Klub

Zapowiedź meczu ŁKS – ROW Rybnik

28.07.2017

28.07.2017

Zapowiedź meczu ŁKS – ROW Rybnik

Historia zatoczyła koła. Czterdzieści jeden lat temu ŁKS po raz ostatni podejmował na własnym stadionie ROW Rybnik i tamto spotkanie również rozegrano w ramach pierwszej kolejki. Tym razem do starcia łodzian z rybnicką jedenastką dojdzie co prawda w drugiej lidze, ale i tak premiera nowego sezonu przy al. Unii Lubelskiej 2 zapowiada się bardzo interesująco.

Jedno jest pewne – będzie ciekawie!

Nie sposób powiedzieć w tej chwili na co ełkaesiaków stać będzie w sezonie 2017/2018, bo zbyt wiele jest niewiadomych, a dopiero boisko, a konkretnie postawa podopiecznych trenera Wojciecha Robaszka w pierwszych kilku spotkaniach pokaże, czy „Rycerze Wiosny” zdołają nawiązać kontakt z czołówką.

Za pozytywnym dla kibiców najstarszego łódzkiego klubu scenariuszem przemawia kilka faktów. Przy al. Unii Lubelskiej 2 postawiono nie na rewolucję, a zdaje się – na ewolucję. Trzon drużyny, którą tworzą nadal Michał Kołba, Paweł Pyciak, Kamil Rozmus, Kamil Juraszek, Przemysław Kocot, Mateusz Gamrot, Patryk Bryła i Ievgen Radionov powinien gwarantować tak zwaną boiskową chemię (wszakże dla pięciu z wymienionych będzie to już szósta runda w barwach ŁKS-u, a dla innych – trzecia).

Z kolei nowi – Filip Burkhardt, Tomasz Margol, Łukasz Zagdański, Krystian Pieczara czy Bartosz Widejko powinni być nie tyle uzupełnieniem kadry, co jej wzmocnieniem, poza tym każdy z pozyskanych piłkarzy ma sporo do udowodnienia i to zarówno sobie, jak i byłym pracodawcom.

Przedsezonowe sprawdziany wlały w serca kibiców umiarkowany optymizm, a choć truizmem byłoby przypominać, że przed tą drużyną jeszcze wiele pracy (co dobitnie uświadomił nam chociażby jedyny przegrany sparing z Rakowem Częstochowa), słowa Tomasza Margola mówiące o tym, że „ŁKS nie powinien się w drugiej lidze nikogo bać”, odczytywać należy nie jako buńczuczną zapowiedź, a jedynie jako zachętę do tego, aby do każdego starcia podchodzić z wiarą we własne umiejętności.

Zrobić kolejny krok…

Przerwa letnia jest w Polsce zawsze krótka i z reguły brakuje czasu, aby w ciągu tych kilku zaledwie tygodni zmienić oblicze drużyny. Ełkaesiaków w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu było za co krytykować, ale trzeba również przyznać, że podopieczni najpierw Marcina Pyrdoła, a potem Wojciecha Robaszka nie szli na łatwiznę. Starali się (prawda, że z różnym skutkiem) grać piłką i kreować grę, a nie jedynie przeszkadzać rywalowi. Rozwój stricte piłkarski (plus takie atuty, jak na przykład ofensywnie usposobieni skrajni obrońcy) może również przynieść efekt na drugoligowym froncie. Oczywiście skala trudności będzie tym razem zupełnie inna, ale po to pojawiły się w zespole nowe twarze, aby ŁKS był w stanie wejść na kolejny poziom.

Groźny rywal

W sobotę ŁKS zmierzy się z wymagającym przeciwnikiem, który z pewnością nie przyjedzie do Łodzi, aby poprosić o jak najniższy wymiar kary, ba, wielu futbolowych ekspertów uważa, że to goście są faworytem tego spotkania. Ze Śląska docierają głosy, że ROW ma ochotę w tym sezonie włączyć się do walki o awans na zaplecze ekstraklasy i choćby tylko z tego powodu należy podejść do zbliżającej się potyczki i najbliższego rywala z odpowiednią uwagą.

W zeszłych rozgrywkach ROW należał do zespołów broniących się przed spadkiem, cel osiągnął, a w trzydziestu czterech meczach skompletował 41 punktów, z czego 18 zdobył na wyjazdach (5 zwycięstw, 3 remisy i 9 porażek). Teraz apetyty w Rybniku są ponoć większe, a dla piłkarzy ze Śląska mecz w Łodzi nie będzie pierwszą konfrontacją w nowym sezonie o stawkę. Trzeba bowiem pamiętać, że w zeszłą środę ROW przegrał w Rybniku w pucharze Polski z Górnikiem Zabrze (0:2) i przez długie fragmenty spotkania był równorzędnym rywalem dla faworyta w ekstraklasy, a wcześniej w tych samych rozgrywkach wyeliminował Polonię Środa Wielkopolska.

O sile ekipy prowadzonej przez niezwykle doświadczonego trenera Piotra Piekarczyka (co godne podkreślenia – współtwórcę sukcesów GKS-u Katowice w latach 90.), decydują m.in. Szymon Jary (4 mecze w ekstraklasie), 37-letni Mariusz Muszalik (316 meczów w ekstraklasie i 16 goli!), który co ciekawe strzelił bramkę zmierzającemu po mistrzostwo Polski w 1998 roku ŁKS-owi (wówczas ŁKS zremisował w Katowicach 2:2), a także 22-letni Paweł Jaroszewski i bramkostrzelny Przemysław Brychlik, który do Rybnika zawitał w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu i w 14 spotkaniach zdobył 7 goli.

To nie są puste słowa…

O „dwunastym zawodniku” przypomina się w kontekście piłki nożnej bezustannie i choć niekiedy trąci to myszką, nikt w drugiej lidze nie powinien mieć wątpliwości, że jednym z największych atutów łódzkiego beniaminka są jego kibice. Fantastyczny doping, który pomógł piłkarzom wygrać w zeszłym sezonie trzy ostatnie mecze w Łodzi jest to na koronnym dowodem. Teraz zespół znów potrzebuje pozytywnego impulsu z trybuny i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że drużyna Wojciecha Robaszka może na to w meczu z ROW-em Rybnik liczyć.

Nie pozostaje nic innego jak wyjść na murawę i zrobić swoje.


1. kolejka II ligi ŁKS Łódź – ROW Rybnik
Sobota (29 lipca) godz. 18:00

Przypuszczalne składy:

  • ŁKS Łódź: Kołba – Pyciak, Rozwandowicz, Juraszek, Rozmus (Widejko), Guzik (Maschera), Burkhardt, Margol (Kocot), Bryła, Kostyrka (Nowacki), Radionov.
  • ROW Rybnik: Rosa – Krotofil, Bober, Jary, Gojny, Koleczko, Spratek, Muszalik, Siwek, Jaroszewski, Brychlik.

Remek Piotrowski