W zeszłym sezonie Garbarnia pokonała w Krakowie ŁKS na własnym stadionie, w sobotę podejmie ełkaesiaków na obiekcie Wisły i w tym starciu beniaminków pierwszej ligi większe szanse na końcowy sukces eksperci dają łodzianom.
Co oczywiście znaczy tylko tyle, że tym razem podopieczni trenera Kazimierza Moskala muszą poradzić sobie z nieco większą presją oczekiwań kibiców. Nie jest ona przesadnie duża, zresztą ełkaesiaków stać na kolejny sukces, argumenty stricte piłkarskie wydają się przecież przemawiać za gośćmi tego spotkania.
Na razie z problemami, ale…
Garbarnia dzięki świetnemu finiszowi i wygranym barażu z Pogonią Siedlce, razem z ŁKS-em, Wartą i GKS-em Jastrzębie zameldowała się na zapleczu ekstraklasy, sprawiając tym samym niemałą niespodziankę. Niewykluczone, że trochę ten sukces zaskoczył samych piłkarzy z Małopolski, bo ci początku nowych rozgrywek do udanych zaliczyć z pewnością nie mogą.
Marzeniem ambitnej drużyny jest oczywiście utrzymanie, a choć krakowianie na razie zawodzą, skreślać ich, ani tym bardziej lekceważyć nie można, nawet jeśli na chwilę obecną zamykają tabelę ze skromnym dorobkiem dwóch punktów na koncie. – „Na pewno w sobotę faworytem spotkania będzie ŁKS, ale jestem pewny, że postawimy łodzianom na murawie trudne warunki i stworzymy dobre widowisko” – zapewnia Paweł Pyciak, jeszcze niedawno zawodnik naszego klubu, dziś gracz beniaminka z Krakowa.
Garbarnia zmuszona jest rozgrywać swoje domowe mecze na obiekcie Wisły przy Reymonta i chyba nie czuje się tam jeszcze dość pewnie, o czym świadczy bilans – dwie porażki (ze Stalą i Bytovią), żadnej bramki zdobytej i aż pięć straconych. O tym, że krakowianie potrafią grać w piłkę przekonują natomiast, jak na ironię losu, spotkania wyjazdowe, bo to tam zdołali wywalczyć dwa punkty (remisy z Wartą i Podbeskidziem).
Trzon drużyny tworzą znani nam z zeszłego sezonu zawodnicy na czele z Marcinem Cabajem, Michałem Czekajem, Karolem Kostrubałą czy Tomaszem Ogarem, teoretycznie więc zespół trenera Mirosława Hajdo powinien stanowić dla ełkaesiaków „otwartą księgę”. Przypomnijmy jednak, że ten zespół bez gwiazd nie tak dawno ograł łodzian w drugiej lidze 2:1 i aby tym razem łodzianie wracali z Krakowa z lepszych humorach, należałoby wyciągnąć wnioski z tamtego przegranego spotkania.
Warto też dodać, że zespół z Krakowa wzmocnił się tuż przed meczem z ŁKS-em. Dawid Nowak to znany kibicom ligi polskiej napastnik, który w przeszłości grając w GKS-ie Bełchatów należał do wyróżniających się zawodników ekstraklasy, zaliczył też kilka występów w reprezentacji Polski. Napastnik może zagrać w sobotnim meczu i z pewnością warto na niego zwrócić uwagę, w przeszłości bowiem zawodnik ten zdobył w starciach z ełkaesiakami kilka bramek.
Oby tak dalej
Kazimierz Moskal nie będzie oczywiście zawracał głowy swoim piłkarzom statystykami, bo one tak dla niego, jak i jego podopiecznych nie mają zapewne większego znaczenia. Gwoli ścisłości przypomnijmy jednak, że ŁKS po raz ostatni pokonał Garbarnię na wyjeździe sześćdziesiąt dwa lata temu, na stadionie Wisły, gdzie odbędzie się mecz, z kompletu punktów cieszył się dwadzieścia cztery lata temu, a w Krakowie wygrał po raz ostatni siedem lat temu. Czas więc na zgarnięcie pod Wawelem pełnej puli, w czym pomóc ma były zawodnik i trener… Wisły.
Poza poprawieniem skuteczności, bo ta pozostawia nadal wiele do życzenia, sympatycy ŁKS-u nie wymagają od ełkaesiaków wiele więcej ponad to, co zaprezentował już beniaminek pierwszej ligi w czterech pierwszych spotkaniach. Imponują łodzianie i determinacją, i przede wszystkim ofensywnym stylem gry, czegoż więc chcieć więcej? No może tego tylko, aby zespół zdołał utrzymać podobną formę do końca roku.
Trener Moskal po meczu ze Stomilem nie utyskiwał na zmarnowane sytuacje podbramkowe, twierdząc że liczyło się dla niego tylko zwycięstwo, ale nam się wydaje, że w minionym tygodniu temu elementowi piłkarskiego rzemiosła poświęcili łodzianie nieco więcej czasu. Szkoda byłoby po prostu aby efektowna gra nie przekładała się na taką ilość punktów, na jaką z przebiegu zawodów łodzianie zasługują.
Trudno przy tym oczekiwać od szkoleniowca rewolucji w wyjściowej jedenastce, skoro ze Stomilem udało się zagrać na „zero” z tyłu, a druga linia zespołu funkcjonowała bardziej niż poprawnie, i to zarówno jeśli chodzi o grę obronną, jak i przejmowanie inicjatywy na połowie rywala. Ponieważ jednak trener Moskal nie jest ponoć specjalnie przywiązany do starego piłkarskiego porzekadła mówiącego o tym, że „nie zmienia się zwycięskiego składu”, a i na swoją szansę czeka kilku ambitnych zawodników (Rozmus, Widejko, Juraszek, Żylski, Pyrdoł, Kostyrka, Wolski), jakiejś korekty wykluczyć chyba nie można.
Sylwester Rasmus arbitrem spotkania
Sobotnie zawody w Niecieczy poprowadzi Sylwester Rasmus z Torunia. W poprzednich rozgrywkach (14 meczów pierwszej ligi i dwa w Pucharze Polski) pan Rasmus pokazał 74 żółte (średnia: 4,63 na mecz) i 3 czerwone kartki, a na jedenasty metr wskazał dwukrotnie. W obecnym sezonie arbiter prowadził pierwszoligowe zawody tym raz – w Jastrzębiu Zdroju, gdzie GKS uległ Puszczy Niepołomice 2:0.
5. kolejka Fortuna 1. Ligi / Garbarnia Kraków – ŁKS Łódź / Sobota (18 sierpnia), godz. 17.00 (Stadion Miejski im. Henryka Reymana)
Przypuszczalne składy:
Autor: Remek Piotrowski