ŁKS wygrał po raz pierwszy na wiosnę i z faktu tego oczywiście bardzo cieszył się trener łódzkiego zespołu, Jacek Janowski. Szkoleniowiec „Rycerzy Wiosny” przyznał, że drużyna była bardzo zła po porażce z liderem, ale w Kluczborku zdołała się zrehabilitować.
Ełkaesiacy pokonali MKS Kluczbork 2:0 po golach Wojciecha Łuczaka i Łukasza Zagdańskiego.
Na pomeczowej konferencji prasowej trener gości Jacek Janowski przyznał, że z wyniku jest bardzo zadowolony, tym bardziej że udało się go osiągnąć na ciężkim terenie, gdzie niedawno przegrał wysoko Radomiak. – „Bardzo baliśmy się tego spotkania, zwłaszcza po nieszczęśliwej porażce w Jastrzębiu, gdzie przegrał zespół lepszy. Tamten mecz to przeszłość. Dziś słowa uznania należą się naszemu zespołowi. Na pewno cieszy i to, że zdobyliśmy dwa gole, a do tego zagraliśmy na „zero” z tyłu. Jako drużyna odwaliliśmy kawał dobrej roboty. Po poprzedniej kolejce byliśmy źli, dlatego chcieliśmy jak najszybciej rozegrać mecz w Kluczborku i go wygrać” – stwierdził Jacek Janowski i przy okazji zapewnił, że teraz ełkaesiacy koncentrują uwagę na sobotnim starciu ze Zniczem Pruszków w Łodzi.
Sukcesu beniaminkowi drugiej ligi, który jest jednym z kandydatów do awansu, pogratulował też trener MKS-u Kluczbork, Jan Furlepa. – „Wygrał zespół lepszy, choć nie mogę odmówić moim zawodnikom zaangażowania i ambicji. O naszej porażce przede wszystkim zadecydowały indywidualne błędy. Mecz w pierwszej połowie był wyrównany. Po tym jak straciliśmy gola do szatni pragnęliśmy szybko doprowadzić do wyrównania. Może zbyt szybko.
Trener gospodarzy przyznał też, że choć po przerwie jego zespół stworzył dwie groźne sytuacje podbramkowe to goście kontrolowali przebieg meczu. – „Wiedziałem, że w Jastrzębiu przegrał zespół lepszy i czułem, że to będzie ciężkie spotkanie” – stwierdził Jan Furlepa i zapowiedział, że jego zespół będzie do końca walczył o utrzymanie w drugiej lidze.