Warto było czekać na piłkarską inaugurację wiosny. W blasku jupiterów ełkaesiacy odnieśli pewne zwycięstwo nad Garbarnią, a i nie zawiedli kibice. Wygrane 3:0 przez „Rycerzy Wiosny” spotkanie obejrzał komplet widzów.
Wbrew pozorom mecz nie był spacerkiem dla podopiecznych trenera Kazimierza Moskala. Więcej nawet, niewiele brakowało aby to goście objęli prowadzenie i to już na początku spotkania. W 3. minucie przyjezdni zaskoczyli naszych piłkarzy szybką kontrą i po prostopadłym podaniu z głębi pola Serhii Krykun stanął oko w oko z Michałem Kołbą. Na szczęście górą w tym pojedynku okazał się łódzki bramkarz.
Kapitan ełkaesiaków miał w sobotę sporo pracy, bo piłkarze z Krakowa kilkukrotnie zapędzili się w okolice szesnastki gospodarzy i prawdę mówiąc, gdyby nie doskonała dyspozycja kapitana ŁKS-u, tak wysoko łodzianie zapewne by dziś nie wygrali. Ale wygrali tak wysoko, bo koniec końców mieli po swojej stronie, poza świetnie dysponowanym bramkarzem, znacznie więcej argumentów stricte piłkarskich.
Sygnał do ataku dał debiutujący w zespole „Rycerzy Wiosny” Adrian Klimczak. Dynamiczny rajd obrońcy lewą stroną boiska w 4. minucie przerwał faulem przed polem karnym obrońca Garbarni. W 19. minucie Bartłomiej Kalinkowski główkował tuż nad poprzeczką. Kilka minut później dobrej akcji i dośrodkowania z prawego skrzydła Wojciecha Łuczaka nie zdołał spuentować celnym uderzeniem Rafał Kujawa. Sto dwadzieścia sekund później po kapitalnym zagraniu Daniela Ramireza bliski szczęścia był Patryk Bryła, zdołał nawet „położyć” obrońcę i znaleźć sobie doskonałą pozycję do oddania strzału, ale koniec końców huknął wysoko nad poprzeczką.
Przewaga ŁKS-u nie podlegała dyskusji i nawet jeśli łodzianie miewali momentami nieco problemów w drugiej linii (przede wszystkim w odbiorze), szybkością rozgrywania akcji, umiejętnością zmiany ich tempa i wyszkoleniem technicznym bili rywala na głowę. I chociaż na pierwsze w tym roku gole przyszło nam czekać do końcówki pierwszej połowy, czekać było warto, bo obie bramki najlepszego na boisku przed przerwą Ramireza zdobyli gospodarze po sumiennie wypracowanych i widowiskowych akcjach.
Pierwszy cios drużyna trenera Moskala zadała w 37. minucie. Zanim do tego doszło ełkaesiacy długo rozgrywali piłkę w okolicach pola karnego Garbarni, ba, przez moment wydawało się nawet, że niepotrzebnie zwlekają z finalizacją tej akcji, lecz „Rycerze Wiosny” wiedzieli, co robią, bo kiedy piłka wylądowała wreszcie pod nogą hiszpańskiego pomocnika, ten dostrzegł lukę w szykach obronnych krakowian i płaskim, sprytnym, jakby od niechcenia oddanym uderzeniem, wykonał wyrok na Marcinie Cabaju.
Bramkarz Garbarni, który, podobnie jak Rafał Kujawa, zagrał wiele lat temu w słynnym wygranym przez łodzian 4:3 meczu ŁKS-u z Cracovią, po raz drugi skapitulował sekundy przed końcowym gwizdkiem. Tym razem strzał był bardzo silny, a poprzedzająca ją akcja, w której wzięli udział Kujawa, Łuczak i Bryła – bardzo błyskotliwa (2:0). Zanim ŁKS podwyższył prowadzenie, Ramirez uderzył jeszcze w spojenie słupka z poprzeczką z rzutu wolnego (i to pomimo bardzo ostrego kąta).
Schodzących do szatni piłkarzy żegnały gromkie brawa, a zaraz po wznowieniu gry łodzianie powinni prowadzić różnicą już trzech goli. Tym razem jeszcze się nie udało, bo podobnie jak w pierwszej połowie Krykun, tak teraz Rafał Kujawa, choć stanął oko w oko z bramkarzem, pojedynek z golkiperem ostatecznie przegrał. Dopiąć swego doświadczonemu snajperowi ŁKS-u udało się w 57. minucie – Kujawa sprytnym strzałem z kilku metrów wykończył akcję Ramireza, Łuczaka i Bryły (ten ostatni dzięki świetnemu dośrodkowaniu piłki zewnętrzną częścią stopy zaliczył tego dnia drugą efektowną asystę). Mecz był w tym momencie rozstrzygnięty.
Po trzeciej bramce pewni swego łodzianie nastawili się na grę z kontry i jeszcze kilkukrotnie zagrozili bramce Cabaja (bliski szczęścia w doliczonym czasie gry był rezerwowy dziś Piotr Pyrdoł), choć należy podkreślić, że i goście mieli swoje szanse, bo w trakcie ostatnich dwóch kwadransów w grę obronną łódzkiego zespołu wdarła się odrobina nonszalancji. Michał Kołba bronił jednak szczęśliwie i z dużym wyczuciem.
Ełkaesiacy udowodnili, że są do rozgrywek przygotowani bardzo dobrze. Komplet widzów obejrzał trzy bramki, wiele ciekawych akcji, obejrzał też w końcu, i to najważniejsze, pewne zwycięstwo „Rycerzy Wiosny”, dzięki któremu podopieczni trenera Kazimierza Moskala umocnili się w czołówce pierwszej ligi.
22. kolejka 1 Ligi / ŁKS Łódź – Garbarnia Kraków 3:0 (2:0)
Składy:
Autor: Remek Piotrowski