Drużyna

Niezwykłe pamiątki legendarnego ełkaesiaka

14.05.2021

14.05.2021

Niezwykłe pamiątki legendarnego ełkaesiaka

Trzy niezwykłe pamiątki, które prezentujemy na zdjęciach, są doskonałym pretekstem do przypomnienia zapomnianej a przecież niezwykle ważnej postaci z historii Łódzkiego Klubu Sportowego. Nie każdemu przecież wręczano bogato zdobioną laskę i sygnet opatrzony klubowym herbem. Zygmunt Lange akurat na takie wyróżnienie bez wątpienia zasłużył.

Kilka dni temu, za sprawą znajomości z Maciejem, popularyzatorem wiedzy na temat historii ŁKS-u w dwudziestoleciu międzywojennym, odwiedził nas pan Sławomir, który pojawił się w klubie z trzema niezwykłymi pamiątkami. Wszystkie wiążą się z osobą zapomnianego dzisiaj, a przecież bardzo ważnego sportowca Łódzkiego Klubu Sportowego.

Ełkaesiackie skarby

– Jestem sympatykiem ŁKS-u. Na stadion przy al. Unii 2 chodziłem w latach 70. Te trzy pamiątki posiadam od Jadwigi Gawłowskiej, mojej koleżanki z ław szkolnych i krewnej znanego piłkarza. Mam sentyment do tego klubu, więc postanowiłem za waszym pośrednictwem zaprezentować je kibicom ŁKS-u – wyjaśnił pan Sławomir, a następnie położył na stole podłużny kilkudziesięciocentymetrowy przedmiot opatulony z pietyzmem w kawałek materiału. Obok niego stanęło niewielkie purpurowe pudełeczko oraz legitymacja w twardej czarnej oprawie.

Po chwili ujrzeliśmy dwie cenne pamiątki ŁKS-u oraz jeszcze jedną, którą bez krzty przesady należałoby uznać za swego rodzaju ełkaesiacki artefakt. Wykonana w Londynie z doskonałego drewna elegancka laska ze zdobieniami w postaci m.in. ełkaesiackiego emblematu oraz inicjałów (prawdopodobnie należących do działaczy i piłkarzy ŁKS-u) to rzecz, którą nie co dzień się ogląda.

Dwie pozostałe pamiątki to okolicznościowy przedwojenny sygnet z „przeplatanką” oraz legitymacja. Wszystkie te przedmioty blisko sto lat temu należały do Zygmunta Langego. Dziś postaci zapomnianej, wtedy – sportowca doskonale znanego całej sportowej Łodzi.

Zapomniana legenda ŁKS

Zygmunt Lange urodził się w 1900 roku w Warszawie, ale swoją przygodę z piłką nożną rozpoczął kilkanaście lat później w Łódzkim Klubie Sportowym.

– Przyjdź w niedzielę na boisku w Helenowie, na trening ŁKS – namawiali mnie koledzy. […] Poszedłem, choć nie bardzo wierzyłem w to, że mnie do klubu przyjmą. A jednak – wspominał Zygmunt Lange swoje ełkaesiackie początki na łamach książki wydanej przez łódzki klub w latach 50.

Absolwent szkoły handlowej swoją przygodę w ŁKS-ie rozpoczął od występów w drużynie rezerw, ale szybko awansował w hierarchii i już wkrótce, w latach 20., należał do najlepszych piłkarzy naszego klubu, a i do wyróżniających się zawodników najpierw mistrzostw Polski w piłce nożnej a później także rozgrywek ligowych.

Zygmunt Lange (trzynasty z lewej) przy siedzibie klubu przy ul. Piotrkowskiej 92

Słynący ze skuteczności i doskonałej techniki prawy (a niekiedy i lewy) łącznik ŁKS-u był uczestnikiem m.in. dwóch wyjątków meczów. Zygmunt Lange wystąpił bowiem zarówno sto lat temu w premierowym spotkaniu łodzian w mistrzostwach Polski (1:7 z Cracovią w 1921 roku), jak i znalazł się w pierwszej w dziejach ligowej jedenastce ŁKS-u, która na początku kwietnia 1927 roku na boisku przy ulicy Wodnej w Łodzi pokonała 2:0 Klub Turystów.

Futbolową karierę Zygmunta Langego przerwały ponoć obowiązki zawodowe, ale ełkaesiak pozostał w środowisku sportowym. W latach 30. należał do najlepszych arbitrów piłkarskich, co więcej działał jako członek zarządu zarówno w ŁKS-ie, jak i w ŁOZPN-ie. Angażował się ponadto w sprawy hokeja (był jednym z inicjatorów powstania a potem i prezesem Łódzkiego Okręgowego Związku Hokeja na Lodzie), a niewielu wie, że w 1934 roku pełnił również obowiązki prezesa Polskiego Związku Tenisa Stołowego. W 1958 roku Zygmunt Lange świętował pierwsze mistrzostwo Polski swojego ukochanego klubu już jako kierownik sekcji piłkarskiej, którym został na początku tamtego sezonu.

W tym samym roku, podczas uroczystej gali zorganizowanej z okazji 50. rocznicy powstania klubu, został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi wraz zresztą z m.in. Wawrzyńcem Cylem, Heliodorem Konopką i Antonim Gałeckim. W latach 50., podobnie jak przed wybuchem drugiej wojny światowej, pełnił ponadto w zarządzie ŁKS-u funkcję skarbnika klubu i jak często mawiał: „musiał wtedy dobrze kręcić głową, aby wybrnąć jakoś możliwie z tarapatów finansowych”.

Ten wyjątkowy sportowiec i społecznik, którego bez krzty przesady można zaliczyć w poczet klubowych legend Łódzkiego Klubu Sportowego, a który w trakcie wojny przeżył gehennę obozu koncentracyjnego Auschwitz, ostatni ligowy mecz w barwach ŁKS-u rozegrał 18 września 1927 roku w Warszawie przy okazji spotkania ełkaesiaków ze stołeczną Legią.

Ciekawy człowiek

– Otwarty i przy tym ciekawy człowiek. Bardzo ludzki. Byłam wtedy małą dziewczynką, ale pamiętam jak zabrał mnie nad morze i tam opowiadał harcerzom o pobycie w Auschwitz i wojnie – wspomina swojego wujka pani Jadwiga Izabela Gawłowska, która posiada także wiele innych ciekawych pamiątek związanych z ełkaesiakiem, a wśród nich m.in. zdjęcia, różne dokumenty, a nawet rękopis sztuki jego autorstwa. O tym wszystkim opowiemy wraz z krewną znanego sportowca przy innej okazji, dziś natomiast dzięki uprzejmości pana Sławomira i pani Jadwigi Izabeli Gawłowskiej prezentujemy na zdjęciach trzy pamiątki.

Wiele wskazuje na to, że jeszcze przed wojną, w uznaniu zasług, ŁKS wręczył swojemu zawodnikowi pamiątkowy sygnet (w ten sposób w dwudziestoleciu międzywojennym, w dobie sportu oficjalnie amatorskiego, kluby bardzo często nagradzały swoich najbardziej zasłużonych piłkarzy) i niezwykłej urody laskę, ozdobioną ełkaesiackim emblematem oraz naniesionymi na trzon inicjałami (przy okazji kolejnego artykułu poświęconego sportowcowi ŁKS-u postaramy się je rozszyfrować). Trzecią pamiątką jest legitymacja poświadczająca, że Zygmunt Lange należał do Związku Dziennikarzy i Publicystów Sportowych w Łodzi.