W środę ponownie spotkamy się przy al. Unii Lubelskiej 2. W 5. kolejce drugiej ligi ŁKS zmierzy się z rewelacją rozgrywek Pucharu Polski sprzed dwóch lat. Poza realizacją celu, a ten na mecz z Błękitnymi jest oczywisty, ełkaesiakom zależy na tym, aby to oni, a nie goście, decydowali o obliczu spotkania.
Jeśli środowa konfrontacja nie zakończy się podziałem punktów oznaczać to będzie dla jednej z drużyn koniec serii meczów bez porażki. Oczywiście łódzcy kibice mają nadzieję, że to ŁKS po raz trzeci w tym sezonie cieszyć się będzie z kompletu punktów i od niego także, jako gospodarza zawodów, wymaga się prowadzenia gry i bardziej ofensywnego nastawienia.
Niewygodny rywal
Błękitni rozpoczęli sezon od niespodziewanego zwycięstwa z faworyzowanym GKS-em Bełchatów (2:1), a następnie zanotowali serię remisów (0:0 ze Stalą Stalowa Wola i GKS-em 1962 Jastrzębie oraz 1:1 ze Zniczem Pruszków). Tak jak ŁKS jest więc zespół ze Stargardu w drugiej lidze niepokonany i z sześcioma punktami na koncie zajmuje przed 5. kolejką ósme miejsce w tabeli.
Rywal to niewygodny, znakomicie zorganizowany w defensywie czego efektem tylko dwa stracone do tej pory gole (oba padły w końcowych minutach spotkań z GKS-em Bełchatów i Zniczem Pruszków). Oczywiście i w ataku „błękitno-biali” mają sporo do zaoferowania, ale zdaje się, że to właśnie w formacji obronnej dysponuje trener Krzysztof Kapuściński największym potencjałem. Postawa młodego, ale bardzo utalentowanego Grzegorza Szymusika oraz bardziej od niego doświadczonego Tomasza Pustelnika zdaje się to potwierdzać.
Siłą drużyny z Pomorza jest ponadto niezła jak na realia drugoligowe organizacja gry, jest nią także tak zwany kolektyw. W drużynie występuje kilku zawodników związanych z klubem od wielu lat i chociaż nie jest to ten sam zespół, który dwa lata temu dotarł aż do półfinału Pucharu Polski, pokonać go będzie bardzo trudno, tym bardziej że Błękitni lubią grać ze znanymi drużynami i z pewnością zrobią w Łodzi wszystko, aby znów było o nich głośno.
Rozdawać karty
Łodzianie wywieźli ze Wzgórza Wolności jedno „oczko”. Czy jest to „aż” jeden punkt, czy może „tylko” jeden punkt, okaże się za kilka tygodni. W każdym razie chociaż wynik ostatniego meczu piłkarze przyjęli z szacunkiem, nikt przy al. Unii Lubelskiej 2 nie ukrywa, że z dalekiej wyprawy do Wejherowa należy wyciągnąć wnioski, bo te powinny pomóc w osiągnięciu sukcesu w środę. – „Jedyna rzecz, która nas martwi, to fakt, że trochę dostosowaliśmy się do stylu gry drużyny z Wejherowa, a to nie do końca jest futbol, który charakteryzuje zespół z Łodzi” – powiedział Krystian Pieczara i chyba trafił w sedno.
Indywidualne umiejętności piłkarskie łódzkich piłkarzy predysponują ich do szybkiej, kombinacyjnej gry z wykorzystaniem bocznych obrońców i dopóki „Rycerze Wiosny” o tym pamiętają, wygląda to na boisku obiecująco. Sprawa przedstawia się mniej korzystniej, kiedy ełkaesiacy dają się sprowokować do topornej kopaniny, w której o powodzeniu zwykle decydują siła i łut szczęścia.
Prawdopodobnie w środę Błękitni skupią się na defensywie, a ŁKS znów zostanie zmuszony do ataku pozycyjnego. Zdają sobie z tego sprawę łódzcy szkoleniowcy i z pewnością spróbują zestawić pierwszą jedenastkę w taki sposób, aby łodzianie byli w stanie przeciwstawić rywalowi coś więcej niż tylko determinację i wolę walki, chociaż i one będą w starciu z Błękitnymi niezbędne.
O tym, kto pojawi się od pierwszej minuty na boisku wiedzą zapewne tylko szkoleniowcy ŁKS-u. W czterech dotychczas rozegranych spotkaniach doszło do tak wielu zmian, że dzisiaj pewne w zasadzie jest tylko to, że miejsce między słupkami bramki gospodarzy zajmie znakomicie dysponowany Michał Kołba, w środku defensywy wystąpi Kamil Juraszek (bo Maksymilian Rozwandowicz, jeśli nie wykuruje się Tomasz Margol, może powędrować do środka pola, podobnie zresztą jak Przemysław Kocot), a nękać obrońców rywali znów będzie Ievgen Radionov.
Na bokach defensywy na występ liczy trzech zawodników (Paweł Pyciak, Kamil Rozmus, Bartosz Widejko), a o miejsce w środku pola rywalizują Przemysław Kocot, Mateusz Gamrot, Filip Burkhardt, Patryk Bryła i o ile będzie zdrowy także Tomasz Margol. Najbliżsi występu na skrzydłach są z kolei Piotr Pyrdoł i Jakub Kostyrka, ale że Damian Guzik, Mikołaj Maschera czy Damian Nowacki również liczą na swoją szansę, niewykluczone że i tu dojdzie w końcu do jakichś zmian.
Oczywiście ich ilość i sposób przeprowadzenia mniej są istotne, najważniejsze, aby ŁKS w środę od pierwszego gwizdka potrafił narzucić rywalowi swój styl gry. – „Jestem przekonany, że z Błękitnymi zagramy z inną kulturą, a mecz będzie bardziej piłkarski, bo nie oszukujmy się, że spotkanie z Gryfem dla kogoś, kto spojrzałby na to z boku, przypominało mecz w rugby, ale taka jest specyfika tego terenu, czasem te starcia tak się układają” – stwierdził Krystian Pieczara, który także ma dużą szansę na występ od pierwszej minuty, tym bardziej że trenerzy byli zadowoleni z tego, co pokazał w Wejherowie.
Łukasz Kuźma sędzią meczu z Błękitnymi
Rozjemcą środowego starcia przy al. Unii Lubelskiej 2 będzie Łukasz Kuźma. Arbiter z Białegostoku sędziował już w tym sezonie jeden mecz w drugiej lidze, a w poprzednim prowadził dwanaście spotkań w trzeciej lidze. Pokazał w nich w sumie 44 żółtych (średnia 3,67 na mecz ) i 4 czerwone kartki, a na jedenasty metr wskazał czterokrotnie. Gospodarze wygrali cztery spotkania, goście – sześć, a dwa mecze prowadzone przez tego sędziego zakończyły się podziałem punktów.
Trzeba przy tym przyznać, że Łukasz Kuźma nie był do tej pory szczęśliwym dla łodzian arbitrem. Oba spotkania, które prowadził ełkaesiacy w zeszłym sezonie przegrali – w Łodzi z MKS-em Ełk (1:2) i w Warszawie z Ursusem (1:2). Nie bądźmy jednak przesądni.
Gramy w dwunastu
Piłkarze ŁKS-u mają jeszcze jeden atut w zanadrzu, a są nim oczywiście kibice Łódzkiego Klubu Sportowego. Na tak liczne wsparcie fanów nie może w drugiej lidze liczyć żadna z drużyn, a chociaż z pewnością wyzwala to dodatkowe pokłady ambicji w obozie rywala (bo i któż nie chciałby się pokazać z dobrej strony przed taką publiką), przede wszystkim powinno wpłynąć mobilizująco na naszych zawodników.
W środę kasy biletowe czynne będą już od godziny 12:00, tych więc którzy nie zakupili karnetów na rundę jesienną zachęcamy gorąco do nabycia wejściówek. Biorąc pod uwagę, że mecz rozgrywany będzie w środku tygodnia, pokonanie bariery pięciu tysięcy nie będzie zadaniem łatwy, ale że sympatycy Łódzkiego Klubu Sportowego już nie raz nas zaskakiwali i to jest możliwe.
5. kolejka II ligi ŁKS Łódź – Błękitni Stargard – jutro o godz. 17:00
Przypuszczalne składy:
Remek Piotrowski