Aktualności

Do końca! ŁKS – Sandecja 3:2

11
08 / 04 / 2022

fot. Radosław Jóźwiak / Cyfrasport

Ostatni przed otwarciem całego stadionu domowy mecz ełkaesiaków trzymał w napięciu do ostatnich sekund i właśnie w doliczonym czasie gry został przez „Rycerzy Wiosny” rozstrzygnięty. W 27. kolejce Fortuna 1 Ligi piłkarze ŁKS-u pokonali Sandecję Nowy Sącz 3:2. Na listę strzelców wpisali się Pirulo, Kelechukwu Ibe-Torti i Mateusz Kowalczyk. Dla dwóch ostatnich były to premierowe gole w lidze.

Trybuna zachodnia, do której za dwa tygodnie dołączą oficjalnie trzy kolejne, w trakcie siedmiu ostatnich lat widziała w al. Unii 2 już niejedno, na czele z cennymi zwycięstwami, upragnionymi awansami oraz – co w sporcie oczywiste – także porażkami. W piątkowy wieczór zobaczyła dwa oblicza ŁKS-u i na szczęście to piękniejsze, w doliczonym czasie gry, przechyliło szalę zwycięstwa na stronę łodzian.

O tym, że Sandecja jest niewygodnym rywalem przekonaliśmy się już w pierwszym kwadransie zawodów. Goście atakowali łodzian wysoko na naszej połowie, w środku pola nie odstawiali nogi i bynajmniej nie ograniczyli swoich boiskowych poczynań do defensywy, chociaż pierwszy naprawdę groźny atak przeprowadził ŁKS – dwójkową akcję na prawym skrzydle Mateusza Bąkowicza z Pirulo ten drugi zakończył podaniem wzdłuż linii bramkowej, po którym niestety żaden z jego kolegów nie zdołał sięgnąć piłki.

W 19. minucie Hiszpan wziął sprawy we własne ręce i przyniosło to efekt. Pirulo wykorzystał niedokładne wybicie piłki Kornela Osyry, przejął futbolówkę, po czym pokonał z nią przy nodze kilkadziesiąt metrów, a na koniec wpadł pomiędzy duet stoperów i precyzyjnym strzałem nie dał szans bramkarzowi Sandecji na skuteczną interwencję (1:0). Co ważne, na ósmym golu skrzydłowego ełkaesiacy nie zamierzali w piątek poprzestać.

Już trzy minuty później Mateusz Bąkowicz, pomimo asysty obrońcy, zdołał w ostatniej chwili wsadzić nogę przy linii końcowej i zagrać piłkę na środek pola karnego, gdzie w tym samym momencie wystartował do niej Kelechukwu Ibe-Torti. 20-latek wyprzedził strzegącego bramki gości Dawida Pietrzkiewicza, a kiedy golkipera zabrakło miedzy słupkami, całą tę akcję zakończył skutecznym strzałem, więc po chwili mógł celebrować swojego premierowego gola w lidze efektownym saltem (2:0).

Koncert ŁKS-u trwał na stadionie Króla w najlepsze, łodzianie przeprowadzili jeszcze kilka ciekawie zapowiadających się akcji, a tę najładniejszą (w jej trakcie podopieczni trenera Marcina Pogorzały wymienili serię błyskawicznych podań) zwieńczyli nawet golem, sęk w tym, że uderzający do pustej bramki Ricardinho znajdował się na pozycji spalonej. Gra gospodarzy nie mogła się nie podobać i tylko szkoda, że w 36. minucie zabrakło naszym koncentracji. Strata piłki, dokładne prostopadłe podanie i skuteczny strzał Łukasza Zjawińskiego pozwoliły przyjezdnym „złapać kontakt” (2:1). ŁKS mógł ponownie objąć dwubramkowe prowadzenie tuż przed przerwą. Nie udało się, bo strzał Pirulo ofiarną paradą zablokował Kamil Słaby, z kolei po poprawce Bartosza Szeligi piłka poszybowała nad poprzeczką.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy upłynął pod znakiem niedokładności z obu stron i trochę przypominał to, co oglądaliśmy na początku spotkania. Sandecja nie pozwalała łodzianom długo rozgrywać piłki, sama kilkukrotnie groźnie zaatakowała, natomiast naszym nierzadko całkiem obiecującym kontratakom brakowało w najważniejszych momentach nieco więcej precyzji i zimnej krwi. Ten obraz gry nie uległ zmianie bardzo długo i niestety przyniósł gościom bramkę. Po rzucie rożnym największym sprytem w szesnastce łodzian wykazał się Kamil Słaby i po strzale obrońcy Sandecji na tablicy wyników kwadrans przed końcem znów widniał remis (2:2).

Kiedy wydawało się, że nic godnego uwagi w drugiej połowie już się nie wydarzy, w ostatnich sekundach meczu ełkaesiacy za sprawą dwóch rezerwowych przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Do dośrodkowanej przez Bartosza Szeligę na pole karne piłki wyskoczył wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Stipe Jurić. Bałkański snajper utrzymał się przy futbolówce, zagrał ją przytomnie do Mateusza Kowalczyka, a ten zdobył swojego premierowego gola w lidze i co jeszcze ważniejsze, zapewnił „Rycerzom Wiosny” bezcenny komplet punktów – tak zresztą jak w rundzie jesiennej też w meczu z Sandecją i też w doliczonym czasie gry Maciej Radaszkiewicz.

Piłkarze ŁKS-u pokonali Sandecję 3:2. W następnej serii spotkań ełkaesiacy zmierzą się na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec. Z kolei za dwa tygodnie przy okazji meczu z Chrobrym Głogów uroczyście otworzymy stadion Króla. Przypominamy, że cały czas trwa sprzedaż mini karnetów i atrakcyjnych pakietów.


27. kolejka Fortuna 1 Ligi / ŁKS Łódź – Sandecja Nowy Sącz 3:2 (2:1)

  • Bramki: 1:0 Pirulo (19), 2:0 Kelechukwu Ibe-Torti (22), 2:1 Łukasz Zjawiński (36), 2:2 Kamil Słaby (74), 3:2 Mateusz Kowalczyk (90+5)
  • Żółte kartki: Koprowski, Pirulo – Boczek, Fall
  • Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok)
  • Widzów: 3958

Składy:

  • ŁKS: Marek Kozioł – Mateusz Bąkowicz (89, Adam Marciniak), Maciej Dąbrowski, Oskar Koprowski, Bartosz Szeliga, Maksymilian Rozwandowicz, Antonio Dominguez (78, Mateusz Kowalczyk), Michał Trąbka (89, Stipe Jurić), Pirulo, Kelechukwu Ibe-Torti (78, Maciej Wolski), Ricardinho (64, Samuel Corral). Trener: Marcin Pogorzała.
  • Sandecja: Dawid Pietrzkiewicz – Rafał Kobryń, Kornel Osyra, Tomasz Boczek, Kamil Słaby, Bartłomiej Kasprzak (69, Gershon Koffie), Michał Walski, Maissa Fall, Damir Šovšić (64, Swetosław Dikow), Tomasz Nawotka (90, Sebastian Rudol), Łukasz Zjawiński. Trener: Dariusz Dudek.



Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny