Akademia

Jakub Wróblewski: Dla takich wiadomości warto ciężko pracować

09.12.2018

09.12.2018

Jakub Wróblewski: Dla takich wiadomości warto ciężko pracować

Już jesienią ŁKS był chwalony za liczbę zawodników wywodzących się z Łodzi i regionu oraz za liczbę wychowanków w składzie. Wiosna pod tym względem może być jeszcze bardziej udana, bo w styczniu zajęcia z pierwszym zespołem rozpocznie dwóch utalentowanych nastolatków z drugiej drużyny. – Zarówno Adama Ratajczyka, jak i Kubę Romanowicza stać na to, aby na dłużej zagościć w pierwszoligowej kadrze – nie kryje  Jakub Wróblewski, trener odpowiadający za drużynę rezerw i zespół U-18 Akademii ŁKS.

Po Adamie Ratajczyku kibice mogą spodziewać się dużo kreatywności i luzu w grze ofensywnej. Luzu, dodajmy, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Bo Adam nie jest typem zawodnika, który stresuje się mając piłkę przy nodze. Liczę, że Adam podczas treningów z pierwszą drużyną pokaże też swoją zadziorność w defensywie. To mi się właśnie bardzo podoba w grze Adama, że do przodu, z piłką przy nodze, gra na luzie, a broniąc jest niesamowicie skoncentrowany – opowiada trener Wróblewski.

– W przypadku Kuby Romanowicza jest podobnie. On dysponuje także mocnym uderzeniem oraz dobrym szybkością, czyli dwoma walorami, które są kluczowe w grze bocznego pomocnika. W naszej drużynie Kuba grał głównie na bokach pomocy, ale wiadomo, że ile trenerów, tyle wizji na danego zawodnika. Nie jest zatem wcale powiedziane, że sztab pierwszej drużyny, nie desygnuje go, przykładowo, na bok obrony – kontynuuje szkoleniowiec z Akademii ŁKS. – Dla Adama Ratajczyka najbardziej naturalną pozycją, przynajmniej według nas, jest ofensywny pomocnik albo napastnik. Ale też nie zdziwię, jeśli podczas przedsezonowych sparingów wyląduje on w środku pomocy nieco niżej – dodaje.

Wróblewski podkreśla, że decyzja o zaproszeniu duetu Ratajczyk – Romanowicz do treningów z pierwszą drużyną poprzedzona była wnikliwą analizą. – Cały czas nasz sztab szkoleniowy rezerw jest w kontakcie ze sztabem pierwszego zespołu. Przynajmniej raz w miesiącu spotykamy się wszyscy razem w klubie i dokładnie analizujemy występy naszych podopiecznych z drugiej drużyny oraz zawodników, którzy schodzą do nas z kadry pierwszego zespołu – przyznaje. – Można zatem powiedzieć, że była to wspólna decyzja, bo wspomniana dwójka wyróżniała się zarówno podczas treningów, jak i podczas meczów, i z pewnością zasłużyła na szansę pokazania się w pierwszym zespole. Mam nadzieję, że obaj chłopcy wykorzystają pojawiającą się przed nimi okazję.

Przy szerokiej i wyrównanej kadrze pierwszej drużyny, praktycznie co tydzień kilku zawodników z niej delegowanych było na mecze zespołu rezerw. Według Wróblewskiego taki stan rzeczy przynosił dużo pożytku dla rozwoju jego młodych podopiecznych. – Chłopcy widzą od kuchni, jak zachowują się zawodnicy, których do tej pory oglądali głównie z trybun. Bo to jednak zupełnie co inaczej, przyjść na widownię, zobaczyć mecz z góry i wrócić do domu niż móc zobaczyć wszystkie zachowania i zagrania z bliska, porozmawiać później o nich czy też zapytać się o jakieś niuanse – zwraca uwagę 26-letni trener. – Takie obcowanie z zawodnikami z pierwszego zespołu to wartość dodana dla naszych podopiecznych i widać, że choćby Adam z Kubą dużo na tym skorzystali. Mam nadzieję, że inni też skorzystają, bo w ŁKS-ie młodzi naprawdę mają się od kogo uczyć.

Warto przypomnieć, że potwierdzeniem dobrej gry Ratajczyka w rundzie jesiennej była nominacja na konsultację kadry narodowej 17-latków. Ełkaesiak pokazał się podczas niej z jak najlepszej strony, czego ukoronowaniem była bramka w jednym ze spotkań kontrolnych. Mimo to, trener Wróblewski nie podejmuje się oceniać, czy Adam po listopadowym powołaniu do reprezentacji Polski do lat 17 zagości w tej drużynie na dłużej. – O takie rzeczy trzeba już pytać selekcjonera Przemysława Małeckiego. Ja mogę tylko powiedzieć, że to pierwsze powołanie dla Adama było poprzedzone kontaktem z nami. Trenerzy reprezentacji przyjechali na jeden z meczów rezerw, a następnie trochę sobie porozmawialiśmy na temat naszego zawodnika. Na pewno więc nie było tak, iż ktoś powołał Adama tylko na podstawie doniesień prasowych i rekomendacji osób trzecich. Nikt przypadkiem do kadry nie trafia, nawet juniorskiej. I nie będę zdziwiony, jeśli kiedyś dowiem się, że Adam był dodatkowo obserwowany jeszcze w innych spotkaniach przez członków sztabu szkoleniowego reprezentacji, którzy jednak nie ujawniali się ze swoim przybyciem – oznajmia.

A czy mentalnie Adam Ratajczyk i Jakub Romanowicz są już gotowi do gry na seniorskim poziomie? – Dużo będzie zależeć od tego, jak szybko odnajdą się w „dorosłej” szatni. U nas mają głównie kontakt z rówieśnikami, a największy szok dla młodego piłkarza jest wtedy, kiedy trafia do szatni seniorów i tam zdarzają się już tzw. odbicia od ściany. Wierzę jednak w tych chłopaków i jestem przekonany, że dadzą sobie radę – zaznacza Wróblewski. – Dla takich chwil, jak niedawna deklaracja trenera Moskala o zaproszeniu Adama i Kuby do zajęć z pierwszą drużyną, warto się codziennie starać. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak tylko pracować ciężko dalej z pozostałymi chłopcami, aby za pół roku, podczas kolejnej przerwy w rozgrywkach, dostarczyć trenerom pierwszego zespołu kolejnych wyróżniających się chłopców. Wszystko w Akademii ŁKS odbywa się właśnie z myślą o tym. Owszem, cieszą nas wyniki rezerw i najstarszych roczników juniorskich, ale najwięcej satysfakcji będziemy jednak mieli z następnych wychowanków w pierwszej kadrze ŁKS-u – kończy Jakub Wróblewski.