Klub

„Zapamiętam do końca życia”. Po wizycie ŁKS w Lipcach Reymontowskich

27.07.2020

27.07.2020

„Zapamiętam do końca życia”. Po wizycie ŁKS w Lipcach Reymontowskich

fot. Adam Michalski / Głos Skierniewic (skierniewice.eglos.pl)

W sobotę w Lipcach Reymontowskich rezerwy ŁKS-u zmierzyły się z Jutrzenką Drzewce. – Jestem dumny z moich chłopaków i jednocześnie wdzięczny prezesowi Tomaszowi Salskiemu za to, że jego klub potraktował nas tak poważnie – powiedział Krzysztof Supera, który w Jutrzence pełni rolę dyrektora sportowego.

Dla miejscowych kibiców i samego klubu sobotnie spotkanie było świętem i taką świąteczną właśnie oprawę miał ten pojedynek. Na meczu, który zainaugurował rozgrywki czwartej ligi pojawili się prezes ŁZPN-u Adam Kaźmierczak i przedstawiciele ŁKS-u na czele z Tomaszem Salskim.

– Przyznam, że łezka się w oku zakręciła. Nie spodziewałem się, że prezes Tomasz Salski, szef legendarnego klubu, odwiedzi nas osobiście. Mało tego, otrzymaliśmy upominki w postaci pamiątkowej koszulki i statuetkę „Rycerza”. Coś niesamowitego! – wspomina wydarzenia poprzedniej soboty Krzysztof Supera, który tego dnia obchodził imieniny i to także nie uszło uwadze ełkaesiaków. – Otrzymałem od prezesa Tomasza Salskiego zaproszenie na mecze pierwszej ligi. Nie byłem przygotowany na taki gest. Zapamiętam to do końca życia – dodaje Krzysztof Supera.

Gospodarze sobotniej rywalizacji stanęli na wysokości zadania tak pod względem organizacyjnym, jak i sportowym. Do przerwy Jutrzenka prowadziła 2:0 i dopiero udany finisz łodzian pozwolił zgarnąć podopiecznym trenera Marcina Matysiaka premierowy w tym sezonie komplet punktów.

– Ludzie pytali nas, po co porywacie się z motyką na słońce? Po co takiej małej wsi czwarta liga? – opowiada nam Krzysztof Supera, który kiedyś prezesował klubowi z Drzewiec i był jego trenerem, a dziś – jak sam mówi – jest kimś w rodzaju dyrektora sportowego. – Powiedzieliśmy sobie: jak nie teraz, to kiedy? Prawda, na początku mieliśmy kłopoty z otrzymaniem licencji, ale zawodnicy zakasali rękawy i wiele rzeczy na obiekcie w Lipcach Reymontowskich zrobili sami.

Jutrzenka Drzewce powstała w 1962 roku, ale aż do początku XXI wieku występowała w najniższych ligach rozgrywkowych. Wtedy w klubie pojawił się Krzysztof Supera, były piłkarz Widoku i Unii Skierniewice. Od tego momentu Jutrzenka zaczęła się piąć po kolejnych szczeblach i w poprzednim sezonie awansowała wreszcie do ligi okręgowej.

– Dla nas to jak ekstraklasa – przyznaje Krzysztof Supera. – Nasz budżet wynosi 63 tys. zł. Co więcej, choć niektórzy w to nie wierzą, żaden z zawodników nie bierze za grę w naszym zespole nawet złotówki. W sobotę zagraliśmy z ŁKS-em, a ja jestem niezwykle dumny z chłopaków. Do ostatniej sekundy dotrzymywali kroku waszej drużynie – podsumował występ swojego zespołu Krzysztof Supera.

Celem sportowym Jutrzenki w czwartej lidze jest utrzymanie i… radość z gry w piłkę nożną. – Chcemy się cieszyć rywalizacją i każdym meczem. Chcemy dać odrobinę radości ludziom związanym z klubem. Dla nas to wielka przygoda – dodał na koniec Krzysztof Supera.