W 29. kolejce PKO Ekstraklasy ŁKS przegrał na własnym boisku z Jagiellonią Białystok 0:3. Dzięki zwycięstwu nad beniaminkiem zespół z Podlasia zapewnił sobie grę w grupie mistrzowskiej.
Wojciech Stawowy wspominał kilkadziesiąt godzin przed meczem, że chciałby wreszcie zobaczyć na boisku prawdziwą drużynę, a do tego zespół zdolny udowodnić swój piłkarski i przy tym niemały zdaniem szkoleniowca potencjał. Niestety, Jagiellonia okazała się w środę zespołem znacznie lepiej dysponowanym i dziś zwyczajnie silniejszym od łodzian. Wygrała i wysoko, i zasłużenie.
Zanim w 12. minucie bezradnego Arkadiusza Malarza i bierną w tej sytuacji łódzką defensywę zaskoczył precyzyjnym strzałem z kilkunastu metrów Jakov Puljić (to już drugi z rzędu gol Chorwata w PKO Ekstraklasie), Jagiellonia dwukrotnie wysłała gospodarzom sygnał ostrzegawczy, bo za taki należałoby uznać zarówno uderzenie Macieja Makuszewskiego z początku spotkania, jak i niecelny strzał głową Zorana Arsenicia.
Ekipa z Podlasia dopięła swego jeszcze w pierwszym kwadransie, więc bardzo szybko na „musiku” znów znalazł się ŁKS. Najbliższy powodzenia był Pirulo (po strzale Hiszpana z rzutu wolnego piłka poszybowała obok prawego słupka bramki Damiana Węglarza), a nieco wcześniej nieco szczęścia w szesnastce przyjezdnych zabrakło Jakubowi Wróblowi.
Ełkaesiacy próbowali nabrać wiatru w żagle, lecz częste straty w środku pola i kolejny cios, który spadł na łodzian w 27. minucie mocno podcięły im skrzydła. Tuż bowiem przed upływem drugiego kwadransa Maciej Makuszewski wymanewrował obrońcę ŁKS-u i huknął w kierunku bramki. Arkadiusz Malarz nie zdołał sięgnąć piłki, co gorsza ta odbiła się od słupka, następnie od pleców bramkarza i wtoczyła się do bramki beniaminka (0:2).
Po tym drugim trafieniu dla gości niewiele działo się na boisku. ŁKS długo rozgrywał piłkę, lecz bramce przyjezdnych zagrozić nie potrafił, z kolei po drugiej stronie murawy dwie groźne kontry białostoczan w ostatniej chwili zatrzymał ofiarnym wślizgiem zastępujący Macieja Dąbrowskiego na środku defensywy Jan Sobociński.
Po przerwie w miejsce Domingueza na boisku zameldował się Adam Ratajczyk, ale to inny młody piłkarz – Michał Trąbka, chwilę po wznowieniu gry był bardzo bliski szczęścia. Nie udało się, bo chociaż po dośrodkowaniu minął się z piłką Damian Węglarz, futbolówkę po strzale pomocnika ŁKS-u zatrzymał tuż przed linią bramkową Ivan Runje. W 62. minucie pokazał się nam też młodzieżowiec i tym jednak razem zabrakło ełkaesiakom precyzji (strzał głową skrzydłowego chybił celu).
„Jaga” umiejętnie wybijała łodzian z uderzenia, nie rezygnując przy tym z nękania defensywy beniaminka. Co prawda Jakov Puljić przegrał pojedynek „oko w oko” z Arkadiuszem Malarzem, ale chwilę po tym Tadej Vidmajer przewrócił w szesnastce Chorwata, Szymon Marciniak wskazał na jedenasty metr, a Martin Pospíšil ustalił wynika spotkania (0:3).
W najbliższą niedzielę w ramach ostatniej kolejki sezonu zasadniczego piłkarze ŁKS-u zmierzą się we Wrocławiu ze Śląskiem, a następnie czeka ich jeszcze siedem spotkań w grupie spadkowej.
29. kolejka PKO Ekstraklasy / ŁKS Łódź – Jagiellonia Białystok 0:3 (0:2)
Składy: