Pierwsze tej wiosny gole, pierwsze tej wiosny zwycięstwo! Piłkarze ŁKS-u po bramkach zdobytych przez Wojciecha Łuczaka i Łukasza Zagdańskiego pokonali nieobliczalny MKS Kluczbork 2:0.
Zaległy mecz z MKS-em w Kluczborku rozpoczęli łodzianie z m.in. Łukaszem Zagdańskim ustawionym na szpicy i to właśnie jego w szesnastce rywala starali się znaleźć koledzy w początkowej fazie spotkania. Dośrodkowania z bocznych sektorów boiska, w czym celował Bartosz Widejko, nie znajdowały jednak drogi do napastnika, ale i na to miała przyjść pora.
ŁKS częściej utrzymywał się przy piłce i sprawiał wrażenie drużyny nieco lepiej poukładanej. Stworzenie bezpośredniego zagrożenia pod bramką rywala było jednak tak dla jednych, jak i drugich, zadaniem trudnym. Czujne defensywy obu zespołów raz po raz rozbijały kolejne ataki przeciwnika, z czasem zaś ciężar gry przeniósł się w okolice środkowej strefy boiska.
W 19. minucie nieco się przestraszyliśmy, bo Zaradny znalazł się oko w oko z bramkarzem ŁKS-u, po pierwsze jednak pojedynek ten wygrał Michał Kołba, a po drugie sędzia boczny podniósł chorągiewkę do góry, sygnalizując tym samym pozycję spaloną zawodnika gospodarzy. W odpowiedzi kilka minut później łodzianie przeprowadzili akcję, po której Wojciechowi Łuczakowi udało się nawet umieścić piłkę w siatce, ale i tym razem sędzia przerwał grę, a gola nie uznał.
Na szczęście to, co nie udało się sprowadzonemu do Łodzi w zimie pomocnikowi w 37. minucie, powiodło się w ostatnich sekundach pierwszej połowy. Prawą stroną boiska popędził Patryk Bryła, następnie dośrodkował piłkę wprost pod nogi Piotra Pyrdoła, młodzieżowiec sprytnie zgrał ją do Łuczaka, a ten celnym strzałem zdobył swojego pierwszego w nowych barwach gola (0:1). Pierwszego w tym meczu i pierwszego tej wiosny dla ŁKS-u.
Po zmianie stron ełkaesiacy nie zamierzali oddawać pola gospodarzom. Już sto dwadzieścia sekund po wznowieniu gry kolejnym kapitalnym uderzeniem w tym sezonie zza pola karnego popisał się Bartosz Widejko i tylko szkoda, że podobnie jak w Jastrzębiu futbolówka nie wpadła do siatki, bo świetnie interweniował w bramce MKS-u Majchrowski.
Łodzianie zasygnalizowali, że nie zadowolą się w środowy wieczór jednym golem i faktycznie w trakcie drugiej połowy zdołali pokonać golkipera miejscowych jeszcze raz.
Zanim do tego doszło po świetnej centrze Widejki z rzutu wolnego bliski szczęścia był Zagdański. W tej sytuacji napastnik ŁKS-u chybił, ale już dwie minuty później okazał się bardziej precyzyjny. A że otrzymał możliwość kopnięcia futbolówki do siatki rywala z bliskiej odległości duża zasługa Patryka Bryły, który znów popisał się solową akcją i przy trafieniu kolegi zaliczył cenną asystę (0:2).
Na tym w zasadzie zakończyły się emocje w tym jakże ważnym dla „Rycerzy Wiosny” spotkaniu. Do ostatniego gwizdka arbitra głównego goście kontrolowali wydarzenia na boisku, sami kilkukrotnie jeszcze zagrażając „świątyni” golkipera z Kluczborka strzałami z dystansu (m.in. Pyrdoła i wprowadzonego w miejsce zdobywcy drugiego gola Radionova). W doliczonym czasie gry szansę na trzecie trafienie zmarnował Damian Guzik, ale i tak mogli być przyjezdni usatysfakcjonowani.
ŁKS zdobył w Kluczborku dwie pierwsze tej wiosny bramki, sięgnął też po pierwsze w rundzie rewanżowej zwycięstwo. I oby tak dalej!
20. kolejka II ligi (zaległa) / MKS Kluczbork 0:2 ŁKS Łódź (0:1)
Składy: