W najbliższą sobotę w Olsztynie Ireneusz Mamrot zadebiutuje w roli trenera ŁKS-u. Sprawdziliśmy, jak w XXI wieku wiodło się jego poprzednikom w pierwszych meczach na ławce trenerskiej łódzkiego klubu.
Pierwszym trenerem ŁKS-u w XXI wieku był Mirosław Dawidowski. Szkoleniowiec, który wraz z trenerem Michałem Globiszem zbudował jedną z najlepszych w historii polskiego futbolu reprezentacji juniorów, otrzymał wiosną 2001 roku zadanie uratowania ŁKS-u przed spadkiem do trzeciej ligi. Udało się, choć początki – czyli porażka aż 0:3 z KS Myszków – nie napawały optymizmem.
Najlepszy debiut
Znacznie lepszy debiut zanotował w październiku 2001 roku Dariusz Wójtowicz, bo ełkaesiacy właśnie z gdańszczaninem na ławce (choć mocno związanym z Krakowem) pokonali 4:1 Ceramikę Opoczno (najlepszy trenerski debiut w ŁKS-ie w XXI wieku na szczeblu centralnym). Na finiszu tamtych rozgrywek widmo spadku zajrzało łodzianom w oczy, więc dwie kolejki przed końcem sezonu działacze poprosili o pomoc Marka Wozińskiego i Ryszarda Polaka. Duetowi udało się utrzymać ŁKS w ówczesnej drugiej lidze, chociaż w pierwszym meczu prowadzony przez nich zespół tylko zremisował bezbramkowo z Górnikiem Polkowice.
Przed nowym sezonem w ŁKS-ie pojawił się Włodzimierz Gąsior i rozpoczął pracę od porażki 0:2 ze Stalą Stalowa Wola. W kolejnych meczach nie było lepiej, więc trenerem został Bogusław Pietrzak (prowadził ŁKS w końcówce lat 90.). ŁKS pod jego wodzą pierwszy mecz zremisował bezbramkowo z Górnikiem Polkowice. Na początku następnego sezonu, po remisie 1:1 z Tłokami Gorzyce, pożegnano Bogusława Pietrzaka, a powitano Włodzimierza Tylaka, lecz i on niewiele zdziałał, bo najpierw przegrał 1:2 ze Szczakowianką Jaworzno, a niewiele lepiej radziła sobie jego drużyna także w kolejnych meczach.
Po porażce 0:4 z Piastem Gliwice Włodzimierza Tylaka zastąpił Wojciech Borecki. Ten na początek tylko zremisował bezbramkowo z Cracovią (słynne racowisko na trybunach), ale wkrótce zdołał zapanować nad drużyną, która zdołała bez większych problemów utrzymać się w drugiej lidze, co od spadku na zaplecze ekstraklasy w 2000 roku nie były regułą.
Chojnacki po raz pierwszy
Wojciech Borecki opuścił ŁKS po zakończeniu sezonu. Szkoleniowca skusiła oferta pracy z GKS-u Katowice, więc jego miejsce zajął Marek Chojnacki. To pierwsze podejście byłego rekordzisty pod względem liczby występów w ekstraklasie w roli trenera rozpoczęło się od zremisowanego 0:0 meczu z Podbeskidziem. Marek Chojnacki pracował w al. Unii 2 do końca rundy jesiennej, a wiosną zastąpił go Dragan Dostanić. Bardzo lubiany przez kibiców Serb swoją łódzką przygodę rozpoczął od zwycięstwa 2:0 nad KSZO.
Dragan Dostanić zamierzał awansować z ŁKS-em do ekstraklasy w kolejnym sezonie, lecz bardzo szybko dały o sobie znać niedostatki w warsztacie trenerskim bałkańskiego szkoleniowca, dość powiedzieć, że w czterech pierwszych kolejkach nowego sezonu łodzianie zdobyli tylko dwa „oczka”. Ówczesny szef klubu Daniel Goszczyński podziękował za pracę Serbowi i zatrudnił Wiesława Wojno. Doświadczony szkoleniowiec, związany wcześniej m.in. w Zagłębiem Lubin, rozpoczął pracę od zwycięstwa 2:0 nad Górnikiem Polkowice. Wydawało się, że z tym szkoleniowcem ełkaesiacy awansują do ekstraklasy w cuglach, ale wiosną drużynie przytrafiła się seria sześciu remisów (w tym aż pięciu bezbramkowych). Wiesław Wojno został zwolniony, a w jego miejsce zatrudniono Jerzego Kasalika i ełkaesiacy… spod deszczu wpadli pod rynnę.
Trener, który kilka lat wcześniej zdołał z Hutnikiem Kraków awansować do europejskich pucharów (a w latach 70. występował w barwach ŁKS-u) tak się ponoć wtedy palił do pracy w Łodzi, że swoją pośpieszną podróż samochodem do miasta włókniarzy przypłacił kilkoma mandatami za przekroczenie prędkości, lecz w al. Unii 2 zamiast pomóc drużynie, pogorszył sytuację (w dodatku ŁKS przegrał 0:1 w Bielsku-Białej). Wedle stugębnej plotki krążącej wtedy po Łodzi krótką przygodę Jerzego Kasalika w ŁKS-ie zakończyli piłkarze, dotknięci rzekomo obcesowym zachowaniem szkoleniowca. W rolę strażaka wcielił się Marek Chojnacki, który na „dzień dobry” przegrał derby z Widzewem, ale potem opanował sytuację i z nim u steru ŁKS po sześciu latach gry na zapleczu ekstraklasy wreszcie awansował, co więcej przyzwoicie spisał się także w następnych rozgrywkach.
„Efekt nowej miotły”
Przed rozpoczęciem sezonu 2007/2008 Marka Chojnackiego zastąpił Wojciech Borecki, ale jego druga przygoda z „Rycerzami Wiosny” okazała się nieudana, chociaż w swoim pierwszym po powrocie do Łodzi meczu szkoleniowiec wraz z podopiecznymi wywalczył remis 2:2 z Odrą Wodzisław. Borecki pożegnał się z Łodzią, 1 października 2007 roku w szatni ŁKS-u pojawił się Mirosław Jabłoński i cztery dni później ełkaesiacy wywalczyli punkt na stadionie Widzewa. Słaby początek rundy rewanżowej sprawił, że wiosną ponownie ściągnięto Marka Chojnackiego, a ten kolejną przygodę ze swoim ukochanym klubem rozpoczął od wyjazdowego zwycięstwa 3:1 nad Zagłębiem Sosnowiec (potem pokonał aktualnego wówczas mistrza Polski czyli Zagłębie Lubin, wygrał 2:0 derby z Widzewem, a zwyciężając wraz z ełkaesiakami 2:1 Lecha w Poznaniu uratował ekstraklasę).
W pierwszych meczach nowego sezonu łodzianie spisywali się bardzo słabo, więc 20 listopada 2008 roku w klubie pojawił się Grzegorz Wesołowski. Efekt „nowej miotły” zadziałał błyskawicznie, bo ŁKS pod wodzą Grzegorza Wesołowskiego wygrał 3:2 z Polonią w Bytomiu, a świetnie spisywał się zwłaszcza wiosną (pamiętne 4:3 z Cracovią i 3:1 w Warszawie z Polonią), co pozwoliło zająć drużynie wysokie siódme miejsce w tabeli. Niestety, decyzją komisji licencyjnej łodzianie zostali zdegradowani do pierwszej ligi, gdzie z Grzegorzem Wesołowskim na ławce trenerskiej ŁKS zajął dopiero czwarte miejsce w tabeli.
Od Pyrdoła do spadku
Zadanie awansu do ekstraklasy w sezonie 2010/2011 powierzono trenerowi Andrzejowi Pyrdołowi, który w latach 90. był asystentem Ryszarda Polaka w ŁKS-ie i Franciszka Smudy w Widzewie. Udało się, doświadczony szkoleniowiec przepracował z drużyną cały sezon, awansował do elity, a wcześniej, w pierwszym meczu pod jego wodzą, łodzianie wygrali 2:1 z Pogonią Szczecin.
W ekstraklasie nie było tak wesoło. Już po inauguracyjnej klęsce z Lechem w Bełchatowie Andrzeja Pyrdoła zastąpił Dariusz Bratkowski, ale i on niewiele zdziałał (w pierwszym meczu porażka ze Śląskiem Wrocław 0:4), więc kiedy po pięciu kolejkach ełkaesiacy zamykali ligową tabelę z „oczkiem” na koncie ówcześni szefowie ŁKS-u namówili do współpracy Michała Probierza. Ten natomiast uczynił z ŁKS-u – dotychczasowego dostarczyciela punktów – zespół groźny dla każdego. Już pod wodzą Michała Probierza ŁKS wygrał na wyjeździe z Cracovią 1:0 i w sumie zdobył w siedmiu meczach aż 13 punktów. Niestety, po zwycięstwie w Kielcach szkoleniowiec otrzymał ofertę pracy w Grecji (z gatunku tych „nie do odrzucenia”), załamaną tym faktem drużynę na jeden mecz przejął Tomasz Wieszczycki (0:4 z Ruchem Chorzów), a następnie sięgnięto w Łodzi po Ryszarda Tarasiewicza, który w pierwszym meczu przegrał 0:3 z GKS-em Bełchatów. Ełkaesiacy nie wygrali do końca rundy nawet jednego meczu, a wiosną misję ratowania zespołu przed degradacją powierzono Piotrowi Świerczewskiemu, choć oficjalnie pierwszym trenerem był Andrzej Pyrdoł. Tu zaczęło się od porażki 0:2 z Polonią Warszawa, a skończyło na spadku z ekstraklasy.
Czarna seria ełkaesiaków trwała dalej w pierwszej lidze i zakończyła się katastrofą. Zanim do niej doszło zespół kolejny raz przejął Marek Chojnacki i były to miłe złego początki, bo z legendą klubu na ławce trenerskiej łodzianie pokonali w Katowicach GKS 2:1. Rundę wiosenną tamtego sezonu ŁKS rozpoczął z trenerem Piotrem Zajączkowskim, który w debiucie przegrał 0:1 z GKS-em Katowice, chociaż i za tę porażkę, i za kilka kolejnych nie sposób winić szkoleniowca. Ze względu na kłopoty finansowo-organizacyjne nasz klub nie dokończył wtedy rozgrywek.
Robaszek rozpoczął
Etap odbudowy ŁKS-u, czyli najnowszy rozdział w długiej historii klubu, rozpoczęli ełkaesiacy jesienią 2013 roku już w czwartej lidze i z trenerem Wojciech Robaszkiem za kierownicą, który wraz z podopiecznymi nie miał problemu z awansem do trzeciej ligi, zresztą już w pierwszym meczu jego zespół wygrał 4:0 z Pogonią Zduńska Wola.
W trzeciej lidze, gdzie łodzianie spędzili trzy sezony, nasz zespół prowadzili Wojciech Robaszek, Andrzej Kretek (w pierwszym ligowym meczu pod jego wodzą ŁKS zremisował 2:2 z Wartą Sieradz), Marek Chojnacki (1:1 z Omegą Kleszczów), Robert Szwarc (0:0 z Lechią Tomaszów Mazowiecki), ponownie Wojciech Robaszek (2:0 z Legią II Warszawa), Marcin Pyrdoł (0:0 z Huraganem Wołomin, zweryfikowane potem jako walkower dla ŁKS-u) i po raz trzeci Wojciech Robaszek (2:1 ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki).
W 2017 roku właśnie z ostatnim z wymienionych na ławce trenerskiej ełkaesiacy zajęli drugie miejsce w tabeli, co wobec kłopotów licencyjnych zespołu z Nowego Miasta Lubawskiego, pozwoliło łodzianom awansować do drugiej ligi. Rok później ŁKS świętował powrót na zaplecze ekstraklasy (z Wojciech Robaszkiem i Jackiem Janowskim na ławce trenerskiej), ale przed sezonem trenerem pierwszego zespołu został Kazimierz Moskal (ten rozpoczął pracę od zwycięstwa 1:0 nad Chrobrym w Głogowie).
Nowi
Wszyscy wiemy, co wydarzyło się potem. Z trenerem Kazimierzem Moskalem ŁKS w dobrym stylu awansował do ekstraklasy, gdzie z kolei w trakcie przerwy spowodowanej pandemią stery objął Wojciech Stawowy. Szkoleniowiec z Krakowa rozpoczął pracę z „Rycerzami Wiosny” od porażki 0:1 z Górnikiem Zabrze, a zakończył w ubiegłą sobotę zremisowanymi 2:2 derbami Łodzi. W najbliższą sobotę debiut na trenerskiej ławce Łódzkiego Klubu Sportowego zaliczy natomiast w Olsztynie Ireneusz Mamrot.
Nowy szkoleniowiec jest, jeśli dobrze policzyliśmy, dwudziestym siódmym trenerem ełkaesiaków w XXI wieku (Wojciech Borecki, Marek Chojnacki i Wojciech Robaszek kilkukrotnie obejmowali to stanowisko). W latach 2001-2021 dwanaście razy szkoleniowcy rozpoczynali pracę w Łódzkim Klubie Sportowym od zwycięstwa w lidze, jedenaście razy – od porażki, a dziesięć razy – od remisu.
Ireneusz Mamrot jest przy okazji dwudziestym trenerem, który rozpoczął pracę w trakcie rundy (nie zaliczamy do tego grona szkoleniowców, którzy rozpoczynali z drużyną sezon lub rundę wiosenną). W siedmiu przypadkach taka zmiana przyniosła zwycięstwo (ostatnim, któremu się to udało, był w 2017 roku Wojciech Robaszek). Liczymy na to, że Ireneusz Mamrot w sobotę dołączy do tej listy.
Trenerskie debiuty w ŁKS-ie w XXI wieku (2001-2021)
(pogrubione – rozpoczęli pracę w trakcie rundy)