Klub

Coraz bliżej! ŁKS Łódź 1:0 ŁKS 1926 Łomża

09.06.2017

09.06.2017

Coraz bliżej! ŁKS Łódź 1:0 ŁKS 1926 Łomża

Kolejne zadanie wykonane! Piłkarze ŁKS-u okazali się zespołem piłkarsko lepszym od swojego imiennika z Łomży, ale długo swej przewagi na boisku nie potrafili zamienić na gola. Jedynego na początku drugiej połowy zdobył Maksymilian Rozwandowicz.

Goniący lidera ełkaesiacy żegnali się z łódzkimi kibicami w sezonie 2016/17 konfrontacją z opromienionym środową wygraną w finale okręgowego pucharu Polski imiennikiem z Łomży. Trener Wojciech Robaszek w miejsce pauzującego za kartki Patryka Bryły posłał w bój Patryka Szymańskiego, a parę młodzieżowców w wyjściowym składzie łodzian stworzyli Damian Guzik i Łukasz Kopka.

Piątkowe zawody rozpoczęły się z kilkunastominutowym opóźnieniem, bo piłkarze z Łomży bardzo późno dojechali na obiekt przy al. Unii Lubelskiej 2. Nie zdekoncentrowało to gospodarzy, którzy już 2. minucie po akcji Mateusza Gamrota, dograniu na pole karne Pawła Pyciaka i strzale Szymańskiego byli bliscy objęcia prowadzenia. Tym razem się nie udało, ale początek spotkania w wykonaniu ełkaesiaków należało uznać za wielce obiecujący. Dopingowany przez komplet publiczności ŁKS grał szybko, odważnie i z pomysłem.

W 7. minucie po indywidualnej akcji Szymańskiego i jego dośrodkowaniu w kapitalnej sytuacji znalazł się pozostawiony bez opieki Ievgen Radionov, ale strzał naszego napastnika z powietrza okazał się niecelny i znów skończyło się na strachu przyjezdnych. W 15. minucie po kolejnej w tym fragmencie spotkania składnej wymianie podań wprost w bramkarza gości strzelił z dystansu Przemysław Kocot, a chwilę potem nad poprzeczką huknął Gamrot.

Po dwudziestu pięciu minutach łodzianie nieco spuścili z tonu i choć to oni nadal częściej utrzymywali się przy piłce, w poczynaniach podopiecznych trenera Robaszka brakowało i większej dokładności, i kreatywności na połowie rywala. W 28. minucie po dośrodkowaniu Pyciaka groźnie główkował Łukasz Kopka, a chwilę potem formę golkipera z Łomży sprawdził Guzik, były to jednak nieliczne akcje ełkaesiaków zakończone strzałem w tej fazie spotkania.

W 36. minucie najlepszy chyba piłkarz ŁKS-u piątkowych zawodów, czyli Mateusz Gamrot, znów zdecydował się na indywidualną akcję, którą zakończył kąśliwym strzałem i Oliwer Wienczatek musiał wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, aby sparować piłkę na rzut rożny. I choć do końca pierwszej części spotkania inicjatywa należała do łodzian, wynik nie uległ zmianie, a gospodarzom, jak w poprzednim rozegranym w Łodzi meczu z Lechią, pozostawało zaledwie czterdzieści pięć minut na przedłużenie szans na awans (remis dawał je tylko w teorii).

Drugą połowę ŁKS rozpoczął od zdecydowanych ataków i w ciągu zaledwie pięciu pierwszych minut tej części gry aż trzykrotnie zagotowało się w szesnastce gości. Właśnie trzecia z tych akcji przyniosła łodzianom rzut karny (zdaniem arbitra faulowany był Radionov), którego na gola pewnym strzałem zamienił Maksymilian Rozwandowicz. Głośno dopingujący „Rycerzy Wiosny” kibice mogli więc odetchnąć z ulgą – ŁKS wreszcie objął prowadzenie (1:0).

Zaraz po tym ełkaesiacy cofnęli się na swoją połowę i to goście znacznie częściej, niż miało to miejsce wcześniej, utrzymywali się przy piłce. Ich niewielka przewaga optyczna nie przekładała się co prawda na groźne strzały, niemniej łódzka defensywa musiała zachować czujność, bo widać było, że goście na porażkę w Łodzi nie zamierzali się godzić. Skończyło się tak naprawdę na jednej groźnej sytuacji, na szczęście dla nas niebezpieczeństwo zdołał zażegnać w tym przypadku odważną interwencją Michał Kołba.

Z kolei wicelider kilka razy groźnie skontrował zespół z Łomży, a w akcjach tych, często zresztą inicjowanych przez wprowadzonego w miejsce Szymańskiego – Dawida Sarafińskiego, brakowało jednak dokładności i precyzji przy ostatnim podaniu. A gdy już łodzianie zdołali oddać strzał (jak w 78. minucie Radionov) piłka szybowała wysoko nad poprzeczką.

Koniec końców ŁKS pokonał swojego imiennika z Łomży i tylko szkoda, że swej wyższości nie zdołał potwierdzić kolejnymi golami, a to przede wszystkim dlatego, że łodzianie podejmowali pod bramką rywala złe decyzje i brakowało im w piątek precyzji. Z drugiej strony nie ma co wybrzydzać, najważniejsze w kontekście walki o drugą ligę jest przecież zwycięstwo. W sobotę czekamy na wieści z Nowego Miasta Lubawskiego…


33. kolejka III ligi
ŁKS Łódź – ŁKS 1926 Łomża 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Rozwandowicz 50 (kar.).
Żółte kartki: Rozwandowicz, Kołba, Nowacki – Drażba

Sędziował: Malinowski.

Składy:

ŁKS Łódź: Kołba – Pyciak, Rozwandowicz, Juraszek, Rozmus, Guzik (87 Nowacki), Kocot, Gamrot, Szymański (61 Sarafiński), Kopka, Radionov.

ŁKS 1926 Łomża: Wienczatek – Gałązka, Reinaldo, Cibulskas, Kaliszewski, Rydzewski (76 Wasilewski), Baranowski, Tarnowski (60 Grabowski), Drażba, Sadowski (88 Brzozowski), Olesiński (73 Zalewski).

Relacjonował: Remek Piotrowski