[galeria id=”7407″]
Przygotowujący się do rundy wiosennej piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego tym razem w grze kontrolnej musieli uznać wyższość trzecioligowca z Nowego Dworu Mazowieckiego. Jedyną bramkę dla łodzian zdobył Lukáš Bielák.
Pierwszy kwadrans sobotnich zawodów upłynął pod dyktando łodzian i tylko szkoda, że żadnej ze stworzonych w tym fragmencie meczu przez gospodarzy sytuacji nie udało się zamienić na gola. Pomylił się Ievgen Radionov, a uderzenia Rafała Kujawy (wślizgiem) i Patryka Bryły (po ładnej trójkowej akcji z Radionovem i Jakubem Kostyrką) znakomicie bronił golkiper Świtu.
Jak na ironię losu w 19. minucie to goście objęli prowadzenie, bo po błędzie defensywy ŁKS-u piłkę w siatce umieścił ładnym wolejem Krystian Pomorski (0:1). Ofensywnie usposobiony przez trenerów wicelider drugiej ligi ruszył do odrabiania strat i chociaż z akcji bramki nie zdołał zdobyć (próby ataków rozbijała przed szesnastką obrona Świtu), gola wyrównującego przyniósł ełkaesiakom stały fragment gry. Z rzutu rożnego świetnie dośrodkował Wojciech Łuczak a chwalony przez wielu obserwatorów ostatnich sparingów Lukáš Bielák strzałem głową wpakował futbolówkę do siatki (1:1).
Ceną za tę agresywną i odważną grę do przodu łodzian było po zmianie stron kilka groźnych akcji przyjezdnych, z których jedną i to pięć minut przed ostatnim gwizdkiem niestety dla nas udało się trzecioligowcom zamienić na zwycięską bramkę. Tym razem to ełkaesiacy dali się zaskoczyć przy stałym fragmencie gry, a na listę strzelców po strzale głową wpisał się Sebastian Cuch (1:2).
Wcześniej oczywiście także ŁKS, który częściej utrzymywał się przy piłce, miał swoje szanse, lecz strzały Mateusza Gamrota, Kujawy i Bartosza Widejki albo lądowały w rękawicach bramkarskich golkipera Świtu, albo też mijały cel, z kolei świetnego podania za plecy obrońców od Filipa Burkhardta nie zdołał odpowiednio wykorzystać Bryła. Trzeba przy tym przyznać, że klarowniejsze okazje do zdobycia goli stwarzali rywale i oni jednak pudłowali bądź też, jak w 78. minucie, znakomicie interweniował Michał Kołba.
Zdaniem wielu obserwatorów sobotniego sparingu ŁKS nie zasłużył na porażkę. Doceniono odważną grę do przodu, kilka świetnie rozegranych i przemyślanych akcji. Z drugiej strony kibice zauważyli, że nieco to ofensywne ustawienie łodzian zaburzyło balans zwłaszcza drugiej linii, skutkiem czego rywale stworzyli kilka naprawdę groźnych okazji do zdobycia gola a dwukrotnie w wyniku poważnych błędów obrońców zdołali dopiąć swego.
I nie ma się co martwić, w końcu po to są sparingi aby wyciągnąć z nich jak najwięcej wniosków.
ŁKS Łódź 1:2 Świt Nowy Dwór Mazowiecki (1:1)
Skład ŁKS-u: