesław Jańczyk, jeden z liderów zarówno tej drużyny, jak i piłkarskiego zespołu przyszłych „Rycerzy Wiosny”.
Po przerwie dopingowany przez liczną grupę łódzkich kibiców ŁKS ruszył do odrabiania strat, pięć minut przed końcem meczu doprowadził do wyrównania, a tuż przed ostatnią syreną zadał cios, dzięki któremu pokonał gdańszczan 58:55. Nie inaczej sprawy się miały w drugim meczu z Wartą (Stalą) Poznań. Rywale też schodzili na przerwę z prowadzeniem i też koniec końców przegrali z łodzianami trzema „oczkami” (43:40). Po tych dwóch zwycięstwach pojawiła się szansa na tytuł.
„Dziękujemy za dwa zwycięstwa. Czekamy na trzecie”
Jacek Bogusiak napisał w jednej ze swoich książek, że przed trzecim, decydującym o losach tytułu meczem z Legią Warszawa, do naszych zawodników dotarł telegram z Łodzi, w którym działacze klubu napisali: „Dziękujemy za te dwa zwycięstwa. Czekamy na trzecie”. Koszykarze spełnili życzenie szefów, przez większą część spotkania dominowali nad warszawiakami (chociaż do przerwy na tablicy wyników widniał remis) i pokonali stołeczną drużynę 56:45.
ŁKS zdobył mistrzostwo Polski, bo był zdaniem ówczesnych ekspertów, drużyną doskonale zgraną, do tego świetnie przygotowaną kondycyjnie (do finałów ełkasiacy przygotowywali się na obozie w Mikuszewicach pod Bielskiem, gdzie przede wszystkim jeździli na nartach), imponowali poza tym łodzianie błyskotliwością, świetną grą w obronie (zwłaszcza Józef Żyliński i Jerzy Wojciechowski) oraz skutecznością – Wiesław Jańczyk zdobył w meczu z Legią aż 28 punktów, czyli połowę całego dorobku punktowego łodzian.
Uczą się jeszcze lepiej…
Koszykarski sukces ŁKS-u był dla wielu niespodzianką, bowiem łodzianie byli najmłodszą drużyną turnieju finałowego. – Wszyscy nasi gracze, z wyjątkiem Żylińskiego, są studentami – mówił w rozmowie ze „Sportowcem” trener Andrzej Kulesza. – Rozmawiałem niedawno z dziekanami poszczególnych wydziałów. I oni, i ja jesteśmy dumni z tych chłopców. Grają, jak pan widział dobrze, a uczą się jeszcze lepiej – stwierdził szkoleniowiec. Tak było w istocie, bo wyjąwszy z tego Józefa Żylińskiego, pozostali nasi koszykarze nie mieli wtedy więcej niż 22 lata.
Słowo o kilku mistrzach
W mistrzowskiej drużynie naszych koszykarzy z 1953 roku występował Wiesław Jańczyk, który został zresztą najskuteczniejszym zawodnikiem ŁKS-u turnieju finałowego (47 punktów). Legendarnego ełkaesiaka nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, bo postać tę przypominamy na naszych łamach często i chętnie, wspomnijmy więc jedynie z kronikarskiego obowiązku, że to również jeden z liderów piłkarskiej drużyny „Rycerzy Wiosny”, mistrzów Polski z 1958 i zdobywców Pucharu Polski z 1957 roku, a przy tym jedyny łódzki sportowiec ze złotymi medalami w piłce nożnej i koszykówce właśnie.
Wiesław Jańczyk zdobywał punkty seriami, ale miał na parkiecie ogromne wsparcie w postaci m.in. Józefa Żylińskiego. Obecny patron Łódź Sport Areny, która dziś kojarzy się przede wszystkimi z sukcesami siatkarskiej drużyny ŁKS Commercecon, w 1953 roku imponował grą w obronie i niezwykłą umiejętnością „wyrabiania pozycji trójce napastników”, jak napisał potem jeden z dziennikarzy. Po zakończeniu kariery sportowej Józef Żyliński zajął się trenerką i przeszedł do historii, nie tylko zresztą łódzkiego sportu, zdobywając z koszykarkami ŁKS-u aż 16 medali mistrzostw Polski, w tym cztery złote.
Inna ważna postać tej drużyny – Stanisław Michalski – po skończeniu studiów został aktorem. Pojawiał się na małej scenie zwłaszcza w Trójmieście (ale i wielu innych polskich miast), wystąpił w ponad 90 filmach, a także pełnił funkcję dyrektora Teatru Wybrzeże w Gdańsku.
Dodajmy, że ojciec tamtego sukcesu łodzian, czyli trener Andrzej Kulesza, podobnie jak Józef Żyliński, pochodził z Kresów i wraz z pozostałymi „wileńskimi żubrami”, którzy pojawili się w ŁKS-ie wskutek likwidacji YMCA pod koniec lat 40., stworzył podwaliny pod największe sukcesy koszykarskie ŁKS-u. Trenował z powodzeniem koszykarzy i koszykarki naszego klubu, sięgnął z tymi pierwszymi po złoto w 1953 roku i wychował wielu świetnych zawodników. Zmarł w 1977 roku w starej hali ŁKS-u.
Mistrzowie Polski w koszykówce mężczyzn w 1953 roku
Józef Żyliński, Jan Śmigielski, Bogdan Kaczmarek, Jerzy Wojciechowski, Włodzimierz Brudz, Wiesław Maciejewski, Marian Waligórski, Stanisław Michalski, Wiesław Jańczyk, Zbigniew Wiśniewski, Stanisław Drążczyk, Jan Dziewulski, Mirosław Siejka. Trener: Andrzej Kulesza.