Klub

Szansa na rewanż. Jutro GKS Katowice – ŁKS!

27.11.2018

27.11.2018

Szansa na rewanż. Jutro GKS Katowice – ŁKS!

W środę czas odrobić ligowe zaległości. Przed ełkaesiakami arcytrudne wyzwanie, bo chociaż GKS spisuje się poniżej oczekiwań i zamyka pierwszoligową tabelę, na Bukowej łodzianom nigdy nie grało się łatwo, w dodatku gospodarze zamierzają zrehabilitować się za ostatnią derbową porażkę.

W dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej piłkarze ŁKS-u powtórzyli wyniki z jesieni, to znaczy pokonali Chrobrego i podzielili się punktami z Bruk-Bet Termaliką. I na tym zakończmy te analogie, w środę bowiem wicelider pierwszej ligi zmierzy się w Katowicach z drużyną, która pod koniec lipca znalazła na nasz zespół sposób.

To nie będzie spacerek

Nie tak kibice GKS-u wyobrażali sobie pierwszoligowy sezon. Po dziesięciu latach na zapleczu ekstraklasy czterokrotny wicemistrz Polski i trzykrotny zdobywca Pucharu Polski miał skutecznie powalczyć o powrót do elity, tymczasem rzeczywistość dla fanów ekipy z ulicy Bukowej okazała się bezlitosna. Obecnie ten zasłużony dla polskiej piłki klub zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem szesnastu zaledwie punktów na koncie.

Za słabą postawę zespołu głową zapłacił jeszcze we wrześniu Jacek Paszulewicz, a od połowy października drużynę z dużym potencjałem, ale katastrofalnymi wynikami na prostą próbuje wyprowadzić Dariusz Dudek. Wydawało się, że GKS najgorsze ma za sobą, bo w 17. kolejce udało się zremisować w Bytowie a potem ograć zawsze groźne, zwłaszcza u siebie, Podbeskidzie Bielsko-Biała. Trzy dni temu katowiczanie przegrali jednak aż czteroma golami z GKS-em Tychy, wróciły wiec stare demony.

– „Ta gra nie wyglądała źle, ale wynik jest tragiczny. Przed nami dwa trudne spotkania, w których musimy zdobyć jak najwięcej punktów. To oczywiście nie będzie łatwe, ale wierzę w swoją pracę, w tę drużynę i w ten klub” – powiedział po wysokiej porażce w Tychach szkoleniowiec najbliższego rywala ełkaesiaków. Co z tego wynika? GKS zrobi w środę wszystko, aby zrehabilitować się za derbową wpadkę.

Czas na rewanż

GKS spisuje się w tym sezonie poniżej oczekiwań, ale na początku sezonu w Łodzi zdołał ograć ŁKS, choć w zgodnej opinii obserwatorów spotkania nie był tego dnia zespołem lepszym od beniaminka. Wówczas najlepszym zawodnikiem zawodów uznano bramkarza gości Mariusza Pawełka, co też sporo mówi o przebiegu lipcowego starcia. Trener Kazimierz Moskal, choć zwykł bardzo powściągliwie komentować nawet najbardziej udane mecze swojej drużyny, po porażce z katowiczanami nie miał pretensji do swojego zespołu, bo jego zdaniem ŁKS zrobił wszystko, aby w swoim pierwszym po latach meczu na al. Unii 2 w pierwszej lidze zapunktować.

Teraz ełkaesiacy zamierzają zrewanżować się za niepowodzenie z początku sezonu i z pewnością mają po swojej stronie argumenty piłkarskie. Kibice „Rycerzy Wiosny” po sobotnim pojedynku ze spadkowiczem z ekstraklasy zastanawiali się dlaczego po pierwszej przyzwoitej w wykonaniu ich pupili połowie meczu z Bruk-Bet Termaliką, łodzianie przestali grać to, co wychodzi im najlepiej.

To, czy miało to urozmaicić wachlarz ofensywnych zagrań beniaminka, czy też tak po prostu ułożył się mecz, pozostanie tajemnicą ełkaesiaków, w każdym razie w Łodzi nikt z powodu podziału punktów w starciu z ekipą z Niecieczy nie robi tragedii, byle tylko przebieg tego meczu nie zasiał w szeregach wicelidera ziarna niepewności. ŁKS potrafił grać w piłkę jak mało kto w tej lidze i należy zademonstrować to w Katowicach, co nie znaczy, że rywala można zlekceważyć. Na Bukowej, a wiedzą o tym starsi kibice, potrafili nasi piłkarze odnosić ważne zwycięstwa, zawsze jednak grało się nam tam ciężko. W środę na spacerek też się nie zanosi.

Na stadionie, w radiu i telewizji

Najbliższy mecz będzie już 52. konfrontacją ŁKS-u z GKS-em w lidze i trzeba przyznać, że rywal ten, mówiąc kolokwialnie, nie zawsze ełkaesiakom „leżał”, zwłaszcza w Katowicach. Rywale wygrali dwadzieścia trzy spotkania, piętnaście razy drużyny podzieliły się punktami, natomiast łodzianie lepsi okazali się w trzynastu starciach.

Po raz ostatni „Rycerze Wiosny” zainkasowali trzy punkty na Bukowej 5 sierpnia 2012 roku, a zwycięstwo 2:1 zapewniły gościom: samobójcze trafienie Michala Farkaśa i gol Pawła Sasina. Z kolei w sezonie 2010/2011, kiedy ełkaesiacy po raz ostatni z powodzeniem walczyli o awans do ekstraklasy, w Katowicach łodzianie wygrali 3:1 po bramkach Jakuba Koseckiego, Bartosza Romańczuka i Krzysztofa Mączyńskiego.

Do Katowic wybiera się grupa kibiców ŁKS-u, tych zaś którzy nie będą mogli pojawić się na stadionie GKS-u zachęcamy, aby losy środowego pojedynku śledzili za pośrednictwem klubowych profilów ŁKS-u na Twitterze i Facebooku. Relacje z tego spotkania przeprowadzi jak zawsze Radio Łódź, z kolei transmisję telewizyjną – stacja Polsat News.


19. kolejka Fortuna I Ligi (zaległa) / GKS Katowice – ŁKS Łódź / Środa (28 listopada) / 18:00

Przypuszczalne składy:

  • GKS Katowice: Baran – Frańczak, Remisz, Wawrzyniak, Puchacz, Woźniak, Piesio, Anon, Tabiś, Błąd, Śpiączka.
  • ŁKS: Kołba – Grzesik, Rozwandowicz, Sobociński, Widejko (Bogusz), Bielák, Łuczak, Piątek, Bryła, Ramirez, Kujawa.

Autor: Remek Piotrowski