W 1928 roku po awanturze wywołanej podczas meczu ŁKS z Wisłą PZPN nakazał dogranie meczu w innym terminie i bez udziału publiczności, ale łódzcy kibice szybko znaleźli sposób na obejście zakazu. Podczas tego dogranego meczu zawody obserwowały więc setki „porządkowych”, chociaż ze względu na charakter widowiska taka ich liczba była tego dnia zbędna. Ci zaś dla których zabrakło miejsca przyglądali się widowisku zza okalającego boiska przy ul. Towarowej parkanu.
Piłkarze dowieźli prowadzenie do ostatniego gwizdka, a podekscytowana publiczność na każdym kroku manifestowała swą niechęć do wiślaków, kiedy więc piłka trafiała na aut, na boisko wracała po chwili… podziurawiona.
Na zdjęciu nie widać co prawda kibiców ŁKS, ale w taki właśnie sposób przed wojną i oni oglądali piłkarskie zawody. Kiedy więc zabrakło na bilet, wystarczyło wdrapać się na drzewo, wystarczyło znaleźć dziurę w parkanie lub wspiąć się na ogrodzenie.