W 1/8 finału Pucharu Polski piłkarze ŁKS-u przegrali 0:3 z Legią Warszawa. Łodzianie dotrzymywali kroku faworytowi przed przerwą. W drugiej połowie trzykrotnie do bramki trafił Marc Gual, więc do ćwierćfinału tych rozgrywek awansował zespół ze stolicy.
O tym, że podopieczni trenera Jakuba Dziółki nie zamierzają zadowolić się w starciu z faworyzowaną Legią rolą statysty blisko dziewięć tysięcy widzów (aktualnie to rekord frekwencji w bieżącej edycji Pucharu Polski) przekonało się już w 4. minucie, gdy łodzianie odważnie zaatakowali, wywalczyli rzut rożny, a po nim zmierzającą zdawałoby się niechybnie do siatki po strzale głową Łukasza Wiecha futbolówkę znakomitą interwencją na linii zatrzymał Gabriel Kobylak.
Legia odgryzła się po tym uderzeniem z rzutu wolnego Radovana Pankova, lecz to nie wybiło gospodarzy z rytmu. ŁKS poczynał sobie na boisku całkiem śmiało, atakował rywala daleko od własnej bramki, zaliczył kilka przechwytów (w czym duża zasługa Mateusza Kupczaka), więc i gościli zawodnicy w białych koszulach także nierzadko pod szesnastką gości ze stolicy, gdzie szukali swojej szansy a to atakując lewą stroną boiska, a to szarżując prawą.
Legia męczyła się przed przerwą w Łodzi, rzadko wyściubiając nos poza linię środkową, chociaż w ostatnim kwadransie dwa-trzy razy podopieczni Goncalo Feio postraszyli gospodarzy bardziej odważnymi wyjściami, po których Aleksander Bobek obronił strzał Marca Guala i Pawła Wszołka. Nieco więcej działo się po drugiej stronie boiska, chociaż i tutaj piłka nie wpadła do bramki, bo odważnie spisujący się na prawym skrzydle Maksymilian Sitek spudłował z dystansu, a po chwili po jego akcji, zgraniu Mateusza Wysokińskiego i uderzeniu Pirulo też skończyło się tylko na strachu przyjezdnych.
Tak jak świetnie ŁKS wszedł w mecz, tak początek drugiej połowy należał bez dwóch zdań do Legii, która podkręciła tempo i bardzo szybko rozstrzygnęła losy awansu do ćwierćfinału. W 48. minucie, po dośrodkowaniu piłki na naszą szesnastkę i próbie Pawła Wszołka bramkarz łodzian zdołał odbić futbolówkę, ale dobitka Marca Guala okazała się skuteczna.
Goście na tym nie poprzestali. Ten sam piłkarz podwyższył prowadzenie chwilę po tym, decydując się na zaskakujący strzał z ostrego kąta (a może była to centra?) – piłka otarła się od Kamila Dankowskiego i wpadła do siatki nad rękawicami Aleksandra Bobka (niektórzy zaliczyli to trafienie jako samobójcze naszego obrońcy), a w 62. minucie Hiszpan miał już na koncie hat-tricka po jeszcze jednym precyzyjnym uderzeniu, tym razem z prawej strony szesnastki.
Legia kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku, więc po trzecim golu na boisku działo się niewiele, a poza uderzeniem Antoniego Młynarczyka nad poprzeczką (to jeszcze przed trzecim golem dla Legii) i niezłych, chociaż też nieskutecznych koniec końców strzałów Kelechukwu Ibe-Tortiego i Mateusza Wysokińskiego zza linii szesnastego metra nie mieliśmy więcej dobrych szans na poprawę wyniku.
Piłkarze ŁKS-u przegrali z Legią Warszawa, kończąc swoją tegoroczną przygodę z Pucharem Polski na 1/8 finału. W poniedziałek 9 grudnia po raz ostatni w 2024 roku spotkamy się na stadionie Króla, bo tego dnia ełkaesiacy zmierzą się w lidze z Arką Gdynia.
1/8 finału Pucharu Polski | ŁKS Łódź – Legia Warszawa 0:3 (0:0)
Składy:
Tagi: #ŁKSLEG