Drużyna

Nie tylko z Widzewem. 5 zapomnianych meczów derbowych

14.09.2020

14.09.2020

Nie tylko z Widzewem. 5 zapomnianych meczów derbowych

Drużyna ŁKS-u w 1912 roku

Nie tylko mecze ŁKS-u z Widzewem elektryzowały łódzkich kibiców. W dalekiej przeszłości, gdy w „kominowym grodzie” dopiero uczono się kopać futbolówkę, a i po drugiej wojnie światowej, wiele emocji wzbudzały pojedynki ełkaesiaków także z innymi łódzkimi klubami.

Oto pięć zapomnianych wyjazdowych meczów derbowych ełkaesiaków, o których mogliście nie słyszeć, bo rywalem naszych piłkarzy nie był RTS Widzew. Oczywiście pełna ich lista jest bardzo długa.

Newcastle Łódź – ŁKS Łódź 0:1

W 1911 roku Puchar Smitha i Gilchrista przyznawany za zwycięstwo w rozgrywkach Lodzer Fussball Verband zgarnął Newcastle Łódź, ale już w kolejnej edycji ełkaesiacy zdetronizowali rywala, co więcej wygrali z nim oba mecze. Ten pierwszy został rozegrany w niedzielne popołudnie 28 kwietnia 1912 roku na boisku przy ul. Targowej i zakończył się zwycięstwem ŁKS-u 1:0.

Nie wiemy, kto w tym prestiżowym derbowym pojedynku wpisał się na listę strzelców, wiemy natomiast, że jednym z bohaterów spotkania był golkiper ŁKS-u, Wiliam Bestwick. Co ciekawe nie wiadomo również, czy ten bramkarz był Anglikiem (Wiliam Bestwick), czy Niemcem (Wilhelm Bestwig), w każdym razie cudzoziemiec ten pracował w naszym mieście, strzegł bramki ełkaesiaków w latach 1911-1913 i w starciu z ówczesnym mistrzem stanął na wysokości zadania.

– Napastnicy Newcastle przebijają się, ale piłkę łapie bramkarz ŁKS. Po chwili bramka znów wydaje się zagrożona, ale jej strażnik, który jest gotowy na wszystkie piłki, spisuje się znakomicie – donosił sprawozdawca wydawanej w naszym mieście niemieckojęzycznej „Neuer Lodzer Zeitung”.

T.M.R.F. Widzew – ŁKS Łódź 0:1

Spotkanie rozegrane na boisku przy ul. Wodnej w niedzielę 24 maja 1914 roku było ostatnim mistrzowskim meczem ełkaesiaków przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Ełkaesiacy pokonali tamtego dnia 1:0 Towarzystwo Miłośników Rozwoju Fizycznego na Widzewie (nie mylić z założonym kilka lat później i bardziej od T.M.R.F-u utytułowanym RTS-em Widzew), lecz i o tym spotkaniu wiemy stosunkowo niewiele.

Wiemy natomiast, że w bardzo ambitnie grającym zespole gospodarzy najlepszy był bramkarz Andrzejak, z kolei „ŁKS kombinował nieźle na środku boiska, pod bramką jednak okazał się jego atak mało pewnym w strzelaniu”. Przy okazji zauważył sprawozdawca „Nowej Gazety Łódzkiej”, że „zawody utrzymywały widzów aż do ostatnich minut w ciągłym napięciu”.

Turyści Łódź – ŁKS Łódź 0:2

Starcie Turystów z ŁKS-em nie jest meczem zapomnianym, pojawia się przecież na łamach naszej strony bardzo często, tym niemniej i tutaj postanowiliśmy je przypomnieć, choćby po to, żeby uzmysłowić łódzkim kibicom, że w dwudziestoleciu międzywojennym nie mecze ŁKS-u z Widzewem elektryzowały całą sportową Łódź.

O meczu rywalizujących o prymat w mieście Turystów i piłkarzy Łódzkiego Klubu Sportowego, który zaplanowano na niedzielne popołudnie i który miał zainaugurować rozgrywki ligowe w Polsce mówiło 3 kwietnia 1927 roku całe miasto.

Dziennikarz „Expressu Wieczornego Ilustrowanego”, popularnej popołudniówki wydawanej w Łodzi, zanotował nawet: „Turyści – Ł.K.S. Dwa te wyrazy wystarczają, by zelektryzować masy”. Co zaś do samego meczu, to zakończył się on zwycięstwem ŁKS-u 2:0 po dwóch golach Jana Durki. Dodajmy, że mecze ŁKS-u z Turystami prasa nierzadko nazywała „rzezią”, w której, o zgrozo, publiczność „dopingowała wszelkimi możliwymi środkami swych pupilów” (co, jak wiadomo, przed wojną było oznaką braku wyrobienia sportowego) i darła się „sędzia kalosz!”.

Włókniarz Łódź – ŁKS Łódź 1:3

Pod koniec lat 60. Łódzki Klub Sportowy spadł z ekstraklasy i właśnie na jej zapleczu spotkał się dwukrotnie z Włókniarzem Łódź. W wyjazdowym starciu z tą drużyną, rozegranym na boisku przy ul. Kilińskiego 188, ełkaesiacy wygrali pewnie 3:1, bo jak zauważyli obserwatorzy tamtego meczu górę nad ambicją i wolą walki zawodników Włókniarza wzięła rutyna i wyszkolenie techniczne bardziej utytułowanego rywala.

Nie da się przy tym nie zauważyć, że największym atutem ŁKS-u (i nie tylko w tym derbowym meczu z Włókniarzem) był Jerzy Sadek. Najlepszy ligowy strzelec w historii łódzkiego klubu na boisku przy ul. Kilińskiego w obecności dziesięciu tysięcy kibiców zdobył trzy gole. Co ciekawe, wcześniej w starciu z tym samym rywalem przy al. Unii 2 też popisał się hat-trickiem.

Start Łódź – ŁKS Łódź 1:1

Zwieńczony awansem do ekstraklasy sezon drugiej ligi 1970/1971 piłkarze ŁKS-u rozpoczęli niespecjalnie, bo od trzech remisów. Ten trzeci z rzędu remis padł na boisku przy ul. Teresy w Łodzi, gdzie punktami ełkaesiacy podzielili się z łódzkim Startem. Gospodarze objęli prowadzenie w pierwszej połowie po golu Janusza Orczykowskiego, który osiem lat wcześniej zapewnił mistrzostwo Polski juniorów… ŁKS-owi.

Po przerwie goście długo szukali wyrównującego gola. Udało się dopiero w końcówce spotkania, gdy do remisu doprowadził rezerwowy wówczas Ryszard Polak. Dzięki bramce piłkarza, który ćwierć wieku później będzie wraz z Markiem Dziubą budować drużynę na mistrzostwo Polski, ŁKS wywiózł z boiska Startu „oczko”.


Autor: Remek Piotrowski