Piłkarze ŁKS-u przed przerwą nie rozpieszczali kibiców, ale po zmianie stron zagrali z zębem i na efekty tej solidnej pracy nie czekaliśmy długo. Trzecie wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie zapewniły łodzianom gole Patryka Bryły i Daniela Ramireza.
W strugach ulewnego deszczu przyszło piłkarzom Puszczy i ŁKS-u rywalizować o pierwszoligowe punkty. Ci drudzy rozpoczęli zawody w Niepołomicach osłabieni brakiem kontuzjowanych, m.in. Wojciecha Łuczaka i Bartłomieja Kalinkowskiego, ponadto trener Kazimierz Moskal postawił na Bartosza Widejkę (w miejsce Artura Bogusza), z przodu zaś na Rafała Kujawę.
Doświadczony napastnik toczył zażartą walkę z obrońcami Puszczy, nie miał jednak okazji w pierwszej połowie na zaskoczenie bramkarza rywali, zresztą z wykreowaniem akcji ofensywnej problem mieli także wszyscy jego koledzy. Ełkaesiacy szybko pozbywali się piłki, a tą częściej operowali gospodarze, oni również częściej pojawili się w polu karnym przeciwnika.
W 6. minucie po stałym fragmencie gry egzekwowanym przez miejscowych, czyste konto zawdzięczali łodzianie wyłącznie refleksowi Michała Kołby, w 22. minucie chybił Wiktor Żytek, a pięć minut później obok bramki główkował Marcin Orłowski. W 41. minucie kolejny raz znakomitą interwencją popisał się Kołba (strzał głową zawodnika Puszczy), a chociaż kilkadziesiąt sekund później nasz bramkarz wypuścił futbolówkę po dośrodkowaniu, a tę zdołał przejąć Patryk Fryc, uderzenie byłego obrońcy Termaliki wybił jeden z defensorów ŁKS-u.
Ełkaesiacy nie zaprezentowali w ofensywie niczego ciekawego, nic więc dziwnego, że trener Kazimierz Moskal już w przerwie zdecydował się na pierwszą zmianę (na boisku zameldował się Ievgen Radionov). Nie jednak Ukrainiec, a ambitnie walczący od początku spotkania Rafał Kujawa oddał w 48. minucie kąśliwy strzał z dystansu, w tym jednak przypadku świetnie na linii interweniował bramkarz Puszczy.
Miłosz Mleczko pojedynek z ełkaesiakami wygrał także w 59. minucie, kiedy to po składnej akcji łodzian szczęścia próbował Radionov. ŁKS dobrze rozpoczął drugą połowę – był agresywny, szybciej operowali podopieczni trenera Moskala piłką i co nie mniej ważne operowali nią dokładnie. Opłaciło się.
W 68. minucie świetnym podaniem popisał się Daniel Ramirez, Patryk Bryła zdołał opanować piłkę, a następnie precyzyjnym uderzeniem umieścił ją w siatce bramki Puszczy (0:1). To drugie trafienie dynamicznego pomocnika w tym sezonie i co godne uwagi – już piąta asysta hiszpańskiego zawodnika.
Ten ostatni to bez wątpienia wyróżniająca się postać łódzkiej drużyny od początku sezonu, chociaż i piłkarz, któremu kibice wypominali wiele zmarnowanych okazji podbramkowych. W Niepołomicach Ramirez wreszcie przełamał złą passę i zakończył mecz nie tylko z asystą, ale i premierowym trafieniem w barwach ŁKS-u. A ten gol padł w 84. minucie, kiedy hiszpański pomocnik popisał się znakomitym uderzeniem z dystansu. Resztę zrobiła mokra murawa – Mleczko nie zdołał zatrzymać piłki, łodzianie prowadzili już 2:0.
Wystarczyło więc zagrać nieco odważniej, wykorzystać dwie dogodne okazje do zdobycia bramki, agresywniej zaatakować rywala w środku pola i zachować koncentrację w defensywie. Puszcza nie miała po przerwie argumentów, bo te wytrącili gospodarzom „Rycerze Wiosny”. Po ostatniej wpadce z Bytovią, to bardzo cenne zwycięstwo. I zwycięstwo zasłużone, bo po bezbarwnej pierwszej połowie, zdołali nasi piłkarze zdominować po przerwie rywala. W nagrodę wracają do domu z trzema cennymi punktami, a sportowa Łódź weekend spędzi z szerokim uśmiechem na twarzy.
10. kolejka Fortuna 1 Ligi / Puszcza Niepołomice – ŁKS Łódź 0:2 (0:0)
Składy: